Ten temat zawsze budził dużo emocji i prowokował do dyskusji… „AUTOterapia”, czyli nowe przedstawienie w reżyserii Mateusza Przyłęckiego, zrealizowane w Teatrze Kana, pewnie też się do niej przyczyni. Scenariusz został przygotowany przede wszystkim na podstawie fragmentów książki Bartosza Józefiaka „Wszyscy tak jeżdżą”, dotyczącej różnych aspektów komunikacji samochodowej w Polsce. Premiera odbyła się 17 stycznia.

Tam nie słuchają samochodziarzy

„Jak byśmy się nie starali, zawsze jakieś ofiary będą” – to jedna z opinii, które pojawiają się w książce Józefiaka. Co zatem jest główną przyczyną wypadków samochodowych? Jak zmniejszyć ich liczbę? Czy zaostrzenie przepisów drogowych i podwyższenie kar to dobre rozwiązania?

„U nas wypadki powodują ludzie spoza miasta. Bo jeżdżą jak w Polsce. A nasi mieszkańcy jeżdżą jak w Holandii (…) Tu wybory wygrywa się przez zwężanie ulic i likwidację parkingów. Samochodziarzy nikt już nie słucha” – czytamy w innym rozdziale „Wszyscy tak jeżdżą”. Te dane dotyczą Jaworzna, w którym nastąpiły rewolucyjne niemalże zmiany infrastruktury drogowej i wielu mieszkańców przesiadło się do tzw. zbiorkomu, czyli miejskich autobusów. Dariusz Mikuła bardzo obrazowo omawia te innowacje (używając takich terminów jak „święta przepustowość i „kameralizacja dróg”).

Kobieta za kółkiem, czyli stereotypy

Generalnie czwórka aktorów (oprócz Mikuły, także Bibianna Chimiak, Karolina Sabat i Piotr Starzyński) ukazuje różne konsekwencje samochodowego „nałogu” i nadmiaru pojazdów na drogach i parkingach. Kreują po kilka postaci i charakterów, dużo uwagi poświęcając oczywiście profesji kierowcy, w tym także taksówkarzom. W spektaklu pojawia się też cała galeria barwnych postaci pasażerów, wiecznie mających o coś pretensje, jakieś uwagi i zachcianki, a także… podrywaczy, korzystających z okazji, że za kółkiem siedzi kobieta.

Twórcy biorą też bowiem „na warsztat” stereotypy na temat płci. Widzimy kobietę, odbierającą auto z firmy Levarex, traktowaną przez mechaników zdecydowanie „z góry”. Po chwili dowiadujemy się z ekranu nad sceną, że to także kobiety pchnęły motoryzację do przodu. Przypomniana została m.in. Bertha Bentz, która wzięła udział w pierwszej długodystansowej podróży samochodem, pokonując około 100 kilometrów, a także Florence Lawrence, która zaprojektowała prototyp kierunkowskazu!

Zmiennicy i Beatlesi w tle

Dynamiczna zmiana sekwencji, pomysłowa scenografia (niekonwencjonalne wykorzystanie pachołków drogowych!), kostiumy (np. koszulka z napisem „Lewy pas to nie kółko różańcowe”) sprawiają, że 100 minut spektaklu, wypełnionego głównie dialogami i monologami, upływa w szybkim tempie, tym bardziej, że napędza go także muzyka. To m.in. utwory Beatlesów, Metalliki czy główny temat ze „Zmienników”. Są również momenty wolniejszej jazdy, choćby wówczas, gdy aktorzy relacjonują poważne wypadki. Opisywana jest m.in. kolizja busa w Izbicy na Lubelszczyźnie…

Znacząca choreografia

Twórcy inscenizacji przyglądają się nie tylko kulturze jazdy, ale też kulturze osobistej kierowców. Agresywne wyzwiska, jednoznaczne gesty, nieżyczliwa mimika to normalność. Aktorzy, przekrzykując się nawzajem, serwują nam zestaw reakcji na to, co dzieje się na drodze, a później pokazują „alternatywną” formę. W bardzo płynnych choreograficznych układach ukazują, co by było, gdyby kierowcy byli dla siebie bardziej wyrozumiali, przyjaźni… To jedna z najlepszych scen spektaklu. Ruchem scenicznym zajęła się w nim Eliza Hołubowska. W wielu scenach aktorzy siedzą na fotelach. Jako pasażerowie i kierowcy trzęsą się, kołyszą, wyginają na zakrętach i wręcz hamują całym ciałem, obrazując w ten sposób narrację danej sceny.

Wdrożyć więcej kultury 

Piotr Sarzyński i Dariusz Mikuła serwują nam też rozważania na temat przejść dla pieszych. Jak wiadomo, od pewnego czasu kierowcy są zmuszeni do czujniejszej obserwacji tych odcinków drogi. Ubrani w koszulki z hasłami „Rzecz” i „Pospolita” omawiają skutki tej zmiany, a ironiczna konkluzja jest oczywista. „Kierowców trzeba nękać, wyzyskiwać, obwiniać i karać”, a mandaty przecież zasilają Skarb Państwa…

Tematów związanych z czynnikiem ludzkim w motoryzacji jest oczywiście dużo. W „AUTOterapii” przedstawiono pokaźną część z nich. Wnioski, które z niej płyną, są takie, że mało prawdopodobne jest, że zrezygnujemy z poruszania się samochodami. To przecież dzięki nim szybciej docieramy do celów i możemy załatwić więcej spraw. Warto jednak minimalizować negatywne nawyki i wdrożyć więcej kultury w jazdę. W Polsce mamy ponad 27 milionów samochodów, więc trzeba jakoś koegzystować…