Odpowiedź na to pytanie możemy poznać już wkrótce. SLD wyszło z inicjatywą przeprowadzenia debaty szczecińskich „jedynek” w języku obcym.

Pismo w tej sprawie trafiło już do sztabów wyborczych Prawa i Sprawiedliwości, Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz organizacji Libertas. Autorem listu jest Albin Majkowski, szef wojewódzkiego sztabu wyborczego SLD-UP.

Eurowybory, czyli walka na pozwy

Zbliżające się wybory do Parlamentu Europejskiego wywołały ożywienie na polskiej, w tym i szczecińskiej scenie politycznej. W Szczecinie także nie zabrakło fajerwerków. Odpalił je Krzysztof Zaremba, odchodząc z PO i startując do wyborów z szeregów eurosceptycznej organizacji Libertas. Animozje między Zarembą a Nitrasem zyskały kolorytu, gdy obaj panowie zmienili oręż, z inwektyw na pozwy. Najpierw wymyślali sobie od „cyrulików” i „szczuli się psami”, by później przejść do czynów. Nitras poszedł do sądu, Zaremba do CBA. Nitras pozwał Zarembę w trybie wyborczym za szkalowanie jego osoby, Zaremba natomiast zgłosił się do Centralnego Biura Antykorupcyjnego z wnioskiem o prześwietlenie statusu majątkowego Nitrasa. Teraz do akcji wkracza SLD, w nieco innym stylu.

Język obcy daje wiarygodność

Wracając do listu SLD. W owym liście, Majkowski stwierdza, że „Znajomość języka obcego umożliwiającego swobodą komunikację jest niezbędna w prowadzeniu skutecznych negocjacji w strukturach Parlamentu Europejskiego, a możliwość potwierdzenia jego znajomości przed wyborcami w znacznym stopniu wpłynie na wiarygodność kandydatów ubiegających się o mandat posła w PE”. Debata miałaby odbyć się  3 czerwca w Polskim Radiu Szczecin. Nie podano w jakim konkretnie języku mają rozmawiać kandydaci, lecz określono jedynie, że w „jednym z oficjalnych języków Unii Europejskiej”. Jeżeli adresaci przyjmą zaproszenie, to w debacie wezmą udział: Bogusław Liberadzki (SLD), Marek Gróbarczyk (PiS), Sławomir Nitras (PO), Juliusz Engelhardt (PSL) oraz Krzysztof Zaremba (Libertas).

Du ju spik inglisz?

Ciężko się nie zgodzić z tezą zawartą w liście. Wszak nie sposób załatwiać wszystkiego na migi. Domyślić się można, że SLD, decydując się na takie zagranie, doskonale zna umiejętności językowe Bogusława Liberadzkiego, jednocześnie liczy (lub posiada taką wiedzę), że jest to słaby punkt pozostałych kandydatów. Czy pozostałe „jedynki” podejmą rękawicę? Oby tylko nie doszło do sytuacji, że każdy z przyszłych europosłów mówić będzie w innym języku…W Unii Europejskiej obowiązują 23 języki urzędowe.