Tłumy kibiców przyszły pod Urząd Miejski, aby pokazać swój sprzeciw wobec koncepcji przebudowy stadionu prezentowanej przez Piotra Krzystka. Propozycję prezydenta podsumowali dosadnie, nazywając planowany obiekt "sedesem". I chociaż gość specjalny wtorkowej sesji Rady Miasta – prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek nie szczędził im ciepłych słów za ich zaangażowanie, jednocześnie wobec projektu Piotra Krzystka był już mniej krytyczny niż przed przyjazdem do Szczecina.
Zbigniew Boniek starał się pogodzić dwie zwaśnione strony krytykując oba projekty. Podkreślał, że stadion ma być przede wszystkim dla kibiców i musi być przez nich akceptowany. Projekt Piotra Krzystka uznał za poważniejszy i bardziej zaawansowany, chociaż wytknął mu wady m.in. brak czwartej trybuny. Nawoływał do niezbędnych modyfikacji w projekcie.

Nie przekonała go również koncepcja popierana przez kibiców, ponieważ brak w niej konkretów i wyliczeń. Poza tym jej realizacja uniemożliwia grę drużyny w Szczecinie w trakcie budowy stadionu. Na koniec Zbigniew Boniek zachęcił prezydenta i prezesa klubu Pogoni do dialogu. Ostateczne stanowisko w tej sprawie Polski Związek Piłki Nożnej wyda dopiero za miesiąc.

Komentarz prezesa zarządu Pogoni Szczecin SA - Jarosława Mroczka - dotyczący wczorajszych wydarzeń w sprawie stadionu:
Szanowni Kibice Pogoni Szczecin,

Wczoraj zdarzyło się wiele w sprawach dotyczących w głównej mierze Was, bo przyszłość stadionu w Szczecinie była głównym tematem dnia w naszym mieście. Wiem, że wielu z Was jest lekko (najdelikatniej mówiąc) rozczarowanych zarówno sposobem w jaki o sprawach stadionu mówił prezes PZPN Zbigniew Boniek jak i projektant Jacek Ferdzyn, mówiący z trybuny Rady Miasta o zaawansowaniu prac nad projektem stadionu w Szczecinie.

Oczekiwaliśmy pewnie wszyscy jednoznacznego wsparcia od Z. Bońka. Tak się nie stało. Czy to źle? Może trzeba spojrzeć na to wystąpienie z innej strony. Uświadomiło ono bowiem pewnie nam wszystkim (mam nadzieję, że również panu Prezydentowi), że ciągnięcie wozu pod nazwą stadion w dwie różne strony nie zbliży nas do sensownego rozwiązania. Wartością niezaprzeczalną tego wystąpienia jest podkreślenie, że sensowne rozwiązanie można osiągnąć tylko poprzez rozmowy. Prezes Boniek de facto zobowiązał nas wszystkich do tego. Ja swoją wolę prowadzenia takiej rozmowy z panem Prezydentem raz jeszcze silnie deklaruję i mocno chcę podkreślić, że jedynym wyznacznikiem możliwego konsensusu jest nadanie takiego kształtu stadionowi, by spełniał Wasze oczekiwania. Widzę jednak olbrzymie pole do uzgodnienia takiej wersji, która będzie akceptowalna dla obu Stron. Oczywiście i prezesowi Bońkowi zdarzyło się powiedzieć parę głupstw, nieprawd. Przypomnę – projekt przygotowywany przez Jacka Ferdzyna to stadion kategorii IV, a nie III, jak powiedział prezes oraz istnieje absolutnie możliwość realizacji budowy z umożliwieniem korzystania cały czas z boiska – Pogoń w tym projekcie będzie mogła grać w Szczecinie.

Wystąpienie pana Jacka Ferdzyna było z kolei niepotrzebnie bardzo emocjonalne, zbyt mało konkretne, a przecież doskonale wiem, że takie dane pan Jacek ma. Moja wdzięczność dla Pana Ferdzyna za wolę zajęcia się tym tematem, pomimo niepotrzebnych insynuacji, ze chce tylnymi drzwiami wejść ze swoim projektem do Szczecina, jest jednak tak duża, że pozwólcie iż nie będę Go krytykował. Suma summarum nie ma powodu. Potraktujmy to raczej jako niewykorzystaną szansę.

Kończąc temat posiedzenia RM, chce podziękować zdecydowanej większości radnych, którzy jednoznacznie wsparli nasze działania i w sposób rzetelny chcą sprawdzić, czy możliwa jest realizacja naszego projektu za kwotę 150 mln zł brutto. To pokazuje (co bardzo mnie cieszy), że potrafią w swoich działaniach kierować się interesem publicznym, a nie partyjnym. Najbardziej wybrzmiało to chyba w wystąpieniu Pana Marka Duklanowskiego.

I wreszcie sprawa ostatnia, może najważniejsza. Dziękuję z całego serca tym wszystkim, którzy swoją obecnością pod urzędem pokazali, czym dla nich jest Pogoń Szczecin, czym jest sprawa nowego stadionu. Szacunek mój budzi sposób w jaki to uczynili. W niekorzystnym terminie, przy padającym rzęsiście deszczu, głośno powiedzieli co myślą, nie naruszając niczyjej godności, nie używając ani jednego wulgaryzmu. Nie odpalono żadnej racy, petardy, nie tarasowano jezdni. To świadczy o klasie ludzi, którzy przybyli pod urząd. Z czym się spotkali? Z nieprawdopodobną liczbą sił porządkowych, straży miejskiej, Policji. Tak jakby miał tam mieć miejsce jakiś akt terroru. W odwodzie stała słynna polewaczka. Pytam publicznie komendanta Policji: kogo chciał Pan tam rozpędzać? Ja pamiętam takie sceny tylko z okresu stanu wojennego, kiedy przeciwko nielicznym również mobilizowano olbrzymie siły. Dzisiaj za te decyzje odpowiadają często ci sami ludzie, co wtedy. Dlaczego tak robią – nie wiem. Jedynym sensownym wytłumaczeniem było wtedy, ale i jest dzisiaj – boją się tych co maja rację.

Reasumując. Dzień wczorajszy może stać się pewnym przełomem. Wiele zależy od Pana Prezydenta. Jak powiedział prezes Boniek – piłka jest teraz po jego stronie boiska. Mam nadzieję, że będzie dane spotkać się z Panem Prezydentem przedstawicielowi klubu oraz przedstawicielowi Kibiców. Niepotrzebni są podpowiadacze. Możemy poprosić kogoś z PZPN lub z Ekstraklasy SA, lub może z grona posłów zachodniopomorskich, by moderował taką rozmowę, by nikt z nas nie czuł się w niej ani za dobrze, ani źle. Takie spotkanie szybko może pokazać Szczecinowi, że Kibice, Prezydent Miasta i Klub mogą ręka w rękę tworzyć nową, sensowną wizję stadionu w naszym mieście.

Jarosław Mroczek
prezes zarządu Pogoni Szczecin SA