Tak licznej manifestacji Szczecin nie widział od wielu miesięcy. Mieszkańcy wypełnili przestrzeń pl. Solidarności niemal w stu procentach. Wydarzenie przygotowano dla tych, którzy nie mogli jechać do Warszawy, gdzie zorganizowano wielką pikietę demokratyczną na okoliczność rocznicy wyborów 4 czerwca. Głos zabierali przedstawiciele partii opozycyjnych, aktywiści i przedstawiciele Komitetu Obrony Demokracji.

Liczba uczestników marszu w Warszawie według organizatorów szacowana jest nawet pół miliona osoób. Ci, którzy nie mogli pojechać do stolicy, w samo południe zgromadzili się na placu Solidarności w Szczecinie. Wydarzenie miało charakter antyrządowy, tym razem obyło się bez wulgarnych haseł, o co prosili organizatorzy już na początku wydarzenia.

– Precz z kaczorem dyktatorem – skandował tłum. – PiS kradnie, ale się dzieli, prawda? 800 plus. Trzynasta i czternasta emerytura, czyli ochłapy rzucone biednym. A sobie? Miliony, dotacje i willa plus. Zadłużają nas na potęgę, pieniędzy dla swoich jest za mało. Wykorzystali wojnę na Ukrainę, by sztucznie podbić inflację i zarabiać na cenach paliwa – mówiła Maria Schneider z Platformy Obywatelskiej. – Byle trzymać się władzy i kraść pełnymi garściami.

– Historia w Polsce zatacza koło. Jakiej Polski chcemy? Zwaśnionej i podzielonej, czy takiej, w której każdy dobrze się czuje, a poglądy czy wyznania nas nie dzielą. Polska ma być prawdziwym domem, a dzisiejsze święto wolności i demokracji ma dla nas szczególne znaczenie. Musimy być zjednoczeni – mówiła Justyna Jakubowicz-Dziduch z Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Polityczka schodziła z mównicy, a tłum krzyczał: „jedna lista”, co odnosiło się do faktu, że partie opozycyjne startować będą z trzech różnych komitetów wyborczych.

– Będziemy na opozycji ze sobą współpracować, bo jak przegramy wybory, to wiem, że nam tego nie wybaczycie – mówił poseł Lewicy Dariusz Wieczorek. – Chcemy być w Unii Europejskiej, przywrócić samorządność i demokrację, koniec ze złodziejstwem, rozliczymy ich – zapowiadał.

Manifestacja trwała niecałe dwie godziny. Obyło się bez incydentów.