Już od piątku każdy z odwiedzających Muzeum Techniki i Komunikacji będzie mógł poprowadzić zabytkową „eNkę”. Wszystko za sprawą symulatora, który został zamontowany w tramwaju.

To pierwsza w Polsce maszyna, która pozwoli poczuć się jak za sterami prawdziwego tramwaju. Wszystko dzięki temu, że pulpit sterowniczy i pedały zostały zespolone z komputerem. Aby poprowadzić ten tramwaj, trzeba wykazać się takimi samymi umiejętnościami jak motorniczy sprzed kilkudziesięciu lat.

Młody motorniczy musiał pojeździć co najmniej rok na eNkach, żeby skierowali go na kurs jazdy tym tramwajem – mówi Roman Mirek, który został motorniczym wówczas, kiedy pierwsze 105N woziły już pasażerów. – Mówiliśmy na nie luxy. Pasażerowie też woleli jeździć nowoczesnym tramwajem, nie tłoczyli się przy wejściu, bo wagon miał czworo drzwi, stopnie były niżej, łatwiej się wchodziło.

Zwiedzający, który zechce spróbować swoich sił jako motorniczy znajdzie w kabinie uproszczoną instrukcję, w której będą objaśnione czynności jakie motorniczy musiał wykonać przed wyjazdem i podpowiedzi do czego służą pedały, przełączniki oraz wskaźniki. Trasa tramwaju biegnie od pętli w Lasku Arkońskim do ulicy Wyzwolenia.

Kabina, w której umieszczono symulator pochodzi z tramwaju 105N produkowanego w Chorzowie, w latach siedemdziesiątych. Wozy tego typu zastąpiły leciwe eNki (odrestaurowana eNka stoi obok). Na owe czasy konstrukcja była nowoczesna; drewniane siedzenia zastąpiono plastikowymi, pojawiły się duże okna. Motorniczy zyskał ogrzewaną kabinę, korby zastąpił pulpit sterowniczy.

Kabina pochodzi z tramwaju, który po kilkadziesiąt latach wożenia szczecinian, szedł już na złom. W warsztatach Tramwajów Szczecińskich przeszedł remont, dorobiono tylną ściankę i specjalne kółka. Stworzenie symulatora było możliwe dzięki dofinansowaniu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Dla zwiedzających symulator zostanie udostępniony w najbliższy piątek. Nie będzie na niego osobnego biletu.