Nowy Teatr Współczesny powstanie w pobliżu Odry, na działce między Trasą Zamkową a biurowcem Lastadia. Dopiero rozpoczął się konkurs architektoniczny na najlepszy projekt nowego gmachu, ale już teraz w miejscu przyszłej budowy pojawiły się wykopy.
– Aby przygotować się kompleksowo do realizacji inwestycji, prowadzimy badania związane z archeologią. To ważne z racji tego, że będziemy budować w przestrzeni, która ma bogatą historię i jest mocno związana z morskim, portowym Szczecinem – tłumaczy Piotr Zieliński, rzecznik prasowy miasta ds. inwestycji.
„Jesteśmy w najbardziej spektakularnym etapie prac”
Dziś trudno wyobrazić sobie historię tego miejsca, patrząc na pustą, niezabudowaną od lat działkę. Trzeba sięgnąć po przedwojenne zdjęcia, na których widać gęstą zabudowę składającą się ze spichlerzy, warsztatów, magazynów, stajni, garaży, a także domów mieszkalnych. Teraz ich ślady można zobaczyć.
– Jesteśmy w najbardziej spektakularnym etapie prac. Odsłaniamy pozostałości tego, co Polacy zastali wjeżdżając do zniszczonego Szczecina w 1945 roku – opowiada Radosław Tomaszewski. – To, co stało ponad poziomem terenu, czyli ruiny spichlerzy czy wypalone mury, zostało rozebrane i wywiezione. Pod ziemią pozostały korony fundamentów, nawierzchnie, bruki, a także posadzki pomieszczeń warsztatów i innych budynków.
„To wszystko zawaliło się i płonęło na tej powierzchni”
Odsłonięto m.in. duży fragment wybrukowanego dziedzińca jednego z budynków. Zachowała się tam studzienka kanalizacyjna i rynsztok z dużymi, granitowymi rynnami. W innym fragmencie nawierzchni uwagę zwraca jego czarny kolor. To ślad pożarów szalejących po nalotach aliantów w 1944 roku.
– Wtedy na Szczecin spadały bomby zapalające. Spichlerze były dość duże, 4-piętrowe, z drewnianymi podłogami, belkami i stropami. To wszystko zawaliło się i płonęło na tej powierzchni – pokazuje nasz rozmówca.
Inną pozostałością z czasów wojny jest lej po bombie, którego średnica ma 10 metrów. Teren co prawda wyrównano, ale archeolodzy szybko ustalili, co musiało wydarzyć się w tym miejscu w czasie nalotów.
Imitacja chińskiej porcelany sprzed setek lat
Nie brakuje też znalezisk z wcześniejszych lat. To przede wszystkim fragmenty ceramiki – naczyń, talerzy, patelni czy miski do ryżu ze specjalnym rantem, pomagającym przy jedzeniu, by żadne ziarno ryżu się nie zmarnowało.
– Ciekawa jest historia ceramiki szczecińskiej. W XVI wieku Holendrzy zawitali do Chin i po raz pierwszy zobaczyli porcelanę. Tak im się spodobała, że zaczęli ją kupować i przywozić do Europy. Tyle tylko, że transport był trudny, więc zaczęto produkować na miejscu imitację chińskiej porcelany, tzw. fajans. Takie charakterystyczne naczynia z białych glin, najczęściej pokryte białym szkliwem z niebieską malaturą, powstały również w naszym regionie. Tutaj też odnajdujemy ich fragmenty – opowiada Radosław Tomaszewski.
Będą kopać głębiej
W najbliższych tygodniach archeolodzy chcą zajrzeć głębiej. Liczą na znaleziska nie tylko z okresu nowożytnego, ale również ze średniowiecza. Zwłaszcza z XIII wieku, gdy Barnim I włączył Łasztownię do miasta i ruszyły tam pierwsze budowy.
– Najbardziej nas interesuje to, czego jeszcze nie odsłoniliśmy. Na pewno chcemy poznać średniowieczny układ przestrzenny Łasztowni. W źródłach pisanych z końca XIII wieku pojawiają się informacje o zabudowie tego terenu pierwszymi spichlerzami. Jesteśmy dokładnie naprzeciwko podgrodzia zamku, więc jakakolwiek zabudowa powinna się znaleźć dokładnie w tym miejscu – uważa archeolog.
„Zobaczymy jakie ciekawe koncepcje będą się ze sobą ścierać”
Prace archeologiczne potrwają do końca roku. Mogą zostać przedłużone jeśli niekorzystna pogoda wstrzyma wykopaliska. W marcu rozstrzygnięty ma zostać konkurs architektoniczny na projekt nowego gmachu Teatru Współczesnego.
– Do realizacji inwestycji jeszcze daleka droga. Jesteśmy dopiero na początku całego procesu – mówi Piotr Zieliński. – Najpierw zobaczmy co zaproponują nam biura projektowe, jakie ciekawe koncepcje będą się ze sobą ścierać.
W najoptymistyczniejszym scenariuszu, aktorzy wejdą ze spektaklami do nowej siedziby w 2030 roku.
Komentarze