Od wiosny ubiegłego roku na Jasnych Błoniach działa kawiarnia. Teoretycznie wejście do niej jest od strony ul. Ogińskiego, ale większość klientów skracała sobie drogę do lokalu przez trawnik. Miasto od początku uprzedzało, że takie rozwiązanie jest niewłaściwe, bo park jest objętych ochroną i żadne "przedepty" nie powinny mieć miejsca. Doraźne rozwiązania i apele do właściciela kawiarni okazywały się nieskuteczne. Dzisiaj Zakład Usług Komunalnych zdecydował się na bardziej radykalne rozwiązania.

1,2-metrowy płot przed tarasem kawiarni. Koniec przedeptu

Od samego rana trwał montaż płotu, który będzie oddzielać taras kawiarni od trawnika na Jasnych Błoniach. Zakład Usług Komunalnych radykalne działanie tłumaczy koniecznością: - Montaż ogrodzenia o wysokości 1,2-metra jest konieczny, gdyż nasze wcześniejsze działania nie przynosiły efektów. Niskie, drewniane płotki były demontowane sześciokrotnie. Wszystkie krzewy sadzone w tych okolicach również znikały lub usychały – mówi Andrzej Kus, rzecznik ZUK w Szczecinie. - Przedept zostanie zlikwidowany. Montaż płotu zakończy się dzisiaj, na miejscu zasadzone zostaną także nowe krzewy – dodaje Kus.

Działanie Zakładu Usług Komunalnych cieszy aktywistów ze Szczecińskiego Ruchu Miejskiego, którzy przed ubiegłorocznymi wyborami samorządowymi zorganizowali pikietę przed obiektem, podając go jako przykład ignorowania przepisów: - W tamtym roku zorganizowaliśmy przed kawiarnią Cafe pod Ptakami happening. Celem akcji było zwrócenie uwagi przechodniów na nielegalne dojście do kawiarni w postaci przedeptu przez trawnik i dewastację zieleni na terenie obiektu chronionej przyrody, a także brak odpowiednich działań ze strony Prezydenta Miasta, odpowiedzialnego za nadzór nad tym obiektem – piszą aktywiści na swoim profilu na Facebooku.

Właściciel nie wiedział, że zostanie ogrodzony. O sytuacji dowiedział się od... naszego dziennikarza

Właściciel kawiarni, kiedy kontaktowaliśmy się z nim kilka godzin temu był... zaskoczony całą sytuacją. Nie był wcześniej informowany o tym, że przed tarasem jego lokalu z dnia na dzień wyrośnie ogrodzenie: - Nie wiem, co ZUK robi, chyba to powinno być jakoś uzgodnione. Zaskoczył mnie Pan. Nie wiem, co to ma znaczyć i jakim prawem to jest robione. Nic więcej nie powiem, bo nic nie wiem na ten temat – usłyszeliśmy podczas rozmowy telefonicznej.

Właściciel kawiarni telefonicznie nie chciał więcej komentować sytuacji, zapowiadając, że do całych problemów ze swoim biznesem odniesie się w ciągu najbliższych dni.