„Zakochani w Rzymie” to nowy film największego neurotyka wśród reżyserów jakim jest nazywany Woody Allen. Od kilku dni do zobaczenia m.in. w szczecińskim Multikinie.

Kolejna stolica zdobyta

„Woody Allen to miał szczęście, że urodził się w tych Stanach” tak śpiewał onegdaj wokalista Big Cyca, dowodząc że nad Wisłą jego talent do tworzenia komedii zapewne by został zaprzepaszczony... Ten niebywale aktywny twórca jak wiemy przez długi czas nie opuszczał w swych filmach swego rodzinnego kraju, a nawet rodzinnego miasta, czyli Nowego Jorku. Kiedy jednak zdecydował się na skok do Europy, to tak ją polubił, że odwiedza kolejne kraje, reklamując przy okazji uroki ich pięknych metropolii.

Tym razem zabiera nas na wycieczkę do Włoch  i przechadzkę po wiecznym mieście. Oczywiście w towarzystwie bardzo znanych postaci. Widzimy więc  Ellen Page („Juno”), Penelope Cruz (którą wcześniej obsadził w „Vicky Cristina Barcelona"), Judy Davis („Mężowie i żony”) czy Aleca Baldwina („To skomplikowane”). Ten ostatni aktor kreuje rolę słynnego architekta, który próbuje sobie przypomnieć Rzym ze swej młodości i przez przypadek staje się mentorem młodego Jacka (Jesse Eisenberg), któremu doradza jak postępować z kobietami.

Tylko pod prysznicem

Na ekranie widzimy także samego reżysera, który właściwie gra samego siebie. Co prawda jest w tej historii emerytowanym dyrektorem opery, ale powiada, że tęskni za pracą i brak aktywności to dla niego śmierć. Choć  jest na wakacjach, to i tak niedługo pozostaje bezczynny odkrywając niebywale zdolnego śpiewaka w osobie ojca chłopaka swej córki. Jest tylko jeden kłopot. Mężczyzna (który jest właścicielem zakładu pogrzebowego) śpiewa bez fałszu tylko... pod prysznicem. 

Włoskie gwiazdy

W obsadzie znajdujemy także gwiazdy włoskiego kina - Ornellę Muti, Antonio Albanese czy Roberto Benigniego. Ten ostatni  gra skromnego urzędnika, który niespodziewanie staje się  personą, o której rozpisują się dziennikarze, a sława zapewnia mu wszelkie profity. Allen ośmiesza w tym wątku media, ale też ironicznie ukazuje marzenia tzw. zwykłych ludzi, pragnących znaleźć się w światłach jupiterów na czerwonym dywanie.

Najbardziej komediowa w swym charakterze jest opowiastka o pewnym młodym małżeństwie, które przyjechało do Rzymu z prowincji. Antonio ma otrzymać w stolicy dobrze płatną posadę i tu zamieszkać wraz z Sofią (Monica Nappi). Gdy ona wychodzi by przygotować się do spotkania z przyszłymi pracodawcami męża, jemu składa niespodziewanie wizytę, pewna swobodnie się zachowująca dama o imieniu Anna (Penelope Cruz)...

Na pewno część widzów będzie narzekała, że Allen powiela schematy już znane z innych jego filmów, że nie ma nic nowego do zaproponowania, ale jego fani i tak będą się dobrze bawili, znów mogąc wejść na 90 minut w ten dobrze znany sobie świat spełnianych marzeń, niewinnych flirtów i  delikatnej  muzyki. Takiej jak ten utwór: