Co to jest fado ? Samo słowo oznacza fatum, przeznaczenie, los, a posłużtło ono określeniu gatunku muzycznego powstałego w XIX wieku w biednych dzielnicach portowych miast Portugalii. Przede wszystkim w lizbońskich kwartałach Alfama i Mouraria. Fado to pełna melancholii pieśń, wykonywana przez jednego wokalistę lub wokalstkę przy akompaniamencie dwóch gitar. W minioną niedzielę (3.06) mieliśmy możliwość podziwiać na dziedzińcu Zamku Książąt Pomorskich jedną z najlepszych pieśniarek reprezentujących ten styl – Marizę.
Oczekiwania wobec niej były bardzo duże i kiedy w swej czarnej sukni kwadrans po 20-ej pojawiła się na scenie przywitały ją owacyjne reakcje widzów. Jeszcze nie usłyszeliśmy jej głosu, a już było wiadomo, że będzie to znakomity występ... I tak rzeczywiście było. Co prawda chyba tylko nieliczni rozumieli słowa piosenek wykonawynach po portugalsku (z jednym wyjątkiem), ale Mariza swą intonacją, gestami i mową ciała przekazywała bardzo precyzyjnie treść wyśpiewywanych wersów. Towarzyszący jej muzycy (dwóch skrzypków, dwóch gitarzystów, alcista, wiolonczelista i kontrabasista) w sposób subtelny, a jednocześnie kunsztowny operowali dżwiękami płynącymi z ich instrumentów, tworząc tło dla silnego, dramatycznego głosu pochodzącej z Mozambiku artystki.

W przerwach między utworami opowiadała ona o swich afrykańskich korzeniach, o tradycji fado, kilkakritnie podkreśliła jak dobrze czuje się w Szczecinie i dziękuje za zaproszenie. Te zapowiedzi czynione po angielsku przepłatała także kilkoma polskimi słowami, których się nauczyła. Jeśli chodzi o repertuar to już jako trzeci utwór zabrzmiał wielki przebój Marizy „Maria Lisboa”. Poza tym usłyszeliśmy wiele innych kompozycji z jej trzech dotychczas wydanych płyt studyjnych m.in. przepiękną „Meu Fado”, „Por Ti” czy „Primavera” pochodzącą z wydanej w 2003 r. płyty „ Fado Curvo” (poprzedzoną objaśnieniem, że jest to najukochańszy jej utwór). Artystka schlebiając gustom jazzfanów, którzy zapewne także obecni byli wsród widzów, zdecydowała się wykonać także jeden utworów w innym niż portugalski języku. Był to klasyczny „Summertime” George`a Gershwina, brawurowo zaśpiewany przez nią po angielsku.

Często w recenzjach koncertów pisze się, że jakiś artysta oczarował publiczność. W tym wypadku trzeba by chyba użyć określenia bardziej dosadnego, bo blodwłosa piękność wręcz oszołomiła szczecińskich widzów. Chyba tak entuzjastycznego przyjęcia nie miała jeszcze żadna z gwiazd tegorocznej edycji Szczecin Music Fest. Jak powiedział zapowiadając koncert Marcin Kydryński (opiekun artystyczny festiwalu) Mariza to anioł, który pojawił się na ziemi aby uczynić fado muzyką bardziej znaną i docenianą. Jej talent niewątpliwie został doceniony przez niebiosa bo zaczarowała lokalną aurę. Mimo chłodu i braku słońca na nasze głowy nie spadła ani jedna kropli deszczu. Przygotowane zawczasu parasole nie przydały się nikomu...

Idąc do garderoby artystka witała się z najbliżej stojącymi widzami, pozdrawiała ich, odpowiadając przyjaźnie na słowa podziwu i sympatii. Życzliwa gwiazda była wśród nas ...