Tytuł Europejskiej Stolicy Kultury nadawany jest przez Unię Europejską na okres jednego roku. W 2016 przypadnie on dwóm miastom – jednemu z Polski, a drugiemu z Hiszpanii. W Szczecinie nic się nie dzieje? Szczecin Europejską Stolicą Kultury? O wątpliwościach i planach miasta rozmawiam z Daną Jesswein-Wójcik, zastępcą dyrektora samorządowej instytucji kultury Szczecin 2016. Komentuje ona pracę poprzedników, a także wskazuje, w czym tkwi potencjał miasta.
Duch przeszłości
wSzczecinie.pl: Jak oceniasz lata 2007-2008 w staraniach o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury?
Dana Jesswein-Wójcik: W 2007 roku pojawiła się propozycja, która wtedy wydała nam się absurdalna. Wystartowanie w takim konkursie. W końcu jednak udział Szczecina został potwierdzony i zaakceptowany. Jednak początkowy entuzjazmu nie wystarczył. Przez rok 2008 z różnych przyczyn działo się niewiele. W stosunku do dynamiki rozwoju innych miast, w Szczecinie można było zaobserwować pewien marazm. Nie do końca było wiadomo, co faktycznie się robi. To nam się nie podobało. Czuliśmy się wodzeni za nos. Dla nas projekty mają termin i cel. Trudno było wtedy zobaczyć konkretne działania.
wSzcz: Co zatem można było zrobić?
DJ-W: Pod koniec roku ponownie w Klubie Storrady zwołaliśmy zebranie. Spotkaliśmy się ze wszystkimi organizacjami, które podpisały wcześniej listy intencyjne. Przyszło kilkadziesiąt osób. My, czyli przedstawiciele siedmiu stowarzyszeń, zaczęliśmy szukać rozwiązania. Zaproponowaliśmy powołanie stowarzyszenia. Wydawało nam się, że taka forma prawna będzie inaczej traktowana.
wSzcz: Czy wasze przewidywania się sprawdziły?
DJ-W: To przeczucie nas nie zawiodło. Spotkaliśmy się z prezydentem i wspólnie doszliśmy do wniosku, że w końcu coś się musi zacząć dziać. W wyniku rozmów powstało ciało odpowiedzialne za projekt. 1 kwietnia 2009 roku została powołana instytucja kultury Szczecin 2016. Wtedy zaczęliśmy budować wszystko od zera. Musieliśmy walczyć o budżet. Trzeba było utrzymać i wyposażyć budynek – Willę Lentza. Tworzyliśmy struktury i podstawy.
W Szczecinie nic się nie dzieje?
wSzcz: Wiele osób do tej pory wie niedużo o projekcie. Najgłośniej było chyba o niezbyt udanej gazetce i stronie internetowej, która w porównaniu ze stronami innych miast wypada blado.
DJ-W: Wiedzieliśmy, że wchodzimy na grząski grunt. Mieliśmy większe oczekiwania wobec strony internetowej i gazetki, które pojawiły się w roku 2008. Zawsze na początku pracy z różnymi partnerami musimy tłumaczyć za przeszłość. Chcemy jednak, żeby projekt miał pozytywny wizerunek. Chcemy przełamać te wszystkie negatywne skojarzenia. Teraz skupiamy się na pisaniu aplikacji, która podlega ocenie w konkursie.
wSzcz: Wielu mieszkańców Szczecina, powtarza, że w naszym mieście nic się nie dzieje. Pomysł ubiegania się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury wydaje się im absurdalny.
DJ-W: Konkurs jest często rozumiany dosyć płytko. Mówi się, że chodzi w nim tylko o imprezy. Ważne jest jednak nastawienie na zmianę. Europę można zachwycić w różny sposób. Liverpool pokazał, że to właśnie u nich można się bawić najlepiej, w innych miastach stawiano na artystów, a w jeszcze innych na duże masowe imprezy. Drogi są różne.
Szczecin – mocne strony
wSzcz: W konkursie oceniana jest europejskość i obywatelskość. Te dwa aspekty to mocne czy słabe strony miasta?
DJ-W: Ostatni spot reklamowy przedstawia klimat naszego projektu. Najpierw rysujemy, potem tworzymy części, które w końcu razem składamy – tak rozumiemy obywatelskość. Chcemy pobudzić, a nie narzucać działania. Mamy coraz więcej znaków aktywnego współtworzenia rzeczywistości. Obywatelskość u nas jest szczera i prawdziwa. Europejskość też jest naszym atutem. Jesteśmy miastem transgranicznym, miastem wielkich przemian politycznych. Nie powinniśmy więc patrzeć tylko lokalnie. Te zalety należy wykorzystać w projektach. W kwietniu zaczynamy nabór.
wSzcz: Czy Szczecin ma jeszcze jakieś zalety, które mogą pomóc w zdobyciu tytułu?
DJ-W: Szczecin będzie Europejską Stolica Kultury. Fakt, że jesteśmy geograficznie najważniejszym miastem w euroregionie jest na pewno dużą zaletą. Musimy być miastem przyjaznym mieszkańcom różnych krajów. Tym, którzy będą chcieli tu wrócić, a nawet tu zamieszkać. Takich mieszkańców już mamy. Powtarzają oni, że dobrze im się mieszka w Szczecinie, że miasto ma wymiar europejski. Szczecin jest piękny pod względem turystycznym. Mnóstwo zieleni i wody dodaje uroku. Rozlewiska rzeczne, bliskość zalewu, jedno z największych jezior w Polsce oraz Puszcza Bukowa na pewno nas wyróżniają.
Motywacja do przemian
wSzcz: Które miasto ma największą szansę na zdobycie tytułu?
DJ-W: Wiele miast ma szansę. Jednak promocja i pieniądze to nie wszystko. Moje subiektywne oceny tak naprawdę też nie mają znaczenia. Komisja postawi na coś, co uzna za ważne i istotne. Cieszę się, że tyle miast kandyduje. Konkurs to motywacja do zmian i pozytywnych przemian.
wSzcz: Co możemy zyskać, jeśli wygramy?
DJ-W: Proces kandydowania zmusza nas do stworzenia konkretnego planu. Wygrana jest ogromną szansą. Jest sprawdzianem organizacyjnym i promocyjnym, który może przynieść miastu więcej wpływów, więcej miejsc pracy i więcej zadowolenia mieszkańców i turystów. Za kilka lub kilkanaście lat będziemy inni. Staniemy się miejscem rozpoznawalnym w Europie.
Komentarze
3