To najtrudniejsze do weryfikacji miejsce – tak o Wyspie Puckiej mówią służby. Leży ona blisko Odry, nie ma zbyt wielu dróg wyjazdowych i… nie wiadomo, ile osób ją zamieszkuje. – Oficjalni mieszkańcy to ułamek. Działkowicze, koczownicy, właściciele domków sezonowych też tu są – mówi nam pracujący na miejscu przedstawiciel służb. Nikt powodzi się jednak nie boi.

Na Wyspie Puckiej spokojnie. Nie ma lęku przed powodzią

Choć to właśnie Wyspa Pucka wskazywana jest jako miejsce najbardziej zagrożone powodzią, to jeszcze w środę trudno było zauważyć u mieszkańców i działkowców jakiekolwiek oznaki niepokoju.

– Przecież tej wody jest mniej niż powinno być. Niech pan zobaczy, jak była cofka, to zalewało brzeg, a teraz brakuje do niego jakieś 70 centymetrów. Nie boimy się, nie przygotowujemy, bo nie ma do czego – mówi nam jeden z mieszkańców.

– Nie boimy się powodzi. Nie ma tej wody dużo – dodaje inny.

– Czytałem informacje, że w tym tygodniu będzie można odebrać worki z piaskiem, ale wie pan, tutaj nikt o tym nie myśli. Tutaj po deszczu zdarzają się zalania, pompy czasami nie pracują. Tutaj takie groźby jak deszcze, powodzie, nie robią na nikim wrażenia – mówi kolejny.

Worki z piaskiem mają być dostarczane do końca tygodnia. Służby spodziewają się, że więcej wody w szczecińskich akwenach będzie już w niedzielę.

„Na dzień dzisiejszy prosimy o spokój, nie siejcie paniki. Woda ma być na Odrze w niedzielę już spłaszczona. Jeżeli ktoś potrzebuje piasku, proszę dajcie mi znać” – napisała w mediach społecznościowych przewodnicząca Rady Osiedla Wyspa Pucka Elżbieta Flis.

„Atmosfera grillowa, a nie przygotowanie do powodzi”

O Wyspie Puckiej rozmawialiśmy z ekspertami w ostatnim programie „Studio wSzczecinie.pl”.

Nie brakowało sugestii, że to miejsce najtrudniejsze do zabezpieczenia i jednocześnie najtrudniejsze do ewentualnej ewakuacji ze względu na tylko dwie drogi dojazdowe. Inny problem to liczba mieszkańców, których niełatwo policzyć. Szacuje się, że poza osobami oficjalnie zameldowanymi na Wyspie Puckiej może przebywać duża liczba całorocznych działkowców.

– Dobrze byłoby, gdyby mieszkańcy, którzy tam przebywają, byli bardziej zmobilizowani i przykładowo wzięli worki z piaskiem. Musimy pamiętać, że w przypadku wysokiej wody jest tam tylko jeden wyjazd. Dobrze byłoby, gdyby mieszkańcy byli przygotowani na różne sytuacje. Obecnie widzę tam bardziej atmosferę grillową niż stan gotowości – mówił prezes WOPR Jacek Kleczaj.

– Z naszych prognoz wynika, że fala się wypłaszacza, będzie dłuższa, niższa i płynie do nas dłużej niż się spodziewaliśmy. Poziom wody nie będzie na tyle wysoki, by przelać się przez koryto rzeki, ale utrzymując się na wysokim poziomie, a to jest prawdopodobne, ziemia na wyspie będzie bardzo ciężka i nasiąknięta. Przy wyższych stanach ta woda może nam wybijać z ziemi – mówił Krzysztof Pertkiewicz, p.o. kierownika w Wydziale Zarządzania Kryzysowego w Zachodniopomorskim Urzędzie Wojewódzkim w Szczecinie.

Koty też czeka ewakuacja? Organizacje prozwierzęce szukają domów tymczasowych

O koty przebywające na Wyspie Puckiej obawia się stowarzyszenie KociArka, które w mediach społecznościowych zaapelowało o tworzenie domów tymczasowych. Warto jednak zaznaczyć, że koty przebywające na działkach na Wyspie Puckiej i w Porcie Centralnym, to zwykle zwierzęta wolno żyjące i dzikie, stąd nawet ich odłowienie będzie problemem.

„Szukamy domów tymczasowych dla kotów oswojonych, które musimy relokować z domu tymczasowego, aby móc ustawić klatki dla kotów nieobsługiwanych, pomieszczeń, w których możemy przetrzymać zwierzęta minimum 14 dni. Już mamy pierwsze zgłoszenia od opiekunów z prośbą o pomoc dla tych kotów, stąd więc apel do mieszkańców Szczecina” – apeluje w mediach społecznościowych stowarzyszenie KociArka.

Trudno ocenić, jak dużo kotów może żyć na Wyspie Puckiej. Są one dokarmiane przez organizacje pozarządowe oraz m.in. autorów profilu Koty z ROD Port Centralny w Szczecinie.