Zuza wydaje się być dziewczyną nie z tego świata, interesując się książkami w dobie komputerów i przedkładając miłość nad seks. Lecz kiedy dotykają ją problemy życia codziennego, staje się bardziej realna.
„Zapach tytoniu” to debiutancka książka Marty Wiktorii Kaszubowskiej, doktorantki na Uniwersytecie Szczecińskim. Przekazała ona bohaterce, Zuzannie Krynickiej swoje zainteresowania kulturą i filozofią indyjską oraz pasję do pisania. Do życiorysu dopisuje wypadek, który poważnie nadszarpnął jej zdrowie fizyczne i psychiczne. Kreuje ją na ambitną osobę, więc postanawia wysłać ją z powrotem na uczelnię, by napisała doktorat.
W życiu prywatnym Zuza nie radzi już sobie tak dobrze, nie potrafi jasno określić sobie celu, który należałoby zrealizować. Niedoświadczona prawdziwą miłością kobiety do mężczyzny przyjmuje za dobrą kartę jakiekolwiek zainteresowanie płci przeciwnej i związuje się z kolegą ze studiów.
Relacja Zuzy z Filipem jest niezwykle intrygująca. Są parą od ponad dwóch lat, a Zuza nie poznała jeszcze ojca swojego chłopaka. Nie mieszkają razem, choć pracują i byliby w stanie sami się utrzymać. Nie sypiają ze sobą, choć mówią sobie, że darzą się miłością.
Nie byłby to romans, gdyby nie pojawił się ten drugi – Igor. Sytuacja jeszcze bardziej się komplikuje, gdyż to właśnie on jest ojcem Filipa. Niezwykle szarmancki, szanujący kobiety, któremu nie można odmówić męskości w oka mgnieniu skrada serce Zuzy. A gdy pojawia się trzeci – Krzysztof, robi się już tłok, który trzeba natychmiast uporządkować, by nie zwariować.
Zaczyna się rollercoaster. Rozstania i powroty, kłótnie i pogodzenia, kolejne problemy i kolejne szczęśliwe przygody. Rodzice Zuzy rozstają się, Igor próbuje porozmawiać ze zranionym synem a Zuza odtrąca zaloty studenta.
Kluby, kawiarnie i restauracje, które podane z nazwy bardzo łatwo zlokalizować w Szczecinie, z pewnością sprawią przyjemność lokalnym czytelnikom, którzy przy najbliższej okazji będą mogli usiąść przy stoliku, przy którym siedziała Zuza z Igorem.
Z pewnością mogłaby być to książka na jeden wieczór, bardzo łatwo i szybko się ją czyta, a losy bohaterów można by określić na w miarę przewidywalne, ponieważ przemyślane i wystarczająco sprawnie poprowadzone fabularnie.
Zabrakło mi dokładniejszej charakterystyki i zgłębienia postaci drugoplanowych, które zostały potraktowane w moim odczuciu jako dodatek, który musi wystąpić, bo trudno napisać książkę mając tylko jednego bohatera. Chociażby Krzysztof czy rodzice Zuzy zasługują na większe dopieszczenie i poświęcenie im dodatkowych stron. Im więcej wiemy , tym mamy szerszy ogląd głównej postaci: jako czytelnicy dowiadujemy się o relacjach między bohaterami i bardziej rozumiemy ich wzajemne stosunki.
Epilog był dla mnie rozczarowaniem, trzy strony pożegnania z bohaterami to stanowczo za mało przy książce trzystustronicowej. Wydaje się, że nagle pomysł na Zuzę i jej znajomych się skończył i by nie zostawiać uciętej fabuły, dopisano epilog. Z drugiej strony może jest to celowy zabieg, może czas przyniesie nam kolejne części przygód Zuzy i ten przykrótki epilog jest po prostu zapowiedzią tego, co będzie się dziać. Jeżeli nie – szkoda potencjału postaci.
Komentarze
0