Do tej pory zajmował się głownie światem współczesnym bądź utopijną przyszłością... Teraz postanowił cofnąć się trzysta lat i stworzył najbardziej komercyjne dzieło w swym dorobku. "Faworyta" jest pierwszym filmem Lanthimosa z tak dużą zawartością humoru, ale humoru głównie czarnego, więc jego fani nie będą raczej rozczarowani. Film można obejrzeć m.in. w kinach sieci "Helios".

Kto tu rządzi?

Akcja „Faworyty” rozgrywa się na angielskim dworze na początku XVIII wieku. Główną bohaterką komedii jest pierwsza brytyjska monarchini, Anna Stuart, którą kreuje Olivia Colman. Ekscentryczna dama jest zmęczona podagrą i innymi dolegliwościami, więc rządy tak naprawdę sprawuje Lady Sarah (Rachel Weisz), która umiejętnie steruje wolą i uczuciami królowej i ma zawsze ostatnie zdanie w kluczowych sprawach. Jej pozycja przy tronie wydaje się niepodważalna, jednak do czasu... Kiedy na dwór przybywa zubożała Abigail (Emma Stone), która była damą, ale spadła niemal na dno i teraz próbuje się podnieść z błota (dosłownie i w przenośni) sytuacja się zmienia. Co prawda nowicjuszka zaczyna od pracy w kuchni, ale jest tak ambitna i przebiegła, że niedługo pozostaje w tym miejscu...

Fanaberie i dziwaczności

Kiedy w Europie trwa wojna między Anglią i Francją, w królewskich komnatach rozgrywa się nie mniej ważna rywalizacja. Sarah i Abigail walczą o względy Anny, wykorzystując różne jej fanaberie i dziwaczności. Jej Wysokość w swojej sypialni ma hodowlę królików w klatkach, urządza wyścigi homarów, miewa swoje humory (dobra jest scena, kiedy wrzeszczy na muzyków, grających w patio), a co najważniejsze lubi być adorowana przez kobiety. Łatwo więc daje sobą manipulować.

Intrygi i groteskowe sceny

Film jest podzielony na akty i w każdym z nich sytuacja delikatnie się zmienia. Na ekranie wciąż rządzą kobiety, ale jednocześnie wysuwa się na przód lord Robert Harley (w tej roli Nicholas Hoult), który widząc rosnące wpływy Abigail, chce ją wykorzystać w intrydze, której celem jest fotel premiera. Dzięki temu możemy obserwować także to, co dzieje się w czasie obrad parlamentu (rywalizacja między Wigami a Torysami), a także jak zabawiają się dostojni panowie w perukach, w wolnych chwilach. Niektóre fragmenty bardzo mi przypominają aurę filmów Petera Greenawaya, choćby groteskowa scena obrzucania pomarańczami pulchnego nagusa.

Cel ważniejszy niż wszystko inne

W tle brzmi muzyka takich kompozytorów jak J.S. Bach, Handel, Purcell (“Music for a While”), Vivaldi czy Schubert, damy dworu przywdziewają pięknie skrojone suknie i wybierają kunsztowną biżuterię, a ogród wokół dworskiej rezydencji kusi wzrok. To jednak tylko ułuda, błyszczące opakowanie, bo wewnątrz, ani na chwilę nie ustaje niezbyt czysta, wyrachowana aktywność, zmierzająca do wyeliminowania przeciwnika i zdobycia wpływów w myśl zasady, że cel uświęca środki.

To temat nie nowy i już przez literaturę czy film podejmowany, ale obraz Lanthimosa mimo wszystko uwodzi widza precyzją szczegółów, grą aktorską i „czułymi” zdjęciami Robbiego Ryana. W dosadny, ale także w subtelny sposób, ukazuje kulisy działań, które decydują o losach państw i choć nie jestem fanem filmów kostiumowych, to po obejrzeniu „Faworyty” nabrałem ochoty do zobaczenia jeszcze czegoś w takiej konwencji.