W Szczecinie jest mnóstwo klubów, lokali i dyskotek. Przemierzając miasto, widzimy je praktycznie na każdym rogu. Ktokolwiek zapytany, bez zastanowienia wymieni nazwy kilku popularnych miejsc. Mało kto wie jednak, gdzie mogą pobawić się ludzie po 40-stce.

Przeglądając kalendaria szczecińskich imprez w magazynach, na stronach internetowych czy słupach ogłoszeniowych, próżno szukać tych przeznaczonych „tylko dla dorosłych”. Jeśli się trafiają, to sporadycznie. Dlaczego tak się dzieje? Czy szczecinianie nieco starszej daty nie lubią się bawić? Okazuje się, że szczecińskie kluby i dyskoteki kierują swoją ofertę do młodych ludzi, głównie studentów, gdzie króluje muzyka elektroniczna grana przez DJ’ów. Na mapie miasta coraz mniej jest miejsc, gdzie można posłuchać przebojów sprzed kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu lat, a co dopiero zespołów grających na żywo.

Wspomnień czar

W latach 50’ w Szczecinie było około 15 lokali z muzyką akustyczną: Bajka, Balaton, Zamkowa, Ryska, 13 Muz. Dansingi były wówczas bardzo popularne, dużo ludzi na nie przychodziło. Myślę, że Polacy mieli wtedy więcej pieniędzy i nie mieli na co ich wydawać, bo sklepowe półki były puste. Teraz proporcje się odwróciły. Po upadku komuny frekwencja zmalała, bo ludzie więcej pieniędzy wydają na konsumpcję, na rozrywki już niewiele zostaje – mówi Artur Baran, menedżer i muzyk oraz syn właściciela restauracji Wspomnienie, w której praktycznie się wychował.

Na bal! Tylko dokąd?

Do dziś przetrwało niewiele z peerelowskich „tancbud”. Obecnie zatańczymy w Domu Kolejarza przy Bramie Portowej, w klubie Tango przy Placu Batorego 2, w danceclubie Mars przy ul. Wawrzyniaka 5. Na dancingi zapraszają również restauracja Scandia na Zdrojach oraz restauracja U Zbycha na Prawobrzeżu. Pomimo trwającego karnawału, przed wyjściem warto wcześniej sprawdzić dokładnie godziny i terminy zabaw, ponieważ niektóre kończą się już o 22.00. Nieco młodsze towarzystwo chętnie odwiedza takie kluby, jak PLR czy Kafe Jerzy, oba w bramie przy ul. Jagiellońskiej. Miłośnicy nieco innej muzyki dobrze będą się czuli w Royal Jazz Clubie.

We Wspomnieniu dancingi odbywają się prawie codziennie. To jeden z ostatnich lokali w mieście, gdzie można posłuchać muzyki sprzed lat, granej na żywo przez zespół. Cieszą się one powodzeniem nawet w środku tygodnia. Po części to zasługa świetnej lokalizacji przy placu Szarych Szeregów (daw. Sprzymierzonych).

Dla kogo?

Tego typu lokale mają w większości stałych klientów. Głównie są to ludzie w średnim wieku, ale nie brakuje też trzydziestolatków i ludzi w wieku mocno dojrzałym, emerytalnym. Przychodzą zarówno pary, małżeństwa, jak i ludzie samotni, bez względu na status społeczny. Klientela jest bardzo zróżnicowana. Rozrywki szukają w nich zarówno ludzie wykształceni i dobrze sytuowani, jak przedsiębiorcy czy mundurowi, ale także klasa średnia. Pan Artur zauważa, że po upadku stoczni wyraźnie zmniejszyła się liczba gości.

U nas zawsze jest pełna sala, wyraźnie w Szczecinie jest zapotrzebowanie na podobne imprezy. W odpowiedzi na nie zapożyczyliśmy od naszych zachodnich sąsiadów tzw. Tanz-Tee, czyli popołudniowe potańcówki. Zdecydowaliśmy się na nie przez wzgląd na to, że najczęściej przychodzą do nas osoby, które chcą się zrelaksować po pracy. Tu mogą zjeść obiad, wypić kieliszek wina i potańczyć w rytm dobrze znanej im muzyki. Jako zespół gramy muzykę taneczną głównie z lat 70’ i 80’, ale nie tylko – dodaje Baran.

Na co dzień i od święta

Coraz popularniejsze wśród szczecinian jest także urządzanie przyjęć urodzinowych, imieninowych, rocznic ślubów czy odejść emerytalnych, w których biorą udział całe rodziny. Warto się zastanowić nad wynajęciem sali zwłaszcza, gdy gotowanie sprawia problem i nie mamy jak pomieścić gości w małym mieszkaniu. Nowością w Polsce jest także organizowanie imprez rozwodowych, do których takie spokojne restauracje są o wiele lepiej przystosowane, niż hałaśliwe dyskoteki.

Nie bywam na zabawach zbyt często z racji swojej pracy. Prowadzę własną firmę, jestem po rozwodzie, do tego często jestem poza miastem. Jeśli wychodzę, to w gronie znajomych, żeby się odstresować, powspominać, może kogoś poznać. Nie lubię zatłoczonych dyskotek. Tutaj odpowiada mi kameralna atmosfera i muzyka mojej młodości - opowiada pan Andrzej, gość jednego z lokali.

Bale nie tylko w karnawale

Zważywszy na prawdziwe tłumy w lokalach, które odwiedziłam sobotniego wieczoru mogę śmiało stwierdzić, że Szczecinianie w średnim wieku i starsi lubią się bawić tak samo, jak młodzi ludzie. I z pewnością nie jest to jedynie zasługą trwającego karnawału, choć oczywiście menedżerowie zwracali uwagę, że w tym okresie zauważalna jest zwiększona frekwencja w ich klubach. Ludzie, których młodość przypadła na czas komunizmu mają podejście sentymentalnego do tamtego okresu. Nie wpisują się w nurt nowoczesnej kultury, wolą atmosferę lat 80’ i 90’, a taką właśnie oferują wspomniane kluby i restauracje. Tak jak młodzi ludzie mogą bawić się w każdy weekend, a nawet co wieczór, tak starsi wybierają częściej zorganizowane imprezy, jak sylwester, Andrzejki oraz prywatne bankiety.

Niektóre lokale zastrzegają sobie minimalny wiek gości, w ten sposób sugerując preferowaną klientelę. Nie bez znaczenia jest również cena. Panie oraz studenci najczęściej wchodzą na dyskoteki za darmo, pozostali płacą w granicach 10-15 zł. Nieco starsi wybierając się na dancing muszą liczyć się z nieco większym wydatkiem, zwłaszcza jeśli chodzi o zorganizowane imprezy.