„Istnieje ryzyko braku przystąpienia do rozgrywek w sezonie 2024/2025” – czytamy w oficjalnym oświadczeniu wydanym przez klub Grupa Azoty Chemik Police. Ma to związek z trudną sytuacją finansową tytularnego sponsora klubu. Zarząd dziesięciokrotnych mistrzyń Polski nie wyklucza kłopotów z dokończeniem obecnego sezonu. Wszystko to cztery lata po tym, jak opinia publiczna odkryła, że inny kolos na glinianych nogach – Stocznia Szczecin – chylił się ku upadkowi.

Jako pierwszy informację o problemach siatkarek z Polic podał minister sportu Sławomir Nitras. Podczas zwołanej przez niego konferencji prasowej poinformował, że zespół znalazł się w trudnej sytuacji finansowej. Siatkarski klub potwierdził te doniesienia w mediach społecznościowych.

Problemy sponsora mają przełożenie na finanse klubu

Jak czytamy w oświadczeniu, klub stara się szukać rozwiązań. Rozmawia z partnerami i próbuje pozyskać nowych sponsorów.

– To dla nas bardzo trudny okres. Nie chcę składać żadnych deklaracji dotyczących przyszłości. Mogę powiedzieć jedynie tyle, że szukamy rozwiązań na dokończenie trwającego sezonu i przystąpienia do przyszłorocznych rozgrywek – komentuje Paweł Frankowski, prezes Grupy Azoty Chemika Police.

W klubowych mediach społecznościowych przedstawiciele Chemika Police proszą potencjalnych partnerów o rozważenie wsparcia klubu. „Mamy nadzieję, że ten trudny okres jest przejściowy, a wasze wsparcie pozwoli nam go przetrwać” – poinformowała drużyna z Polic.

Kolos na glinianych nogach

Podstawą finansowania Grupy Azoty Chemika Police jest wsparcie finansowe państwowej spółki Grupa Azoty. Tytularny sponsor mierzy się z wielkimi problemami. „Straty firmy z branży chemicznej liczone są w setkach milionów złotych. Tylko w trzecim kwartale 2023 roku koncern zaliczył ponad 740 milionów złotych straty netto” – czytamy w portalu money.pl. Wszyscy w środowisku zadają sobie pytanie, czy Chemik Police podzieli los siatkarskiej Stoczni Szczecin? Oba kluby zaufały państwowym sponsorom. Oba musiały zmierzyć się z problemem braku finansowania. Stocznia Szczecin tej próby nie przetrwała. Chemik Police będzie potrzebował silnego wsparcia lokalnego biznesu, restrukturyzacji oraz zdecydowanego zarządzania, aby uzyskać licencję na grę w następnym sezonie TAURON Ligi.

– Władze ligi są w kontakcie z klubem. Na ten moment nie mamy wielu konkretów. Z oświadczenia możemy wyczytać, że w przyszłości może wydarzyć się coś złego, a nie że aktualnie coś się dzieje. Nie wiemy, czy są problemy z wypłacalnością Chemika Police. Będziemy monitorowali sytuację – komentuje Kamil Składowski z Polskiej Ligi Siatkówki.

Publiczne pieniądze utopiły już jeden statek

W 2020 roku żyliśmy w Szczecinie sprawą upadku klubu siatkówki męskiej Stocznia Szczecin. Wówczas lokalny projekt Espadon Szczecin otrzymał wsparcie państwowego sponsora w postaci Stoczni Szczecińskiej. Były wspólne uściski dłoni i obietnice wielkich pieniędzy. W duchu ekscytacji zarządzający klubem zakontraktowali gwiazdy światowej siatkówki. Do Szczecina przyjechali wówczas MVP Mistrzostw Świata Bartosz Kurek, rozgrywający Łukasz Żygadło oraz Matej Kazijski. Był to skład, o którym szczeciński kibic mógł tylko pomarzyć. Zawodnicy z pierwszych stron gazet i relacji dostępnych w telewizji pojawili się w hali Netto Arena. Ani strona klubowa, ani przedstawiciele sponsora tytularnego klubu nie zadbali jednak o dopięcie szczegółów umowy sponsoringowej. Widniała tam jedynie kwota 100 tysięcy złotych. Przeczytamy w tych dokumentach co prawda o przygotowywanym aneksie do umowy, jednak ani po aneksie, ani po pieniądzach nie było ani śladu. Byli pracownicy klubu opowiadali nam regularnie o spotkaniach z potencjalnymi sponsorami. Nikt nie chciał jednak wesprzeć finansowo niestabilnego projektu. Skończyło się na korytarzowych obietnicach wielkiej siatkówki w stolicy Pomorza Zachodniego. Po Stoczni Szczecin pozostał jednak niesmak i spalona ziemia na następne lata. Siatkarze Stoczni Szczecin ze łzami rozgrywali swój ostatni mecz przed szczecińską publicznością. Sprawa utknęła na wokandzie. Pracownicy klubu i siatkarze stracili nadzieję, że odzyskają swoje pieniądze. Wszyscy rozjechali się w swoje strony.

Przesłaliśmy do biura prasowego Grupy Azoty pytania o dalsze wsparcie Chemika Police. Kontaktowaliśmy się również z przedstawicielami klubu, którzy nie odbierają telefonów. Na nich również czekają pytania o przyszłość zespołu. Kiedy tylko otrzymamy odpowiedzi, to do tematu będziemy wracali na łamach portalu wSzczecinie.pl.