Jeden z najważniejszych wyroków w tzw. aferze melioracyjnej zapadł w czwartek w Sądzie Okręgowym w Szczecinie. Senator Koalicji Obywatelskiej Stanisław Gawłowski został nieprawomocnie skazany na 5 lat pozbawienia wolności. Sędzia Grzegorz Kasicki w długim uzasadnieniu mówił, że to jedna z najszerzej udokumentowanych spraw, z którymi przyszło mu się mierzyć. Sędzia mówił jednocześnie o jej merytorycznym, a nie politycznym charakterze. Głos zabrał także sam skazany oraz politycy. PiS triumfuje, a PO nieoficjalnie mówi o wielkim problemie.

„Ten wyrok nie ma nic wspólnego z prawem i nic wspólnego ze sprawiedliwością”

Stanisław Gawłowski usłyszał wyrok pięciu lat więzienia za m.in. korupcję, pranie brudnych pieniędzy i wpływanie na przetargi. Sprawa Gawłowskiego związana była z tzw. aferą melioracyjną, która wybuchła w nieistniejącym już Zachodniopomorskim Zarządzie Melioracji i Urządzeń Wodnych latem 2014 roku. ABW zatrzymała pod zarzutami korupcyjnymi 10 osób, w tym dyrektora instytucji.

Stanisław Gawłowski swego czasu uznawany był za najważniejszą postać w zachodniopomorskiej Platformie Obywatelskiej. Zarzuty spowolniły jego karierę, lecz w 2015, 2019 i 2023 roku odnawiał mandat senatora z Koszalina.

Wyroku sądu słuchał uważnie, a następnie udzielił mediom krótkiego wyjaśnienia.

– Sędzia niezbyt uważnie słuchał mojej przemowy obrończej. Wskazywałem wyraźnie, że nie dostałem żadnego apartamentu czy żadnego pokoju, słyszę o zmienianych zarzutach, nie jestem prawnikiem, ale mam wrażenie głębokiej niesprawiedliwości. Ten wyrok nie ma nic wspólnego z prawem i nic wspólnego ze sprawiedliwością – powiedział Gawłowski.

Sędzia odcinał się od politycznego aspektu sprawy. Gawłowski twierdził, że został pomówiony ze względu na swoją polityczną aktywność.

– Mówiłem w mowie końcowej, że to jest sprawa polityczna. Nie mam co do tego wątpliwości, szerzej odniosę się, gdy zobaczę uzasadnienie. Mam kłopot z odniesieniem się do decyzji sądu. Szeroko mówiono o sprawie zegarków, w której zostałem uniewinniony. Sąd uwierzył osobom, które kluczą, zmieniają zeznania – kontynuował senator Koalicji Obywatelskiej.

Polityk PO nieoficjalnie: „Wpływy mu zostały, ale tylko w Koszalinie”

Skazanie Stanisława Gawłowskiego otwiera na nowo nieco uśpiony temat afery melioracyjnej. Marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska przyznała, że „pierwszy raz spotyka się z taką sprawą”. Senatorski mandat polityka KO wygaśnie w momencie uprawomocnienia się wyroku.

„Sprawą afery melioracyjnej zajmowałem się od czasu jej ujawnienia w ramach prac Komisji Rewizyjnej Sejmiku Województwa, a nieprawomocnie skazany publicznie mnie dezawuował, nazywając ją atakiem na niego” – napisał w mediach społecznościowych były polityk PiS Paweł Mucha.

„Dzisiejszy nieprawomocny wyrok w sprawie Gawłowskiego kładzie się cieniem na całą PO, dlatego uważam, że będą chcieli pozbyć się balastu” – napisał Andrzej Jakubowski, koszaliński polityk PiS.

„Bez względu na sympatie polityczne ten wyrok to dobra wiadomość. Być może wreszcie politycy przestaną czuć się bezkarnie” – skomentował polityk Konfederacji Rafał Kubowicz.

Wyrok Stanisława Gawłowskiego jest szeroko, lecz nieoficjalnie komentowany w Koalicji Obywatelskiej.

– Dopóki wyrok nie będzie prawomocny, to nikt nie powie głośno, że się spodziewaliśmy, że tak będzie, a wielu się spodziewało. Stanisław Gawłowski kiedyś traktował partię jak swój folwark i księstwo. Pod tym kątem standardy się mocno zmieniły. Wpływy mu zostały, ale tylko w Koszalinie, gdzie dworują mu do dzisiaj. I prezydent, i wicemarszałek z Koszalina powinni się wreszcie wybić na niezależność od niego – komentuje jeden z lokalnych polityków KO. – Dobrze, że nie będzie teraz wyborów do Senatu w tym okręgu, bo jakby PiS wystawił kogoś mocnego, to jeszcze, by wygrali – dodaje.