Od czterech lat, 6 grudnia jest nie tylko dniem wręczania mikołajkowych upominków, ale też honorowania osób, które sprawiły „prezent” Archiwom Państwowym. Dzień Darczyńcy ustanowiono, by podziękować wszystkim, którzy przekazują archiwistom swoje prywatne, rodzinne zbiory.
W tym roku był okazją do uroczystego przekazania materiałów przez prof. Eugeniusza Kusa i synów prof. Władysława Filipowiaka – Przemysława i Miłosza.
– Każde przekazanie to szczególne wydarzenie, ale dzisiejsze jest wyjątkowe – podkreślał Krzysztof Kowalczyk, dyrektor Archiwum Państwowego w Szczecinie. – Obu panów łączy to, że są związani są ze środowiskiem akademickim. Tym bardziej jest dla nas ważne, że możemy przyjąć ich spuścizny do naszego zasobu archiwalnego.
Szczegółowa dokumentacja blisko tysiąca koncertów
Prof. Kus był nie tylko dyrektorem Zamku Książąt Pomorskich, ale też przez 35 lat dyrygentem Chóru Uniwersytetu Szczecińskiego oraz Zespołu Wokalistów i Instrumentalistów „Camerata Nova”.
To właśnie tej działalności dotyczą przekazane przez niego dokumenty. Znalazły się wśród nich afisze informujące o koncertach, programy, zaproszenia, ulotki, fotografie z koncertów, wycinki prasowe, recenzje z prasy polskiej i zagranicznej, a także szczegółowe wykazy koncertów z danego roku. Łącznie było ich około tysiąc.
– Dziękuję za przyjęcie tych materiałów do Archiwum Państwowego. Kierowały mną dwie rzeczy. Po pierwsze obawa, że ulegną zniszczeniu i zapomnieniu. A po drugie przekonanie, że oba zespoły, które prowadziłem włożyły poważny wkład w dorobek kultury muzycznej naszego miasta – podkreślał prof. Kus.
„Potrafił w połowie obiadu wybiec z domu, żeby sprawdzić, czy w gmachu na Wałach Chrobrego na pewno nie dzieje się nic złego”
Synowie prof. Filipowiaka przekazali między innymi rękopisy i maszynopisy jego artykułów, notatki robocze, wycinki prasowe, korespondencję prowadzona z ludźmi nauki i instytucjami. Wśród dokumentów są też materiały z badań archeologicznych prowadzonych nie tylko na Pomorzu Zachodnim, ale też w Zachodniej Afryce. Fotografie, przeźrocza, mapy, rysunki, szkice, notatki i dzienniki prowadzonych badań.
- Przeczytam wpis z jego dzienników z 30/31 grudnia 2000 roku. „Pakuję się z muzeum po 45 latach, 4 miesiącach i 16 dniach”. Miał dokładnie wyliczone, ile pracował w tym miejscu – wspominał Przemysław Filipowiak. – Muzeum było na pierwszym miejscu. Potrafił w połowie obiadu wybiec z domu, żeby sprawdzić, czy w gmachu na Wałach Chrobrego na pewno nie dzieje się nic złego.
Przekazane dokumenty będą mogły teraz być przedmiotem badań historyków.
Komentarze
2