Kradną wizerunki osób, które znamy i którym ufamy
O tym, że ktoś się pod niego podszywa, Łukasz Kadłubowski wiedział i już kilka godzin później w mediach społecznościowych pojawiły się informacje ostrzegające przed oszustwem.
„Otrzymuję sygnały, że w ostatnich godzinach pojawiło się kilka fejkowych kont na Facebooku/Instagramie podszywających się pod mój profil i wysyłających do mieszkańców wiadomości dotyczące „grup inwestycyjnych na WhatsAppie”. To nie jestem ja. Nie prowadzę żadnych grup inwestycyjnych. Bardzo proszę o ostrożność oraz zgłaszanie tego fałszywego profilu do Facebooka/Instagrama jako podszywanie się pod osobę publiczną” – napisał Łukasz Kadłubowski.
Ostrzega również prezydent Szczecina Piotr Krzystek: „Szanowni, w ostatnim czasie dostajemy mnóstwo sygnałów o fałszywych kontach zarówno moich, jak i zastępców prezydenta. Możecie być pewni, że żaden z nas nie poprosi Was o dane, nie będzie namawiał do giełdowych inwestycji czy prosił o przelewy pieniędzy na różne cele. Bądźcie uważni, czujni, krytyczni i dokładnie weryfikujcie treści, które otrzymujecie”.
Kilka tygodni temu na Instagramie w podobnej formule ktoś podawał się za radnego PiS Dariusza Smolińskiego. W tym przypadku również pojawiało się namawianie do „inwestowania”.
Ofiarami phishingu padają również przedsiębiorcy. Kilka dni temu w mediach społecznościowych poinformował o tym Patryk Litwiniuk z firmy zajmującej się najmem nieruchomości i biurowców Litwiniuk Property.
„Mam prośbę o zgłoszenia tego profilu jako fałszywy i oznaczenie mnie. że ktoś się podszywa pode mnie” – napisał Litwiniuk, dodając zdjęcie fałszywego profilu.
„Oszuści bazują na naszej naiwności, czasem jednak granica zaufania jest zawieszona dość nisko, a czasem wysoko”
Takie sytuacje niestety zdarzają się coraz częściej. Eksperci obserwują coraz więcej ataków, w których oszuści podszywają się pod lokalnych urzędników czy prezydentów miast.
– To nie przypadek – mówi Rafał Jaworski, ekspert ds. cyberbezpieczeństwa w firmie Cybernite. – Oszuści wykorzystują bowiem jedną z najlepiej opisanych w literaturze zasad manipulacji według Roberta Cialdiniego, tj. regułę autorytetu. Współczesny cyberoszust nie udaje już jedynie globalnej instytucji czy hollywoodzkiej gwiazdy. Stara się, aby jego komunikat brzmiał lokalnie i znajomo, co znacząco obniża czujność odbiorcy. W takich wiadomościach nie chodzi o technologię, lecz o psychologię, gdzie starannie zaprojektowany pretekst ma wzbudzić nasze zaufanie. W efekcie nie zawodzą systemy zabezpieczeń, lecz nasza naturalna skłonność, by ufać osobom pełniącym funkcje publiczne – dodaje.
Jeżeli więc zastępca prezydenta Szczecina chce z nami inwestować, a radny prosi nas o wsparcie, to ulegamy takiemu oszustwu? Wątpliwości nie ma detektyw Małgorzata Marczulewska.
– Jeżeli jesteśmy w stanie uwierzyć, że zakochał się w nas Michał Szpak albo że Will Smith chce nam wysyłać diamenty, to propozycja inwestowania z lokalnym politykiem zdaje się być milion razy bardziej realna. Oszuści bazują na naszej naiwności, czasem jednak granica zaufania jest zawieszona dość nisko, a czasem wysoko. Jeżeli obserwujemy jakiegoś polityka, społecznika czy przedsiębiorcę, a nawet znamy go czy mamy z nim kontakt, to prośba o kliknięcie w link czy zapisanie się do grupy, to coś dość prostego. Potem jednak okazuje się, że to nie był zaufany polityk, tylko oszust, a przez link wyczyszczono nam pieniądze z konta – mówi detektyw Małgorzata Marczulewska. Jak dodaje, takich spraw jest mnóstwo, a ich wykrywalność jest dramatycznie niska. – Bo jak złapać kogoś, kto podaje się za znanego polityka, zabiera pieniądze i znika?
Policja, detektywi i eksperci ds. cyberbezpieczeństwa apelują o ostrożność i brak zaufania do jakichkolwiek wiadomości sugerujących współpracę biznesową lub finansową.
Komentarze