Rok 2011 był niezwykle udany dla szczecińskiej sceny hip-hopowej za sprawą kilku ważnych premier płytowych. Po 2 latach przerwy sytuacja ta się powtarza, a jednymi z artystów, którzy ponownie mają w tym swój udział są Głowa i Wężu, występujący pod szyldem PMM. Po przełomowym dla nich albumie ”Poza horyzont” powracają z najbardziej dojrzałym krążkiem w swojej dyskografii zatytułowanym ”Zatrzymać gniew”.

Bez wątpienia istotny wpływ na poziom nowego krążka szczecinian miała ich decyzja o podzieleniu się ze słuchaczami najbardziej osobistymi doświadczeniami życiowymi, w stopniu nieporównywalnym z ich poprzednimi produkcjami. Sądząc po tytule płyty, można było się spodziewać, że jej treść poświęcona będzie tylko nieprzyjemnym zdarzeniom z życia i towarzyszącym im negatywnym emocjom. Na szczęście taki jest tylko niewielki procent tej produkcji, a z większości utworów bije pozytywny przekaz.

Widoczne jest to zwłaszcza w kawałku ”Nie mam ci tego za złe”, poruszającym temat fałszywych przyjaciół, w którym artyści podkreślają, że starają nie kierować się w życiu negatywnymi uczuciami. Dowodem na to są słowa wypowiadane przez Węża na końcu tego numeru: „Nie ma nic, co sprawiłoby, że chciałbym Cię zabić/ Dziś miłość silniejsza jest niż nienawiść”, mogące służyć za motto przewodnie całego albumu.

Temu najważniejszemu z uczuć poświęcone są również dwa inne świetne utwory: ”Sprawa dla dżentelmena”, poświęcona relacjom damsko-męskim, oraz ”Za późno na miłość” – owoc, drugiej już w historii PMM, współpracy rapowo-reggae’owej: tym razem pomiędzy Głową, Wężem i O.S.T.R.-ym a członkiem grupy Eastwest Rockers – Ras Lutą. Należy dodać, że o potencjale równie wysokim, co ”Wstawaj” nagrane z udziałem Grubsona.

Trudne chwile w życiu raperzy wspominają m.in. w numerze ”Tak trzymaj”, odwołując się do utworu ”Drzazgi” grupy Parias tworzonej przez Eldo, Włodiego i Pelsona: „Też mam drzazgi jak Parias, byłem o krok od piekła”, „Nie imponuje mi blichtr, choć miałem swojej momenty/ Kij bejsbolowy w ręku, dziś nie jest mi potrzebny/ Zmieniłem priorytety, przewartościowałem życie/ I widzę jak biznes odcisnął ślad na psychice”. Te wersy Głowy najlepiej obrazują zmiany jakie zaszły w życiu członków PMM i pokazują w jak dużym stopniu otworzyli się przed słuchaczami.

Kulminacja tej otwartości następuję jednak dopiero w dwóch najbardziej osobistych kawałkach, jakie znalazły się na ”Zatrzymać gniew”, czyli w obu częściach ”Ostatniego dnia”. W pierwszym z nich Głowa swoje, niezwykle poruszające linijki poświęca chorej matce („Mamie jestem potrzebny jak nigdy dotąd/ Walczy z chorobą, musi czuć, że jestem obok/ Biorę ciężar na siebie, by mogła wiedzieć/ Prędzej spłoną te kartki niż się na mnie zawiedzie”), w drugim – wspomina swojego zmarłego ojca („Ojciec odszedł na moich oczach/ Nie sądziłem, że tak szybko przyjdzie dzień, gdy go pochowam/ O wielu sprawach już nie zamienimy słowa/ Odnajdź spokój na szczycie – słyszę singiel Grubsona”, „Chcieliśmy naprawić relacje, nie zawsze byliśmy zgodni/ Ale miałem ojca, gdy wielu swojego nie zna w ogóle/ Kilka słów w gniewie rzuconych pochopnie/ Nie ma znaczenia, nie ma Ciebie koło mnie”). Jednak nawet z tych – wydawałoby się, że przygnębiających – utworów płynie pozytywny przekaz. Szczecinianin podkreśla bowiem siłę płynąca z wiary, która „wskrzesza podwójnie” i pozwala przetrwać oraz pokonać najcięższe sytuacje życiowe .

Na nowym krążku Polskiego Mistrzowskiego Manewru nie zabrakło także wersów wymierzonych w hipsterów i nieautentycznych raperów ślepo podążających za muzycznymi trendami. W kawałku zatytułowanym ”Proszę bardzo” Głowa rapuje m.in.: „Mówią mi o pierwszej lidze, gdy ulice stoją w ogniu/ Moi ludzie znają chłód z bloku, nie wille i ogród/ Ich styl zmiażdżę na popiół, rozsypie po Morzu Martwym, tam na dnie znajdą skrawki swojej tożsamości w rap grze”. Całość wieńczą zaś ostre linijki Węża: „Przegrał własną karierę/ Gonił za trendami z dupy by utrzymać się na scenie/ Lizał frajerom buty, olał prawdziwą przyjaźń/ By koniec końców, wyprzeć się wszystkiego co nawijał”.

Z kolei numery ”Kim ty jesteś” i ”Chłód” szczecińscy artyści poświęcają otaczającej ich rzeczywistości i tożsamości dzisiejszego człowieka. Wart odnotowania jest przede wszystkim następujący fragment tekstu drugiej z wymienionych pozycji autorstwa Węża: „Powiedz kto nas opętał, że samodestruktywni/ Kalkulujemy miłość i zawodzimy bliźnich/ Poraża nas obraz ciętych tętnic w telewizji/ A na żywo jest nam obojętny widok ludzkiej krzywdy”.

Pod koniec albumu Głowa i Wężu serwują dwa nieco luźniejsze kawałki: ”Nie robię nic” i ”Pewnego razu w Szczecinie”. W pierwszym z nich prezentują z przymrużeniem oka jeden dzień ze swojego życia, jednak nawet tego typu utwór może skłonić słuchacza do przemyśleń na temat tzw. życia życiem ulubionych artystów. Druga pozycja to ukłon w stronę szczecińskich fanów. Po wielu nawiązaniach w zwrotkach z poprzednich płyt do naszego miasta, szczecinianie powracają do tej tematyki w numerze pt. ”Pewnego razu w Szczecinie”, zapraszając do niego dwóch innych przedstawicieli lokalnej sceny – Łonę oraz Bonsona. W kawałku tym szczecińscy raperzy cofają się do swoich wspomnień sprzed lat dotyczących Szczecina i lokalnej scenie hip-hopowej, konfrontując je również z teraźniejszą, jak czyni to Wężu w wersach: „Postawili tu centra, zburzyli pamięć/ Ale ulica pamięta każdą zapomnianą ścianę”. Podobnie jak w przypadku utworu ”Jeden mam powód” z poprzedniego krążka PMM zatytułowanego ”Poza horyzont”, także i w tym pojawiają się nieistniejące już miejscówki: dawna Pleciuga oraz „Grzybek”. Na szczególną uwagę zasługują następujące linijki Węża: „Biorę słuchawki i bity, długopis i zeszyty/ I zapierd***m na browar na dach Politechniki/ Wstań i zobacz jaki jest widok albo lepiej/ Odwiedź nocą uniwersytecki dach na Redzie/ Wiedzie stamtąd świetlna droga do miasta/ Jak podskoczysz widać budynek szczecińskiego radia”, oraz wersy, w których Głowa bierze na tapetę jeden ze stereotypów dotyczących naszego miasta („Jeśli ktoś się zapyta czy Szczecin leży nad morzem/ Wsiadaj w tramwaj 9-tkę, jedź na pętlę Głębokie”).

Na szczęście pozostałe numery z ”Zatrzymać gniew” nie odbiegają poziomem od tych wymienionych wyżej i prezentują wysoki poziom, przedstawione przeze mnie cytaty zaś to zaledwie mały procent wersów zapadających w pamięć i godnych zaprezentowania. Należy podkreślić, że jest ich zdecydowanie więcej w porównaniu z poprzednimi albumami, a chłopaki wykonali ogromną pracę nad warstwą tekstową.

Szczecińscy raperzy świetnie się uzupełniają, a między nimi wyczuwalna jest niesamowita chemia, porównywalna do tej istniejącej pomiędzy Tede i Numerem, gdy działają w ramach Warszafskiego Deszczu.

Oczywiście nagranie płyty na tak wysokim poziomie nie miałoby miejsca, gdyby nie Adam Ostrowski (O.S.T.R.), Killing Skills oraz DJ-e: Twister i Haem. Dzięki nim fani otrzymali materiał, którego brzmienie najkrócej można scharakteryzować jako brudny funk i bujający soul, uzupełniony o liczne cuty i skrecze. Podkreślić trzeba przede wszystkim świetny dobór sampli i umiejętne dopasowanie fragmentów twórczości innych polskich artystów do treści kawałków, które znalazły się na ”Zatrzymać gniew”. Widoczne to jest m.in. w przypadku utworów: ”Proszę bardzo”, w którym wykorzystano słowa Bas Tajpana z numeru ”Nie chodzi o” Projektora , ”Pewnego razu w Szczecinie” – z cutami z kawałka ”Styl nad style” legendarnej, nieistniejącej już grupy SNUZ (eSeNUZet) – czy ”To był bardzo dobry dzień”, zawierający urywki z nagrań Peji (”Kolejny stracony dzień”) i WWO (”W.D.C.S.D.”).

Do najbardziej wyróżniających się podkładów przygotowanych na omawiane wydawnictwo należą m.in. te powstałe do numerów ”Tak trzymaj”, ”Gdziekolwiek jestem gdziekolwiek będę”, ”Kim jesteś”, ”Sprawa dla dżentelmena”, ”Nie robię nic” czy ”Pewnego razu w Szczecinie”. Jednak jeśli chodzi o stronę muzyczną, to według mnie najciekawsza produkcja znalazła się nie na głównym krążku, ale na dołączonym do niego mixtape’ie. Mowa tutaj o podkładzie do połączonych kawałków ”Pochodzę z bloków” i ”Kiedy mówię”, w którym wykorzystano wpadający w ucho motyw pianina oraz archiwalne nagranie dotyczące Szczecina. I mimo że sam mixtape trwa zaledwie trzydzieści minut, to może usatysfakcjonować słuchaczy w równym stopniu co album.

A jego wydanie to dość nietypowa reakcja artystów na liczne głosy o reedycję debiutanckiej płyty PMM. Głowa i Wężu wybrali z niej najlepsze swoje zwrotki i refreny, dodali wersy z nagrań pochodzących z innych krążków (drugiego albumu, mixtape’ów wydanych przez Prosto i Reformat4, ale również z materiału pt. ”Testament Doświadczeń” obiecującego szczecińskiego rapera Hyzia, który recenzowaliśmy na naszych łamach) i położyli je na nowych bitach O.S.T.R.-ego . Przysłowiową wisienką na torcie okazał się zaś gościnny udział Maślaka. Podczas sprawdzania mixtape’u warto zwrócić uwagę przede wszystkim na remix utworu ”SZN wita”.

Kilka słów należy poświęcić jeszcze gościom, którzy wystąpili na czwartej płycie Głowy i Wężu (trzecim wydanym przez wytwórnię Prosto). Szczecińscy raperzy dobrali ich niemal bezbłędnie – nagrane przez nich na krążek zwrotki trzymają wysoki poziom, a na pierwszy plan wybijają się te autorstwa Łony, O.S.T.R.-ego, Palucha oraz Ero. Na minus należy ocenić natomiast udział Mai w kawałku ”Nie robię nic”. Używając w swoich partiach wokalnych przekleństwa, zepsuła całkowicie refren. Miłym uzupełnieniem okazały się, pojawiające się w tle numerów ”Nic więcej” i ”Ostatni dzień cz.2”, wokale Asi Rektor.

Podsumowując, ”Zatrzymać gniew” to najbardziej dojrzały i najlepszy album w historii PMM. Mimo że płyta zawiera szesnaście utworów, żaden z nich nie odbiega poziomem od pozostałych. Wszystkie utrzymane są na równym, wysokim poziomie. Krążek jest spójny muzycznie, uwagę zwracają bardzo dobrze dobrani goście oraz największa dotychczas liczba zapadających w pamięć wersów gospodarzy.

Na zakończenie warto przyjrzeć się ciekawej zależności dotyczącej PMM, jak i pojawiającego się gościnnie na krążku Łony. Otóż, przypuszczalnie, artyści Ci mogą pochwalić się jednymi z najwyższych udziałów procentowych: ilości sprzedanych albumów w stosunku do liczby zadeklarowanych fanów w portalu społecznościowym Facebook, czego efektem jest m.in. siódme miejsce ”Zatrzymać gniew” na OLIS-ie.

Album ten to jednak przede wszystkim pstryczek w nos dla tych wszystkich, którzy szczeciński rap postrzegają tylko przez pryzmat Łony.