Adaptowanie popularnych dzieł scenicznych do aktualnych realiów to zawsze ryzyko - zarówno dla reżysera, jak i współpracujacych z nim twórców - librecisty, scenografa czy projektanta kostiumów.

Norbert Rakowski - reżyser wystawionej na deskach Opery na Zamku znanej operetki Jacquesa Offenbacha podjął się jej realizacji na swój niekonwencjonalny sposób, m.in w męskiej roli Orestesa obsadzając kobietę - Ewę Filipowicz. Innych zmian - czasem mniej
lub bardziej formalnych - możemy się dopatrzeć zarówno w treści jak i formie całego spektaklu.

Autor uwspółczesnionego libretta Krzysztof Czeczot, znany szerzej jako "Pan Czeczi", człowiek o talentach wielu umieszcza akcję sztuki na Ibizie, wakacyjnym epicentrum europejskiej konsumpcji. Postaci dramatu z mitu o Helenie i ich wypowiedzi luźno nawiązują do swych mitycznych pierwowzorów, dla wielbicieli treści Iliady i znanych wszem wyników wyborów miss, jakim był sąd Parysa mogą się wydać niezrozumiałe. Za to w akcji sztuki pełno aluzji do naszej siermiężnej rzeczywistości, pobrzmiewają w nim echa wydarzeń znanych z gorących newsów prywatnych telewizji, niedyskretne relacje z sejmowego hotelu czy mało parlamentarne pyskówki z gmachu na Wiejskiej.

Czy stręczenie ciałem ślubnej małżonki można uznać za "sponsoring" i formę spłaty długów? Zapewnienie sobie milczenia tabloidów
i i plotkarskich portali? Czy codziennośc "tych_u_władzy" to tylko wojna na teczki, kwity i kompromitujące fotografie? Czy nie ma już w tym szaleństwie miejsca na zauroczenie, miłość od pierwszego wejrzenia, a jest tylko na "małżeństwa z rozsądku"? Autor libretta zadaje te pytania i wcale nie oczekuje odpowiedzi.
Wojciech Stefaniak  za to zadbał o ciekawą, wcale nie operową scenografię spektaklu. To z jednej strony cool błękity basenu i bankietu o smaku dobrze zmrożonego drinka /jakby inaczej - na bazie polskiej wódki/, a z drugiej przytulny, wręcz "glamourowy" plusz apartamentu Heleny. Autorka kostiumów - Małgorzata Krzemień miała rolę niełatwą -
połączyć biznesowy sznyt polityków / np. biały garnitur Calchasa znany z wystąpień pewnego gdańskiego duchownego/ z luzackim mieszaniem konwencji, jakim są stroje Parysa. Wszak jesteśśśśmy na wczasach, daleko od domu, znajomych i ciekawskich mediów. Do czasu rzecz jasna... Najbliżsi sprzedadzą brukowcom największe tajemnice, wskażą miejsce pobytu celebrytów, zdradzą pikantne szczegóły z alkowy czy kabiny. Gdy Parys ujawnia te mechanizmy  - ze zdumieniem stwierdza, że nikogo to nie dziwi, wszak tak czynią wszyscy - dla zapewnienia status quo, dalszego dostępu do mamony i władzy.A Orestesowi pozostanie tylko pijacki żal za minionymi czasy, gdy obowiązywały autorytety, kindersztuba i konwenanse.

Bilety na jedyne w tym sezonie dwa spektakle zostały wykupione przez sympatyków szczecińskiej sceny operowej na długo przed premierą,
opinie widzów na premierze były mieszane. Wielu nie zrozumiało aż nadto widocznych aluzji, inni uznali za szarganie świętości jakim jest dzieło Offenbacha zmianę treści libretta, reszta po prostu dobrze się bawiła nucąc znane operetkowe melodie.