Do tego niecodziennego zdarzenia doszło kilka dni temu na komisariacie na Pogodnie.
Tuż przed godziną 19.00 na komisariat przyjechał mężczyzna, który chciał zgłosić sprawę rodzinną. Jego zachowanie wzbudziło jednak wątpliwości policjantów.

- Dyżurny, który z nim rozmawiał miał wątpliwości co do stanu jego trzeźwości. Petent był bardzo pobudzony, wymachiwał rękoma, wypowiadał się chaotycznie i miał powiększone źrenice. Dodatkowo w trakcie rozmowy z dyżurnym przekonywał go, że jest z nim wszystko w porządku, bo do komisariatu przyjechał samochodem – relacjonuje podinsp. Artur Marciniak.

Policjanci sprawdzili trzeźwość mężczyzny. Urządzenie pomiarowe nie wykazało jednak alkoholu w wydychanym powietrzu. Przeprowadzono więc testy na obecność środków psychoaktywnych. Jak się okazało, mężczyzna, który przyjechał autem na komisariat, był pod wpływem amfetaminy.

Podejrzewany został zatrzymany i doprowadzony do policyjnego aresztu. Następnego dnia usłyszał zarzut prowadzenia pojazdu pod wpływem środków odurzających. Przesłuchania dyżurnego oraz zapis z monitoringu nie pozostawiały wątpliwości, że podejrzany przyjechał do komisariatu samochodem.

Mężczyzna przyznał się do winy i dobrowolnie poddał karze utraty prawa jazdy i zakazu prowadzenia pojazdów na cztery lata oraz kilkutysięcznej karze grzywny.