"Mamo, mamo kup mi żółwia!" - tak właśnie zaczyna się historia wielu żółwi... Są one odzwierciedleniem panującej swoistej mody na zwierzęta. Moda przemija, kupione w sklepie zoologicznym malutkie zwierzątka niespodziewanie dla nas osiągają coraz większe rozmiary, coraz więcej jedzą, potrzebują coraz większej przestrzeni do życia, wymagają częstszego sprzątania. Szczecińskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami apeluje : „Nie porzucaj / wyrzucaj / spuszczaj do jeziora swojego żółwia. Oddaj go nam!”

Rośnij duży, okrąglutki....

Posiadanie żółwia czerwonolicego w domu nie jest zabronione, ale nie jest to dobry pomysł. Kupując takiego żółwia trzeba zdawać sobie sprawę, że szybko z małego "kapselka" stanie się "talerzem", że będzie żył nawet 30-40 lat, a na taki wyrok w akwarium sobie nie zasłużył. Żółw rośnie i ma coraz mniej miejsca w akwarium. Coraz szybciej brudzi wodę, a właściciele coraz częściej denerwują się, że muszą ją zmieniać i czyścić akwarium. Z początkowej sympatii do żółwia narasta niechęć aż do poziomu, w którym...Ale co można zrobić? Kupić większe akwarium? Oddać go? – zazwyczaj nikt go nie chce. Uwolnić do środowiska? – ten niecny plan, choć to czyn zabroniony, realizuje coraz większa liczba osób. Oddanie zwierzątku takiej niedźwiedziej przysługi zazwyczaj skutkuje jego śmiercią w niesprzyjających warunkach, część zaś przeżywa, stanowiąc zagrożenie dla naszych rodzimych żółwi błotnych.

Dlaczego staw a nie akwarium?

Szczecińskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami nad problemem niechcianych żółwi zastanawiało się już od dawna. „To już dwa lata, od kiedy żółwi wątek zaistniał w naszej działalności. Najpierw skromnie, żeby nie okazać niewiedzy w temacie, potem coraz bardziej odważnie, aż stało się. Jesteśmy specjalistami w uszczęśliwianiu żółwi. Dajemy im słońce, dużo wody, naturalną stołówkę i towarzystwo, wszystko, czego do szczęścia potrzebuje żółw.” Koordynatorem akcji „Uwolnij żółwia” jest Anna Kiepas- Kokot. Zarzuceni żółwimi problemami szukali alternatywy, ale nie chcieli też więzić ich w akwariach. „I wymyśliliśmy żółwi staw! Od blisko roku patrzymy na szczęśliwe żółwie, wygrzewające się w promykach słońca, ścigające się pod wodą, grzebiące w ziemi, korzystające z naturalnej stołówki. Latem w pełni aktywne, zimą zgodnie z naturą hibernują. Przekonaliśmy się, że to dla nich najlepsze rozwiązanie - lepszy mógłby być tylko bilet lotniczy do domu, ale to niestety niemożliwe...” . Założeniem akcji jest eliminacja zagrożeń wynikających z niekontrolowanego „uwalniania” reprezentantów obcych gatunków zwierząt do środowiska, co skutkuje zagrożeniem dla rodzimych gatunków zwierząt, a także zachowaniem gatunków zwierząt w ich naturalnych siedliskach.

Pomogła audycja w radiu

Zaczęło się ponad rok temu od małego prywatnego stawu w Warzymicach, który i tak był kilkaset razy większy od typowego akwarium. Wiosną wprowadzono do niego 11 żółwi. Całe lato obserwowano korzystających od samego rana z pełni słońca, możliwości natychmiastowej ucieczki pod wodę i świeżej urozmaiconej stołówki. Była też chwilowa konsternacja, kiedy żółwica Luna zniosła jaja.

Doświadczenie z pierwszym stawem komentuje dziś Anna Kiepas- Kokot: „Nasza koncepcja okazała się słuszna i choć żółwie nie mogły nam o niej opowiedzieć, wystarczyło na nie popatrzeć. Telefonom w sprawie oddania żółwi nie było końca. Rozpoczęliśmy więc poszukiwania nowych stawów, by zaspokoić oczekiwania właścicieli i znalazców żółwi. Bardzo pomogły nam w tym media. A audycja w Radiu Szczecin zasłyszana przez właściciela cudownego, dużego stawu, otworzyła przed nami nowe możliwości. Pojawił się także i drugi, mniejszy. Przenieśliśmy więc 6 naszych podopiecznych zaprawionych już w stawowych bojach do stawu w Chrząszczewie (Gm. Kamień Pomorski). Pozostałe 4 trafiły jako pierwsze do stawu w Tarnowie Pomorskim (Gm. Suchań). Po trzech wodowaniach jest ich tam już razem 24. Łącznie zwodowaliśmy więc 30 dorosłych osobników, ostatnie wodowanie miało miejsce 18.07.2009 roku. Mamy jeszcze kilka wolnych miejsc, lecz to wciąż mało jak na nasze szczecińskie, i nie tylko, potrzeby. Najbliższe wodowanie – już w połowie sierpnia, do stawu w Tarnowie Pomorskim”.

A co z niechcianymi świnkami, chomikami, królikami?

Plany są ambitne : „Poza żółwiami takie rozwiązania planujemy dla porzucanych królików i papug . Ale to wszystko w planach, na które zawsze dajemy sobie 2 lata: rok na przekonanie i zdobycie sojuszników, a rok na organizację i finanse. Przy naszym poziomie optymizmu, czasem graniczącego z marzeniami, zazwyczaj się udaje.” Faktycznie, przy zaangażowaniu sił takich osób jak p. Anna czy anonimowych ludzi wspierających działania TOZ-u nie sposób nie wierzyć, że do realizacji tych wszystkich projektów w końcu dojdzie. Życzymy wytrwałości w dalszych działaniach na rzecz poprawy losu naszych „braci mniejszych”.

Pamiętajmy: Szczęśliwy żółw to taki, który może swobodnie pływać, korzystać z kąpieli słonecznych, chować się w sytuacji zagrożenia, posiadający towarzyszy o podobnym trybie życia. Szczęśliwego życia nie zapewni żółwiom żadne akwarium nawet z najlepszą żarówką i pompką.