– SOR działa normalnie, może się to zmienić, bo dochodzi do chwilowych zamknięć czy perturbacji w całej Polsce. Na całe szczęście w Zdrojach nie ma takiego zagrożenia – mówi Łukasz Tyszler, dyrektor szpitala w Zdrojach.

We wtorkowy wieczór na Twitterze członka prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej Michała Bulsy pojawiła się informacja o tym, że zagrożone jest funkcjonowanie szczecińskich Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych – w tym SOR-u w Zdrojach. Sprawę wyjaśnia dyrektor placówki, Łukasz Tyszler.

– Cała ta sytuacja mogła wyniknąć z niedoinformowania osób, które nie działają w szpitalu w Zdrojach. Bardzo żałuję, że takie informacje się pojawiły, bo one generują niepokój wśród pacjentów i personelu. U nas póki co wszystkie mechanizmy działają i wszystko gra. Mieliśmy sytuacje, jakie zdarzają się na co dzień, gdy ktoś z personelu musiał być poddany kwarantannie. W Poniedziałek Wielkanocny w Zdunowie pracownik był zakażony i okazało się, że ta osoba miała kontakt z pracownikiem naszego szpitala. Sanepid przejął prowadzenie sprawy, wytypowano osoby poddane badaniom i 13 osób miało wynik ujemny – mówi Tyszler, dyrektor Szpitala w Zdrojach. – Personel z pozostałych oddziałów został przesunięty i pozostaje do dyspozycji, bo szpital nie przyjmuje na planowe zabiegi. Mamy zmniejszoną liczbę personelu, bo część wykorzystuje zaległe urlopy i opiekuje się dziećmi, ale póki co procedury działają. Bardzo proszę tych, którzy mogą nas wspomóc w pracy o to, by przyszli, pomogli, na pewno każde ręce do pracy się przydadzą – dodaje.

Sytuacja w szczecińskich szpitalach jest bardzo poważna, o czym informowaliśmy na portalu wSzczecinie.pl wczoraj i przedwczoraj. Koronawirusa potwierdzono u czworga pracowników szpitala w Zdunowie oraz u pielęgniarki ze szpitala przy ul. Unii Lubelskiej. SOR-y w tych placówkach zostały zamknięte. W szpitalu przy ul. Unii Lubelskiej trwa dezynfekcja i wiele wskazuje na to, że Szpitalny Oddział Ratunkowy w tym miejscu może zostać uruchomiony jeszcze dzisiaj.

Zobacz też: