- Szczecin nie jest umieralnią. W Szczecinie trzeba otworzyć drzwi, a z drugiej strony okno i zrobić mały przeciąg, by to miasto nabrało trochę świeżości. Jeszcze jest na to czas, jeszcze nie straciliśmy tego ostatniego oddechu. Ludzie uciekają, ja wracam. - mówi Bartłomiej Bal, który po kilku latach spędzonych w Londynie, wrócił i otworzył w Szczecinie Winobar i Degustatornię Balvini, w której będzie realizować swoje oryginalne pomysły.
Lokal przy ul. Małopolskiej 3 funkcjonuje od końca kwietnia. - Postawiłem sobie za cel, by Balvini było naprawdę miejscem ze smakiem. Nie kolejnym pubem, restauracją czy przybytkiem piwnym. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jest to jedyny winobar w Szczecinie. - zaznacza Bal - Dużo lokali nawiązuje do tej nazwy, ale w typowym winobarze 80 – 90% oferty to wino, a dopiero pozostałe 10% to ewentualne dodatki do wina, wybrana minikuchnia. Jednak w Polsce najczęściej jest inaczej, 60 – 70 % to jedzenie i do tego bogata lista win. - dodaje.
Żywa karta
W Balvini nie tylko można spróbować najlepszych win z całej Europy, ale również nauczyć się jak degustować ten trunek, dowiedzieć się jak czytać etykiety na butelkach, na co zwracać uwagę przy piciu wina, jak dobierać wino do poszczególnych dań. W ofercie znajduje się także około 20 różnych piw rzemieślniczych. Podobnie jak w przypadku win, ich lista co jakiś czas będzie się zmieniać.
W Winobarze i Degustatorni Balvini nie ma też typowej karty z menu. Jak śmieje się właściciel, to on jest kartą, która doradzi, zaproponuje, pomoże w doborze odpowiedniego rodzaju wina. Oczywiście w lokalu wino można kupować na kieliszki. Lampka kosztuje już 7 zł.
Śledź w bułce i ślimaki na bagietce
Od poniedziałku do czwartku w Balvini będzie dostępna kuchnia typowo przekąskowa, przypominająca tapas bar. Właściciel lokalu chce przede wszystkim promować regionalne produkty. Zaznacza, że dołoży wszelkich starań, by tapasy i kanapeczki serwowane w jego winobarze były jak najmocniej związane ze Szczecinem i regionem zachodniopomorskim. - Rozwijam już współpracę z rybakami z Dziwnowa, ze szczecińską wędzarnią wędlin. Na pewno wybiorę też zachodniopomorskiego producenta serów zagrodowych. - mówi Bal.
Poza tym w Balvini będzie można spróbować polskich ślimaków. - Będziemy serwować ślimaki duszone w winie z zieloną pietruszką, podawane na bagietce. Z pewnością też lada moment pojawi się bułka ze śledziem. Przekąska, która od dawna jest moim marzeniem. - zapowiada właściciel Balvini.
Rewolucja w szczecińskiej gastronomii?
O ile funkcjonujący szczeciński tapas bar nikogo nie zdziwi, to już pomysł na przekąski przygotowywane przez lokalnych blogerów może. A tak będą wyglądały w Balvini piątki i soboty. Właściciel nawiązał współpracę z autorami szczecińskich blogów kulinarnych, m.in. z www.alwaysandforeverhungry.blogspot.com, www.be-tasty.pl, www.dietetycznie-fantastycznie.blogspot.com, www.smakocie.blogspot.com i planuje, by w każdy weekend jeden z nich wyszedł z Internetu i ugotował kolację w Balvini. Mają to być 2 – 3 dania i nie więcej niż 30 porcji.
- Nie chodzi o to, by być kolejnym Mc'donalds, ale pokazać, że są ludzie, którzy robią naprawdę genialne rzeczy. Mają świetne pomysły i w dodatku są ze Szczecina. - podkreśla Bartłomiej Bal.
Pierwsza taka degustacja odbędzie się w piątek, 23 maja. Kolację będą gotować dziewczyny z alwaysandforeverhungry.blogspot.com. Dzień później w kuchni będzie działać Joanna, autorka bloga www.be-tasty.pl. Następni blogerzy pokażą, co potrafią w czerwcu.
Restauracja na jeden dzień
Jeszcze wcześniej, bo już 17 maja Winobar i Degustatornia Balvini, jak na razie jako jedyny lokal ze Szczecina, weźmie udział w Restaurant Day. Jest to międzynarodowa impreza, podczas której każdy może zostać szefem kuchni i na jeden dzień otworzyć własną restaurację. - Sama idea Restaurant Day pochodzi z Finlandii. To taki oddolny food festival, który ma pokazać, że ludzie sami w domach potrafią smacznie gotować, umieją robić ciekawe potrawy, a jednocześnie mogą się sprawdzić, czy w przyszłości potrafiliby taką restaurację poprowadzić. - zaznacza właściciel Balvini. - Takie restauracje urządzane są różnych miejscach, w kamienicach, mieszkaniach, parkach, na ulicach i ludzie świetnie się przy tym bawią. To taki ogólnospołeczny festiwal dobrego jedzenia i miłego spędzania czasu. W Polsce ta inicjatywa najlepiej rozwinięta jest w Poznaniu. - dodaje.
Oczywiście w ramach Restaurant Day w Szczecinie w Balvini też będą gotować lokalni blogerzy kulinarni.
- Chciałbym, by szczecinianie zobaczyli, że można robić coś samemu i można się przy tym dobrze bawić. Nic nie stoi na przeszkodzie, by mając własny ogródek wystawić dwa stoły i zrobić jednodniową restaurację. Jak pokażemy, że robimy coś od siebie, to dla innych będzie znak, że oni też tak mogą. Być może to będzie ten przeciąg, oczyszczający powiew pozytywnego myślenia. - mówi.
Komentarze
12