Zaczęło się od małych długów
To kolejna historia opisująca problem z dzikimi lokatorami. Tym razem sprawa dotyczy ul. Wyszyńskiego w Policach. Jak mówi pani Katarzyna, mieszkanie, które wynajmowała, zostało kupione na kredyt. Miała to być lokata w przyszłość jej rodziny. Jak zaznacza, do tej pory nie było żadnych problemów. Niestety do czasu poznania rodziny, która lokal zniszczyła i naraziła właścicielkę na poważne straty. W mieszkaniu miał mieszkać mężczyzna ze swoją narzeczoną i ich dziećmi.
– Zaczynało się bardzo pozytywnie. On pracował w Zakładach Chemicznych, ona wychowywała dzieci. Do marca tego roku wszystko było w porządku, odbierałam pocztę, odwiedzałam ich w mieszkaniu, wszystko było naprawdę tak jak być powinno. W marcu zaczęły się komplikacje z płatnością, telefony ze spółdzielni, opóźnienia z płatnościami za media. Postanowiłam wtedy dopisać do najmu drugą osobę, czyli poza kobietą także mężczyznę – relacjonuje pani Katarzyna z Polic. – Okazało się, że dług dla spółdzielni to ponad 5 tysięcy złotych. Potem zaczęły się same problemy. Wymienili wkładki w drzwiach, unikali mnie na mieście, nie było żadnych płatności. Od maja próbowaliśmy im bezskutecznie wręczyć wypowiedzenie. Konflikt narastał, a my zostaliśmy bez płatności i z długami dla spółdzielni i za media – dodaje nasza rozmówczyni.
„Mieszkanie całkowicie zniszczone, połamane meble, powyrywane klamki z okien, zupełnie niedrożna kanalizacja”
24 sierpnia w końcu udało się wręczyć wypowiedzenie kłopotliwym lokatorom. Dokonano tego poza miejscem zamieszkania, dlatego właścicielka mieszkania nie wiedziała, w jakim stanie jest jej własność. Kłopotliwy lokator do 30 września na mocy prawa miał opuścić lokal.
– W połowie września widzieliśmy mieszkanie. Był bałagan, ale nie było zniszczeń. W połowie października dowiedzieliśmy się, że lokatorzy w popłochu uciekają i zobaczyliśmy to, co widać na zdjęciach. Koszmar. Mieszkanie całkowicie zniszczone, połamane meble, powyrywane klamki z okien, zupełnie niedrożna kanalizacja. Oni się załatwiali do wiader. Firma, która udrażniała kanalizę mówiła, że to nie jest świeży zator – mówi ofiara dzikich lokatorów.
Jak wylicza właścicielka, koszt wymiany tylko zniszczonych rzeczy ruchomych, takich jak popsute rolety, wybite szyby czy połamane meble, to koszt rzędu 20 tysięcy złotych.
– Zniszczone są panele, podłogi, stolarka kuchenna do zabudowy. Koszty szacować będzie biegły sądowy. Spodziewam się, że to będzie oscylować w granicy 50 tysięcy złotych – dodaje pani Katarzyna.
Lokatorzy zadłużyli mieszkanie na blisko 10 tysięcy złotych. Przyjaciele pani Katarzyny założyli zbiórkę w sieci, by wesprzeć młodą rodzinę w remoncie ich dobytku. Jej szczegóły można znaleźć tutaj: https://zrzutka.pl/njfvfa
„Dziki lokator” był poszukiwany przez policję
Na miejsce wezwani zostali policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Policach. Jak się okazało, najemca był funkcjonariuszom dobrze znany. Został zatrzymany nie tylko za to, czego dokonał jako dziki lokator. O szczegółach mówi rzeczniczka KPP w Policach, Katarzyna Leśnicka.
– Właścicielka mieszkania złożyła zawiadomienie o zniszczeniu mienia – mówi rzeczniczka. – 36-latek został zatrzymany. Usłyszał kilka zarzutów. Ma areszt na dwa miesiące, ale wynika on także z innych zarzutów, które skumulowały się w przypadku tego mężczyzny. Mowa m.in. o niszczeniu mienia czy przywłaszczaniu mienia. Sprawa jest rozwojowa – dodaje Leśnicka.
Prawnicy: umowa jest najważniejsza
Prawnicy przyznają, że spraw dotyczących dzikich lokatorów jest z każdym rokiem coraz więcej. Wynika to z faktu, że rynek jest pełen ofert nieruchomości, a świeżo upieczeni rentierzy nie mają wiedzy, jak zabezpieczyć swoje prawa.
– Mówi się, że umowy pisze się na wypadek wojny, a nie na czas pokoju. Ta sama zasada dotyczy również umów najmu – autor takiej umowy powinien z wyprzedzeniem przewidzieć ewentualne konflikty, jakie mogą wystąpić miedzy stronami i zawczasu odpowiednio takie sytuacje uregulować. W pierwszej kolejności należy zastanowić się nad możliwością zawarcia umowy, tzw. najmu okazjonalnego – przy tego rodzaju umowie w razie zaprzestania płacenia czynszu przez najemcę, jego eksmisja z lokalu będzie znacząco łatwiejsza. W każdym wypadku należy zawsze poprawnie oznaczyć strony i przedmiot najmu – mówi mec. Marek Jarosiewicz z kancelarii Wódkiewicz & Sosnowski. – Dodatkowo, we wprowadzanych w czasie od ogłoszenia w Polsce stanu epidemii przepisach znalazła się również regulacja, zgodnie z którą w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID-19 nie wykonuje się tytułów wykonawczych nakazujących opróżnienie lokalu mieszkalnego – co w oczywisty sposób dodatkowo zwiększyło występujące już trudności. Z prawnego punktu widzenia najlepszym instrumentem chroniącym wynajmującego jest oczywiście dobra umowa, zabezpieczająca w maksymalny możliwy sposób jego interesy, najlepiej – umowa najmu okazjonalnego – podkreśla prawnik.
Komentarze
38