Tylko do niedzieli w Muzeum Narodowym przy Wałach Chrobrego można oglądać ekspozycję ukazującą specyfikę kolekcji sztuki Muzeum Narodowego w Szczecinie w kontekście jej związków z archeologią i misją państwotwórczą.

Termin ukuł sam dr Szymon Piotr Kubiak, kurator wystawy „Archeomoderna. Polska sztuka nowoczesna i mity państwotwórcze” w Muzeum Narodowym przy Wałach Chrobrego: - Zależało mi, żeby poprzez ten neologizm zderzyć dwie rzeczy, z jednej strony zanurzanie się w przeszłości, a z drugiej modernizację, myślenie o przyszłości i nowoczesności - wyjaśnia. Oprowadzi nas po wystawie.

Nurt archeologiczny

Wystawa rozpoczyna się w połowie XIX w., kiedy możemy mówić o budowaniu myśli narodowej a w przypadku Polski, misji państwotwórczej.

W części pierwszej wystawy - „Nurt archeologiczny” między olejami historycznymi Lessera a Gersona, wzrok mój pada na śliczne małe akwarelki tego pierwszego, przedstawiające książąt pomorskich Świętopełka i jego brata Bogusława oraz Anastazję Mieszkównę, żonę Bogusława I. - Aleksander Lesser był istotnym malarzem dla XIX w, choć nie tak znanym jak Matejko czy Gerson, ale generacyjnie najstarszym z nich. Od niego zaczyna się pogłębione zainteresowanie historią w sztukach wizualnych - mówi dr Szymon Piotr Kubiak. - Tu malarz z archeologiczną pieczołowitością przerysowuje portrety według genealogii książąt pomorskich z 1598 r., którą w połowie XIX wieku studiuje na zamku w Berlinie.

Na początku XVII w. to drzewo genealogiczne znajdowało się w Szczecinie, by w 1684 roku dostać się w ręce Hohenzollernów. Renesansowy obraz wrócił do Szczecina dopiero w 1909 roku, stając się własnością Towarzystwa Historii i Starożytności Pomorza. Akwarele na wystawę zostały wypożyczone z Muzeum Narodowego w Warszawie a oryginał na podstawie którego powstały, Polacy zasiedlający Szczecin odkryli w 1945 roku, i można go oglądać w muzeum przy Staromłyńskiej.

Lesser miał żydowskie pochodzenie, Gerson korzenie niemiecko- francuskie. Myślenie o państwie narodowym w XIX w. i budowanie pewnej mitologii współtworzyły też osoby, których nie zakwalifikowalibyśmy do prostego wzorca Polaka. Tak też będzie w przypadku kolejnego artysty. - Karol Beyer, pochodził ze spolonizowanej niemieckiej rodziny przemysłowców Minterów - przedstawia dr Kubiak. - Jego matka była malarką w Warszawie, malowała przede wszystkim martwe natury, kompozycje kwiatowe. Te w epoce biedermeieru był bardzo modne i pochodząca ze Szczecina malarka robiła ogromną karierę. Jej młodszy brat prowadził słynną warszawską odlewnię metali, produkującą polską galanterię patriotyczną.

Karol Beyer urodził się i wychował w Szczecinie, ale działał w Warszawie, gdzie w XIX w. był jednym z pierwszych fotografów. - Można powiedzieć bez przesady, że był pionierem tego medium w sztuce polskiej - mówi kurator. Wraz z Lesserem i Gersonem zakładał Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych, a z Józefem Ungrem - „Tygodnik Illustrowany”, na którego łamach opublikował te zdjęcie, którego oryginalną odbitkę XIX-wieczną, oglądamy na wystawie. Przedstawia ozdoby srebrne z pocz. XI w. wykopane w Majkowie pod Kaliszem.

Gerson i Wyspiański

We wnęce wisi jeden z najgłośniejszych nabytków szczecińskiego Muzeum Narodowego w ostatnich latach. – „Bez ziemi. Pomorzanie wyparci przez Niemców na wyspy Bałtyku „Wojciecha Gersona. Teatralna scena pokazuje mitologiczne podejście do historii Polski i wpisuje się w misję budowania tożsamości narodowej pod koniec XIX w. - Prawdopodobnie obraz powstał z natchnienia Poznaniaków, w efekcie inspiracji konkursem historycznym, który został rozpisany przez Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk na historię Słowiańszczyzny zachodniej czy pn.- zach. w języku polskim. Gerson został członkiem korespondencyjnym towarzystwa rok przed namalowaniem obrazu – mówi dr Szymon Piotr Kubiak.

Konkurs wygrał Karol Emil Sieniawski, Wielkopolanin wówczas nauczyciel Polskiego Gimnazjum w Düsseldorfie, a potem w Gnieźnie, gdzie uczył Józefa Kostrzewskiego, nestora polskiej archeologii, odkrywcę Biskupina. W drugiej części wystawy zatytułowanej „Performowanie Słowiańszczyzny”, kurator pokazuje, jak motywy słowiańskie, polskie, funkcjonowały w obiegu popularnym. - Służyły temu na przykład cykle graficzne Zofii Stryjeńskiej czy twórczość Stanisława Wyspiańskiego realizująca się w wielkim dziele totalnym teatru i sztuce użytkowej - mówi.

I tu była okazja do pokazania ze zbiorów Muzeum Narodowego w Szczecinie ciekawego portretu podwójnego Henryka Opieńskiego z 1898 r., pędzla Wyspiańskiego, którego bohaterem jest jego przyjaciel muzykolog, który opublikował historię muzyki polskiej w jęz. francuskim. - Zaczyna ją od opisu najstarszych świadectw muzyki słowiańskiej czyli trochę się bawi w archeologa muzyki – dodaje kurator.

Pokazywany na ekspozycji lipiec tańczący z sierpniem stanowili centralną górną część panneau dekoracyjnego, które zdobiło pawilon polski na Międzynarodowej Wystawie Sztuk Dekoracyjnych w Paryżu w 1925 roku, w której Polska jako nowe państwo wzięła udział po raz pierwszy, i na której Zofia Stryjeńska odniosła ogromny sukces.

Imaginarium

Dr Szymon Piotr Kubiak: - Zainteresowanie archeologią po II wojnie światowej „wyszło z ziemi”, fizycznie. To był efekt uboczny zniszczeń wojennych, które np. odsłoniły fundamenty romańskich kościołów - mówi. - A z drugiej strony nastąpiło przesunięcie granic Polski, objęcie nowych ziem, których tożsamość trzeba było udowodnić, a udowadniano na podstawie znalezisk archeologicznych.

W kolejnej części wystawy „Imaginarium prehistoryczne” pokazuje, jak ważna była archeologia w sztuce po 1945 roku: - Opowiadamy tutaj o formalnych inspiracjach, które w latach 50, 60 i 70 XX w. były bardzo typowe dla modernistów polskich.

- W kontekście Szczecina przypominamy Mariana Tomaszewskiego i jego rysunki i obrazy paleolitycznych matron. Kiedy je malował pod koniec życia mieszkał już w Warszawie, był po stypendium paryskim, ale cały czas utrzymywał kontakty ze środowiskiem szczecińskim, gdzie w latach 1945-51, był nestorem środowiska i współpracował z Tadeuszem Wieczorowskim, który prowadził dział archeologii w muzeum - mówi kurator.

W tej części znalazła się m.in. rzeźba żubrzyka drapiącego się Anny Dębskiej z Warszawy, który został zakupiony po wystawie trzech okręgów ZPAP, która odbyła się w Szczecinie w 1961 roku. Rok później, kiedy artystka miała swoją pierwszą monograficzną wystawę w Zachęcie, rzeźba znalazła się na okładce katalogu jako własność Muzeum Pomorza Zachodniego. - Motywy żubra czy orlich piskląt wpisywały się w obchody tysiąclecia państwa polskiego w 1966 roku - podkreśla kurator.

Spiętrzenia

Patrzymy na powiększone zdjęcie z 1951 roku, z początku badań archeologicznych na Podzamczu. Ruiny zamku, ruiny kamienicy Loitzów. Dr Szymon Piotr Kubiak: - To jest miejsce, w którym został wykonany ogromny wykop archeologiczny, z którego pozyskano kilkumetrowy preparat archeologiczny do dzisiaj pokazywany w Ratuszu Staromiejskim - przekrój przez warstwy kulturowe Rynku Warzywnego. Związane syntetyczną żywicą warstwy ziemi stworzyły ogromny „abstrakcyjny” obraz, który możemy porównać z malarstwem materii. Skoro Tadeusz Eysymont tytułuje swoje obrazy „Spiętrzeniami”, to można się zastanawiać, na ile badania archeologiczne na niego wpłynęły.

Do czwartej części wystawy „Polska ma więcej niż tysiąc lat”, dr Kubiak wybrał prace powstałe na Ziemiach Odzyskanych.

Niestety rok po powstaniu zamalowane zostają sceny historyczne z dziejów Pomorza Zachodniego jakie pod koniec 1946 roku malował m.in. Marian Tomaszewski w gabinecie wojewody Borkowicza.

Szymon Kubiak pokazuje na wystawie rzeźbę Postać leżącą Krystyny Trzeciak, żony Mieczysława Weltera. - Wystylizowana w typie Moore’a monumentalna postać kobieca ozdobiła najmodniejszy lokal dansingowy tej epoki - Café Club przy placu Lotników w latach 1958-59 - opisuje.

Cedynia gościła centralne obchody Tysiąclecia Polski w 1966 roku na Pomorzu Zachodnim, a w 1972 roku 1000-lecie bitwy między wojskami Polan Mieszka I a margrabiego Marchii Łużyckiej Hodona. Świadectwem zainteresowania tą historią jest na wystawie gobelin Bitwa pod Cedynią 972 Danuty Paprowicz - Michno wyciągnięty z magazynu Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.

Konkwistadorzy

Część piąta wystawy zatytułowana „Ekspedycje i konkwisty” pokazuje, jak bardzo myślenie o Śląsku, ziemi lubuskiej, Pomorzu Zachodnim, Warmii, Mazurach zbiegało się z myśleniem o odległych, nieznanych krainach w perspektywie badań postkolonialnych. Światowidy, które przewijają się przez całą wystawę, są bardzo podobne do amerykańskich, indiańskich totemów.

- Dla szczecińskiego muzeum na Wałach Chrobrego Marian Tomaszewski zaprojektował malowidło ścienne z wyobrażeniem mitycznego polskiego konkwistadora epoki renesansu - Jana z Kolna – mówi o fresku z foyer Teatru Współczesnego dr Szymon Piotr Kubiak.

Prof. Władysław Filipowiak, archeolog i wieloletni dyrektor Muzeum Narodowego w Szczecinie prowadził wykopaliska w Wolinie. Na początku lat 70. przyjeżdżał do niego na praktyki student Alpha Omar Konaré, który uczestniczył w odkryciu drewnianej figurki wolińskiego „Światowida”, bożka o czterech twarzach. Na wystawie na dużym zdjęciu zobaczyć można wizytę Konaré w Wolinie, kiedy stoi z małżonką, obok prof. Filipowiaka, już nie jako doktorant, ale w randze ministra kultury, a później prezydenta Republiki Mali, którym będzie dwukrotnie.

Konkwisty odbywały się na tutejszych terenach - przypomina wystawa. Muzeum Etnograficzne w Warszawie odbudowywało kolekcję po wojnie, wykorzystując zbiory z Ziem Odzyskanych i do dziś przechowuje szczecińską kolekcję Georga Buschana.

„Archeomoderna” to kolejna wystawa dra Szymona Piotra Kubiaka, w której bada powojenną sztukę Szczecina. Sam pochodzi z Poznania, 10 lat temu przyjechał do pracy w Muzeum Narodowym w Szczecinie, wykłada historię sztuki w Akademii Sztuki. - Wcześniej zajmowałem się architekturą XX- lecia międzywojennego w Poznaniu więc tematy budowania polskości Poznania w latach 20. i 30. były dla mnie bardzo istotne - mówi. - Po przyjeździe zacząłem oglądać i badać kolekcję szczecińskiego muzeum i pewne historie zaczęły się mi układać w narracje. Może gdybym urodził się w Szczecinie nie zająłbym się tymi zagadnieniami, bo one mi by się wydawały oczywiste? Ja sam dla siebie jestem konkwistadorem i odkrywam Szczecin.

Wystawa została pomyślana jako jubileusz 75-lecia polskiego muzealnictwa w Szczecinie oraz 50-lecia funkcjonowania Muzeum Narodowego.

Szymon Piotr Kubiak pisze o archeomodernie na Pomorzu Zachodnim książkę, która ukaże się w 2022 roku.

Wystawę w Muzeum Narodowym przy Wałach Chrobrego można zwiedzać tylko do niedzieli, w godz. 12-18 (w sobotę wstęp wolny).