Dobiegła końca pierwsza edycja festiwalu „Boogie Brain”. W walce z muzyczną szmirą i popową dyktaturą wystąpili organizatorzy. Czy skutecznie?

O tym program festiwalu przekonał nas już przed samym startem. Okazuje się jednak, że nie tylko z tym zainteresowanym przyszło się zmagać. Niesprzyjające warunki atmosferyczne i słaba frekwencja -  to czynniki, które wydawałoby się zaważą nad wszystkim. Na szczęście stało się inaczej. Mimo, że od rana deszcz bezlitośnie zniechęcał do wyjścia – znalazła się łaska dla muzycznie oświeconych - słońce zapowiedziało noc pod znakiem gorących rytmów.


Wprowadzeniem do późniejszych atrakcji była m.in. mała scena i kino festiwalowe na Jasnych Błoniach. W kierunku Teatru Letniego odbył się przemarsz bębniarzy i szczudlarzy w towarzystwie uczestników festiwalu.


Na miejscu powitał wszystkich set didżejki grupy Slope wzbogacony ciekawym wokalem Colina Corveza.  Następną atrakcją był housowy występ Dj. Nookie zrealizowany w projekcie Urban Deep. Gavina Cheunga i Ryana Danielsa wspomagała wokalem Anna Rogowska vel Wiosna. Klubowe szaleństwo sprawiło, że większa część publiczności ruszyła pod scenę tanecznym krokiem. Okrzyki zachwytu wzbudziła jednak następna grupa - Dick 4 Dick, pojawiając się na scenie w skrajnie skąpych lateksowych strojach. Ich monotematyczne kawałki to coś, czego polska scena muzyczna jeszcze nie doświadczyła.  Prócz śmiałej propozycji wizualnej zaprezentowano nam muzyczną mieszankę. Godziny nocne należały do dwóch propozycji . Pierwszą z nich był Mark Ernestus feat. Tikiman z muzyką elektroniczną. Drugą – pionierzy muzyki drumandbass - LTJ Bukem feat. MC Conrad.

Dwudniowy festiwal z pewnością roztańczył umysły przybyłych. Pozostaje liczyć na to, że z czasem tego typu atrakcje zyskają wiekszą rzeszę słuchaczy i Teatr Letni wypełni się po brzegi niczym na koncertach Dody...