W opinii ekspertów rynku nieruchomości pierwsze półrocze 2024 roku było czasem stagnacji i spowolnienia ruchu. Mowa zarówno o podejmowaniu decyzji o nowych inwestycjach przez deweloperów, jak i o decyzjach związanych z kredytami mieszkaniowymi i zakupami nieruchomości. Klienci czekają na szczegóły dotyczące programu „Kredyt na start”, a branża coraz mocniej przyzwyczaja się do myśli, że ten program nie wejdzie w życie. Tymczasem ceny mieszkań w Szczecinie spadają na rynku wtórnym i rosną u deweloperów.
Średnia pensja nie wystarcza na metr kwadratowy mieszkania
Najnowsze dane z rynku nieruchomości oparte na statystykach Narodowego Banku Polskiego i Głównego Urzędu Statystycznego nie napawają optymizmem. Nawet jeżeli ceny mieszkań w wielu miastach spadły, to raczej symbolicznie. W żadnym mieście wojewódzkim średnia pensja nie pozwala na kupienie nawet metra kwadratowego mieszkania (mowa o cenach ofertowych).
Za średnią pensję w Szczecinie można kupić 0,78 metra kwadratowego mieszkania, co plasuje nas w środku stawki dostępności. Najlepsza sytuacja jest w województwie lubuskim, gdzie za średnią pensję kupimy 0,9 metra kwadratowego mieszkania. Najgorsza w stolicy, gdzie średnia pensja przekraczająca 10 000 złotych miesięcznie pozwala na zakup nieco ponad połowy metra kwadratowego mieszkania.
Ceny ofertowe dla rynku nieruchomości w Szczecinie plasują się na średnim poziomie ok. 10,5 tysiąca złotych miesięcznie, z tym że należy podkreślić bardzo duże dysproporcje między rynkiem wtórnym a deweloperskim. U dewelopera za metr kwadratowy mieszkania płacimy ponad 12 000 złotych, a na rynku wtórnym ok. 8600 złotych po kilkuprocentowym spadku cen.
„Rynek kupującego”? Rośnie liczba ofert mieszkań na sprzedaż
W opinii ekspertów sytuacja na rynku nieruchomości w Szczecinie nie jest optymistyczna. Powodem jest „atmosfera wyczekiwania” związana z planami rządowymi odnośnie do programu „Kredyt na start”.
– W Szczecinie w ostatnim czasie można zauważyć spadek liczby osób zainteresowanych kupnem mieszkań. Wielu klientów czekało na obiecywany kredyt i wsparcie z nim związane, program został przesunięty, dlatego klienci, którzy chcieli zakupić nieruchomość, chwilowo się wstrzymują. Dotychczas wysokie ceny nieruchomości utrzymywały się, a nawet rosły. W tej chwili widać tendencję obniżania cen na rynku wtórnym, portale z ogłoszeniami informują o rekordowych liczbach ofert wystawionych na sprzedaż. Mamy do czynienia ze zjawiskiem tzw. rynku kupującego. Brak presji czasu stawia kupujących w bardzo dobrym położeniu negocjacyjnym. Mieszkania z rynku pierwotnego utrzymują ceny, co związane jest z kosztami, jakie ponoszą deweloperzy – mówi Katarzyna Kacprzyk z firmy ANS Nieruchomości.
– Wiele wskazuje na to, że pod koniec roku zaobserwujemy w tym segmencie rynku ponowny wzrost ceny na metrze o ok. 10 procent – dodaje ekspertka.
Pojawiają się oferty promocyjne. Nawet z Warszewa
Wielu klientów ma być zainteresowanych oglądaniem mieszkań, ale potem wstrzymują się z decyzjami. Na rynku pierwotnym największym zainteresowaniem cieszą się małe mieszkania i kawalerki. Na rynku wtórnym mieszkania dwu- i trzypokojowe.
– Możemy powiedzieć, że wzrost cen na jakiś czas przyhamował, ale to raczej wynik zapowiedzi programu „Kredyt na start”. Gdy rządzący zapowiedzieli, że wejdzie on w życie, wiele mieszkań z rynku wtórnego natychmiast zniknęło, bo sprzedający liczyli na wzrost cen. Obecnie widzimy sytuację odwrotną. Ci, którzy nie mogą już czekać ze sprzedażą, decydują się na obniżenie ceny. Na rynku pojawiło się w ostatnim czasie kilka ofert w atrakcyjnych cenach nawet około 6500–7500 złotych za metr kwadratowy, a ofertę na rynku wtórnym z Warszewa z kwotą poniżej 9000 złotych za metr kwadratowy można uznać za białego kruka – mówi Mirosław Król, ekspert rynku nieruchomości.
– Nawet jeżeli rynek stygnie, to i tak dla większości mieszkania nie są dostępne. Konsumenci po prostu czekają, oszczędzają i decydują się na kredyty, gdy tylko osiągną zdolność kredytową – dodaje ekspert.
Dodajmy, że według statystyk GUS najdroższe mieszkania w Polsce są w Warszawie (ponad 17 000 złotych za metr kwadratowy). Niewiele taniej jest w Krakowie.
Komentarze
21