1 kwietnia na deskach Sceny Kontrasty odbyła się szczecińska premiera „Toksyn” Krzysztofa Bizio. Na długo przed rozpoczęciem spektaklu tłum widzów zgromadził się już przed wejściem do teatru. W większości młodzi ludzie, niecierpliwie wyczekiwali premiery przedstawienia jednego z najwybitniejszych polskich dramaturgów ostatnich lat. Gdy wreszcie drzwi na teatralną salę stanęły otworem, widzowie mogli ujrzeć na scenie osobliwy widok. Postać młodego człowieka przywiązanego do krzesła. Przez kilka chwil, zanim przedstawienie rozpoczęło się, człowiek siedział tak nieruchomo, skrępowany, niby element scenografii.
Tym skrępowanym człowiekiem był Marcin Pawłowski, odgrywający jedną z dwóch ról w spektaklu. Po chwili pojawiła się druga połowa personalnej części przedstawienia- Robert Kowalczyk. I rozpoczął się spektakl...

Cztery różne opowieści. Każda przedstawiała osobną historię toksycznych relacji dwóch osób. Ojca i mordercy jego syna. Prezesa Wielkiej Korporacji i jej zbuntowanego pracownika. Dilera narkotykowego i jego najbardziej osobliwego klienta. Wreszcie syna i ojca alkoholika. W każdej historii ci sami aktorzy odgrywają różne role, nie schodzą przy tym ze sceny ani na chwilę, w ciągu niemal dwóch godzin spektaklu. Poza tą techniczną zależnością wszystkie cztery opowieści łączy też coś więcej. Choć fabuła w każdej jest inna, inne też są postacie i sytuacje, to jednak każda opowiada tak naprawdę o tym samym. O negatywnych emocjach, które niszczą stosunki międzyludzkie. Pierwsza, trzecia i czwarta opowiadają o krzywdzie zadanej drugiemu człowiekowi, i o tym, jak ciężko jest taką krzywdę naprawić, odkupić. Wszędzie w tej konfrontacji dwóch osób jedna zadała ból, którego druga wybaczyć nie potrafi. Druga z tych opowieści opowiada o pustce w stosunkach między ludźmi, o tym, jak ważne jest, aby zachować własną tożsamość. „Wystarczy mały krok- i ludzie łamią się, poniżają”. Tak jest, gdy człowiek rezygnuje z własnej tożsamości dla celów materialnych. Młody pracownik stanął przed możliwością awansu w Wielkiej Korporacji i dużo większych zarobków. Jednak cena moralna, mentalna, jaką miał za to zapłacić, była ogromna... Prezes nie widział w nim człowieka ale maszynę do zarabiania pieniędzy.

Pozostałe opowieści bardzo dogłębnie przedstawiają jak zło upadla człowieka i jak jest zaraźliwe. Ten, kto zadaje ból, prowokuje tym samym do zemsty. I znowu pojawia się cierpienie, nie ma wybaczenia, zrozumienia, zło zatacza koło. Toksyny są zaraźliwe. Są wirusem obecnie niezwykle rozpowszechnionym. Pojawiają się wszędzie tam, gdzie między ludźmi brakuje pozytywnych uczuć, zrozumienia. Zbrodnia nie powoduje kary i odkupienia, ale zemstę i kolejną zbrodnię. Błędy ojca zaniedbującego syna ciężko jest naprawić. Tym bardziej, że syn uznaje owe błędy za niewybaczalne.

Nie zabrakło dramaturgii, ale i nie zabrakło humoru. Cienie życia ukazane z ciekawej perspektywy. Barwna, poruszająca gra aktorów. Problemy współczesnego świata przedstawione w dobitny sposób na przykładzie najbardziej elementarnej przyczyny tych problemów, jaką jest zepsucie stosunków międzyludzkich. Toksyny niszczące nas od środka zdiagnozowane i zobrazowane w czterech ciekawych, poruszających historiach. Warto obejrzeć i przeżyć.

Sztuka zostanie wystawiona na imprezie organizowanej przez wSzczecinie.pl - szczegóły niebawem.