To, że dostaniemy tego wieczoru dużą dawkę dobrego jazzu, wiedzieli chyba wszyscy. Nie każdy jednak spodziewał się, że Jazzmeia Horn przekaże nam także tak mocny transfer pozytywnych myśli i emocji! Jest niewątpliwie bardzo wszechstronną, a przy tym wręcz nadekspresyjną wokalistką na żywo, więc jej występ, 12 marca w Operze na Zamku, był wydarzeniem bardzo oczekiwanym.
Otwórz swój umysł!
Artystka rozpoczęła od kompozycji, którą w ostatnim czasie otwiera wszystkie swoje występy. To utwór „Free your mind”, będący jej komentarzem do wpływu social mediów i technologii na nasze decyzje i wszelką aktywność. Jazzmeia Horn preferuje życie w harmonii z naturą, medytuje, jest matką dwóch dziewczynek i uwielbia się nimi zajmować, a one bardzo inspirują ją do tworzenia, czego dowodem są utwory „Mother`s love” i „When I say”. Wokalistka zaprezentowała je w dalszej części wieczoru, który był absolutnym popisem jej nadzwyczajnych umiejętności głosowych.
Szybkie tempo, niezawodna dykcja
To z jaką swobodą Jazzmeia przechodzi od scatu do wysokiego głosu i w jak szybkim tempie potrafi wyśpiewać najtrudniejsze frazy, bez żadnego uszczerbku dla dykcji, było wręcz porażające. Nawet wytrawni uczestnicy festiwalu Szczecin Jazz, którzy brali udział we wszystkich edycjach tej imprezy i niejedną utalentowaną wokalistkę widzieli, byli zdumieni tym, czego doświadczyli. Tradycyjny jazz w jej wykonaniu, połączony z nowoczesnym R&B, zabrzmiał bardzo świeżo i efektownie. Dużo w tym także zasługi muzyków, którzy towarzyszyli wokalistce. Byli to: Victor Gould – fortepian, Jason Clotter – bas, Michael Reed – perkusja.
Witalność, optymizm i liryzm
Jazzmeia emanowała afirmatywną postawą, dużo mówiła o Nowym Jorku, w którym mieszka, o swojej definicji wolności, o tym jak walczyć z negatywizmem. Niewątpliwie chciała nam przekazać jak najwięcej ze swej witalności, radości życia i optymizmu. I to jej się udało – widzowie reagowali początkowo dość cicho na próby wciągnięcia w dialog, ale później jednak się ożywili.
Podczas wieczoru artystka przedstawiła kilka zupełnie nowych utworów (przygotowywanych do publikacji na płycie, która ma się ukazać w sierpniu), takich jak „Submit to unknown” czy „Misteries of us”, a także zaśpiewała kilka standardów – tradycyjną pieśń „East of the Sun and West of the Moon” czy „Tight” z dorobku Betty Carter. Usłyszeliśmy zatem zarówno dynamiczne, intensywne partie, jak też sekwencje wolniejsze, bardziej liryczne. Jazzmeia zaprezentowała różne odcienie swojej twórczości i pokazała, że doskonale panuje nad dramaturgią występu.
Zachwyceni widzowie
– Piękny strój, wspaniały głos – mówiła pani Dorota o swoich wrażeniach po tym wydarzeniu. – Udało mi się zdobyć autograf na płycie i jestem bardzo zadowolona, że zdecydowałam się przyjść na ten koncert.
– Bardzo dobra wokalistka i jeszcze nie tak znana jak być powinna. Wcześniej słabo ją znałem, więc bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła – zachwycał się pan Grzegorz.
Co jeszcze na Szczecin Jazz?
Tymczasem festiwal Szczecin Jazz trwa i przed nami jeszcze kilka punktów programu. 16 marca w Filhrmonii im. M. Karłowicza w Szczecinie wystąpi saksofonista Chad LB, 4 kwietnia saksofonista Sylwester Ostrowski i trębacz Freddie Hendrix zagrają materiał ze swojej wspólnej płyty, a latem, 17 sierpnia, Dee Dee Bridgewater zaśpiewa w Teatrze Letnim!
Komentarze
0