Agnieszka Maja Wawrzyniak jest trenerem rozwoju osobistego: swoim doświadczeniem i wiedzą dzieli się z innymi kobietami. Prowadzi własny biznes w Szczecinie i w dodatku skierowany jest on do kobiet. Za dużo estrogenu na metr kwadratowy? To dopiero początek!
Inspiracja? Nie, kobieca intuicja!
Gdy miała 10 lat zrealizowała swój pierwszy kobiecy „projekt”. Jak co roku w szkole miał odbyć się bal karnawałowy. Zebrała koleżanki i wspólnie z nimi wymyśliła pokaz mody. Każda z nich zaprojektowała własną sukienkę, Agnieszka czuwała nad pracą zespołu i ułożyła choreografię do pokazu. Dziś śmieje się, że był to pierwszy symptom tego, czym będzie zajmować się w przyszłości.
- Zawsze ciągnęło mnie do pracy z kobietami (śmieje się). Jeszcze podczas studiów pracowałam jako trener rówieśniczy z młodzieżą. Jednak babska intuicja podpowiadała mi, że to jeszcze nie jest dokładnie to, co chciałabym robić. Jakoś tak się układało, że nie miałam odwagi, nie było okazji. Przejmowałam się tym, co ludzie powiedzą: szkolenia tylko dla kobiet? Bałam się, że mnie zaszufladkują jako radykalną feministkę.
Agnieszka skończyła politologię na Uniwersytecie Szczecińskim i rozpoczęła pracę w korporacjach na stanowisku trenera wewnętrznego. Jednak po ponad dwóch latach stwierdziła, że nie nadaje się do pracy na etacie.
- Wrócił pomysł, że może jest to dobry moment, by zrobić coś, o czym zawsze marzyłam... Od pomysłu, który zrodził się w mojej głowie, musiało minąć trochę czasu. Ja sama musiałam dojrzeć do decyzji, że chcę prowadzić szkolenia dla kobiet.
Biznes na szpilkach
W grudniu 2009 roku, w swoje urodziny, Agnieszka zarejestrowała firmę. Formalnie Dom Kobiet zaczął działać od stycznia 2010 roku. Dzięki zajęciom, które prowadzi, Agnieszka poznaje wiele różnych kobiet o odmiennych osobowościach, pasjach i doświadczeniach. Ma również styczność z innymi kobietami, które prowadzą własną działalność.
- Znam wiele kobiet w Szczecinie, które otworzyły swoje biznesy. Spotykamy się, współpracujemy. Niedawno powstała idea Koła Gospodyń Miejskich. Obecnie jestem na etapie poszukiwań lokalu na spotkania koła. Chciałabym, aby KGM było miejscem, gdzie kobiety mające własne biznesy, będą mogły wypromować się i zaprezentować swoją działalność. Znam dziewczyny, które robią biżuterię, zajmują się dekoracjami ślubnymi, prowadzą fitness, agencję reklamową, są dietetyczkami, psycholożkami, czy psychoterapeutkami- wymienia.
Zanim Agnieszka założyła firmę, działała m.in. w ramach programu wsparcia kobiet przedsiębiorczych. Pewnego razu na spotkanie przyszła dziewczyna, która nie miała jeszcze swojej firmy.
- Dziewczyna ta miała dwie pasje: taniec i szkolenia. Jej marzeniem było połączyć te dwa zamiłowania, ale nie miała na to żadnego pomysłu. Wraz z koleżankami zrobiłyśmy dla niej sesję mastermindową polegającą na tym, że dana osoba przedstawia swój problem, a pozostałe podsuwają rozwiązania. Ostatecznie opracowałyśmy wspólnie pomysł na biznes łącznie ze strategią marketingową. Dziewczyna poprowadziła swoje warsztaty na FemFestiwal, który odbył się we wrześniu tego roku.
Kawa, czy herbata?
Zwykle wszelkiego rodzaju kursy, szkolenia czy warsztaty prowadzone są w pomieszczeniach z ławkami, z przodu tablica a po sali chodzi prowadzący zajęcia. Obrazek iście szkolny: niektórym przywodzi na myśl miłe wspomnienia, innym niekoniecznie… U Agnieszki warsztaty wyglądają nieco inaczej.
- Zwykle zasiadamy przy jednym wspólnym stole. Ja piekę ciasto lub ciastka, jest kawa i herbata. Bardzo lubię w ten sposób prowadzić zajęcia. Kobiety lubią tego typu wspólnotę: czują się po prostu swojsko. Zazwyczaj zaczynamy łagodnie, leniwie: poznajemy się, otwieramy, a następnie krok po kroku przechodzimy do różnych ważnych aspektów. To, jak będą poprowadzone zajęcia, zależy również od tematu i samych kobiet.
Warsztaty Agnieszki skierowane są do kobiet, które szukają siebie, które chciałyby rozkwitnąć. Zajęcia dotyczą przede wszystkim rozwoju osobistego w różnych aspektach.
- Prowadzę treningi asertywności, motywacyjne- budowanie wizji sukcesu, treningi z odkrywania drzemiącego w środku kobiety potencjału. Ideą Domu Kobiet jest zajrzenie w głąb siebie i poznawanie siebie z jak najlepszej strony. Warsztaty mają pomóc kobietom w realizacji ich marzeń, w wytyczaniu ścieżek w swoim życiu oraz ukazaniu, że ścieżki te są wartościowe i opłaca się nimi kroczyć.
Kop motywacyjny i co dalej?
- To niesamowite uczucie, widzieć ,że moje warsztaty przynoszą efekty. Łezka kręci się w oku, gdy dostaję maile z podziękowaniami- wyznaje Agnieszka.
Jednak trenerka zdaje sobie sprawę, że nie wystarczy tylko przyjść na warsztaty i sprawa zostanie załatwiona: przychodzi zagubiona i wystraszona kobietka a wychodzi pewny siebie demon sukcesu.
- Mam świadomość, że jeden warsztat nie zawsze załatwi sprawę. Ja nie jestem psychologiem a trenerem rozwoju osobistego. Czasami potrzebna jest długofalowa praca. Podczas zajęć kobiety dostają pakiet pozytywnej energii, który działa jeszcze jakiś czas po. To nie jest tak, że po 2 dniach szkolenia ich życie nagle się zmieni. Oprócz czasu na zmianę potrzebna jest pewność, że kobieta pozostawiona samej sobie będzie umiała samodzielnie się rozwijać. Zajęcia wytyczają pewne kierunki, są fundamentem. To, co po zakończeniu warsztatów ze zdobytą wiedzą zrobi kobieta, zależy już tylko od niej.
Przyszłość zapisana na kart(k)ach
Agnieszka przyznaje, że posiadanie kreatywnego umysłu czasami jest szkodliwe, a jeśli nie szkodliwe, to wiele z pomysłów zwyczajnie się marnuje. Czasem ciężko jest jej ogarnąć „5 mln pomysłów na minutę”.
- Zanim zaczęłam spisywać swoje pomysły na uporządkowanych kartkach, topiłam się w kreatywnym chaosie. Co prawda zapisywałam moje koncepcje, myśli i plany na kartkach, ale bez ładu i składu. Obecnie na dużej tablicy korkowej przyczepiam kartki z moimi pomysłami, głównie na warsztaty. Podzieliłam je na 3 rodzaje: pomysły gotowe do realizacji, te, które muszą poczekać oraz te, które istnieją w mojej głowie, ale muszę jeszcze do nich dojrzeć.
Agnieszka opracowała plan warsztatów do końca 2010 roku. Od następnego roku planuje poszerzyć zakres zajęć o nowe formy i tematy.
Po spotkaniu z Agnieszką, pomimo że wcześniej jej nie znałam, odczuwałam dziwną, nie wiadomo z jakiego źródła bijącą radość i pewność siebie. Ta dziewczyna zaraża pozytywnymi wibracjami, jest chodzącą fabryką pomysłów i ciężko przy niej zachować powagę, mimo że ma całkiem poważną pracę.
Więcej o kobiecym potencjale i kobiecej przestrzeni do rozkwitania na stronach:
Komentarze
1