Pojawił się pomysł, by stępkę niezrealizowanego nigdy promu ustawić jako atrakcję turystyczną na Łasztowni, w pobliżu Krzysztofa Jarzyny. – Jeśli znajdzie się ktoś, kto będzie chciał wyeksponować stępkę, to może znajdzie na to sposób. Ja na pewno nie będę się tym zajmował, bo mam zbyt dużo spraw do posprzątania po poprzedniej ekipie – komentował wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka w programie „Studio wSzczecinie.pl”.

W 2017 roku rząd Prawa i Sprawiedliwości z wielką pompą zaprezentował wspomnianą stępkę. Miała być początkiem realizacji programu budowy promów i odbudowy przemysłu stoczniowego w Szczecinie. Nic z tego jednak nie wyszło.

– Kupiono stępkę za kilkaset tysięcy złotych tylko po to, żeby premier Morawiecki z ówczesnymi ministrami rządu PiS mogli w nią popukać młotkami – komentuje dziś minister Marchewka. – Ten kawałek blachy stał się symbolem niekompetencji, nieudolnych politycznych działań i ręcznego sterowania gospodarką.

Politycy obecnej koalicji rządzącej zapowiadają, że rozliczą efekty działań swoich poprzedników.

– Rzekomą budowę promu rozpoczęto bez projektu. Przelano w sumie 14 milionów złotych na różne działania – wylicza minister Marchewka. – Wszystkie szczegóły zostaną przedstawione, kiedy zakończą się działania kontrolne. Już teraz jednak mogę powiedzieć, że te pieniądze zostały zatopione na dno ze względu na niekompetencje.

Stępka ostatnio zniknęła z pochylni Wulkan w okolicach ul. Ludowej, na której stała przez ostatnie lata. Cały czas jednak znajduje się na terenie stoczni.