Morderczy obóz pracy, wrak szwedzkiego statku sprzed wieków, schody donikąd, imperia cegieł i piwa, nieistniejące cmentarze, średniowieczny kościółek, a nawet ogród zoologiczny. To wszystko tylko w jednej dzielnicy, ale za to jakiej – na Pomorzanach.
Kochają Pomorzany
Szczecinianie kochają Pomorzany. Świadczyć o tym może olbrzymia frekwencja na spotkaniu dotyczącym historii dzielnicy, które odbyło się we wtorek w Książnicy Pomorskiej. Organizatorzy byli zszokowani ogromną liczbą osób, które chciały uczestniczyć w prezentacji, zwłaszcza, że wcześniejsze pogadanki o innych częściach miasta cieszyły się mniejszym zainteresowaniem. Nie omieszkał tego zauważyć główny bohater spotkania – znany, szczeciński przewodnik i podróżnik Robert Abelite. Szybko jednak odzyskał rezon i zaczął dzielić się swoją bogatą wiedzą na temat Pomorzan.

Średniowieczny kościółek z polnych kamieni
Pomorzany były początkowo niedużą, średniowieczną wsią, czego świadectwem jest późnogotycki, piętnastowieczny kościółek usytuowany przy ul. Włościańskiej i tam też znajdował się środek dawnej osady. Mało kto zdaje sobie sprawę, że na Pomorzanach istnieje i ma się dobrze świątynia ze średniowiecznym rodowodem. Podmurówka tego kościółka to… polne kamienie, dopiero nieco wyżej zaczynają się stare, poczciwe cegły, o których ze szczególną emfazą opowiadał Abelite prezentując na spotkaniu rekwizyty w postaci… cegieł właśnie.

Ceglane imperium z dziewiętnastowieczną bramą

Cegła, obok butelki piwa, mogłaby zostać symbolem Pomorzan. To tutaj, przy ul. Tama Pomorzańska w 1864 roku swoje ceglane imperium zbudował Francuz Ferdynand Didier. Właściwie było to imperium szamotowe. Czym jest szamot? To nowoczesna technika otrzymywania materiału ceramicznego poprzez wypalenie gliny lub łupków i zmielenie otrzymanego produktu. Dla Abelite najciekawszym elementem zakładu jest dziewiętnastowieczna brama, na której słupach napisano litery tworzące nazwisko założyciela fabryki tj. Didiera. Ogrodzenie czasami znika pod płachtami nachalnej reklamy. Abelite ma nadzieję, że nie zniknie całkowicie, bo ktoś uzna, że jest stare i trzeba wymienić na nowszy model.

Dziewiętnastowieczna stolarka okienna jakoś się trzyma

Abelite zachwyca się również dziewiętnastowieczną, bogato zdobioną stolarką okienną. Aż trudno uwierzyć, ale ciągle można się na taką natknąć na Pomorzanach np. w budynku dawnego obozu pracy przymusowej przy ul. Chmielewskiego, gdzie obecnie swoją siedzibę ma m.in. OFF Marina – Przystań Kultury. Obiekt uznano za zabytkowy, dlatego nie pozwolono na wymianę oryginalnej stolarki. Sprytny zarządca nieruchomości pozostawił stare okna, ale zaraz za nimi wstawił nowe, plastikowe… Polak potrafi.

Kiedyś przychodzili tam bogacze, dziś bezdomni
Zaraz za dawnym obozem pracy przymusowej, między ulicami Chmielewskiego i Tamą Pomorzańską rozpościera się zaniedbana, zapuszczona skarpa dziś chętnie odwiedzana przez bezdomnych czy złomiarzy, a kiedyś była ostoją zamożniejszych szczecinian, którzy w tym miejscu… odpoczywali. W tzw. Cap Cheri zlokalizowano nie tylko restauracje czy gospody, ale także… niewielki ogród zoologiczny. Po malowniczym zakątku pozostały już tylko schody donikąd, a także zniszczony, drewniany domek, w którym prawdopodobnie przez jakiś czas znajdowała się wytwórnia sera, o czym świadczyć może znaleziona przez Abelite krajalnica do tego wyrobu mleczarskiego.

Browary z Pomorzan

Abelite podczas spotkania nie pominął również wątku piwnego. Jak wiadomo na Pomorzanach działały kiedyś dwa browary: Bohrisch (od nazwiska założyciela) i Bergschloss. Nazwa tego drugiego stała się początkiem rozważań Abelite na temat historii tej firmy browarniczej. Piwo nazywało się Zamkowe, ponieważ na Pomorzanach istniał budynek przypominający zamek, który należał właśnie do tego browaru. Czy ta interpretacja jest prawidłowa? Nie wiadomo. Faktem pozostaje jedynie to, że dzisiaj z zamku przy ul. Tama Pomorzańska pozostały tylko ruiny.

Ulica Starkiewicza powstała na cmentarzu

Na Pomorzanach były również cmentarze. Pierwszy z nich istniał między ulicami Boryny i Budziszyńską. W jego miejscu jest dzisiaj park. Co ciekawe, według Abelite, teren nekropolii nigdy nie został ekshumowany, co oznacza, że szczątki zmarłych ciągle tam są. Drugi z cmentarzy znajdował się przy alei Powstańców Wielkopolskich i sięgał aż terenów dzisiejszego szpitala. W 1938 roku cmentarz pomniejszono na rzecz właśnie tej placówki leczniczej. Na terenie dawnej nekropolii wytyczono nową ulicę – Starkiewicza. Wcześniej zadbano jednak o ekshumację 279 grobów. Zmarłych przeniesiono na Cmentarz Centralny. A sama ulica Starkiewicza wydaje się być teraz dość makabryczną drogą do szpitala brutalnie przypominającą o kruchości naszego życia.

Kolej kolejnym symbolem Pomorzan

Było już o piwie i cegłach, ale Pomorzany kojarzą się dziś również z koleją. Nie ma takiej drugiej dzielnicy w Szczecinie, która byłaby tak podzielona przez linie kolejowe – zauważył Abelite. Kiedyś na Pomorzanach istniały aż trzy dworce. Pierwszy z nich znajduje się przy ul. Starkiewicza. Jest tam ciągle peron czy ławeczka, ale brak już szyn. Rozkradziono je, do czego może zachęcać nie tak daleko znajdujący się skup złomu – opowiada przewodnik. Kolejne, dwie stacje przynależały do kolei wąskotorowej i znajdowały się na wysokości ul. Bydgoskiej i ul. Ustowskiej. Abelite wspomniał również o tym, że na Pomorzanach była kiedyś plaża miejska nad Odrą. Znajdowała się przy ul. Koksowej. Swój wykład zakończył efektowną ciekawostką wspominając swoje odkrycie sprzed lat, kiedy podczas swojej, reporterskiej pracy dowiedział się o istnieniu wraku szwedzkiego statku z okresu wojny trzydziestoletniej. Ma on się znajdować na dnie Odry w rejonie właśnie Pomorzan.

Będą kolejne spotkania
To nie ostatnie spotkanie w Książnicy z Robertem Abelite. Przewodnik zaprosił do kolejnych pogadanek poświęconych innym dzielnicom. Zachęcił również do wspólnej wycieczki po Pomorzanach już nie palcem po mapie, ale w najprawdziwszy teren. Organizatorzy obiecali również, że następnym razem tak duża frekwencja już ich nie zaskoczy.