Nawet 400 bułek z karkówką i 250 pączków z kapustą i grzybami zjadają szczecinianie podczas jednego weekendowego dnia na jarmarku. Kulinarnych hitów jest kilka.

Wystarczy przejść się jarmarkowymi alejkami i zobaczyć, przy których stoiskach są niemal zawsze duże kolejki. – Langosze! Zakochałam się! – Mój hit to pączki z kapustą, ale lubię też meksykańskie z mięsem. Niech pani koniecznie spróbuje, są fajne, pikantne. – Piłam dziś czekoladę z Gryfa i muszę powiedzieć, że coś niesamowitego. A zaraz jeszcze idę po szczecińskie bezy, no i uwielbiam owoce w czekoladzie – to odpowiedzi ludzi, których spotkałam na Szczecińskim Jarmarku Bożonarodzeniowym. Jeśli spojrzeć na stoiska z gastronomią, napojami i różnego rodzaju przysmakami, to stanowią one większość wśród jarmarkowych domków. 

Youtuber pochwalił langosze i każdy chce je jeść

W weekend na langosza, czyli węgierski placek smażony na głębokim tłuszczu, czekałam pół godziny. Langosze są robione na bieżąco, a kolejka nie malała ani przez moment. Kiedy chciałam porozmawiać, sprzedawca odesłał mnie do szefowej. – Śmiał się, że mam powiedzieć, że nie chcemy już wywiadów i żadnych youtuberów, bo nie nadążamy z zamówieniami. Był jeden youtuber, powiedział o nas dobrze i ludzie przyjeżdżają specjalnie na langosze z Gryfina, Goleniowa, nawet z Kołobrzegu – mówi Sylwia Rohde z Ale Ciacha, która oprócz stoiska z langoszami ma też na jarmarku słodkie kołacze. 

Youtuber, o którym mowa, to Adrian Nijak, prowadzący kanał Podróże ze smakiem. W krótkim filmie o tym, co warto zjeść na Szczecińskim Jarmarku Bożonarodzeniowym, pokazał nie tylko proces przyrządzania langosza, ale też skwitował, że „na pewno się takim plackiem najecie”.

– Szczerze? My nawet jeszcze nie liczyliśmy, ile tych langoszy nam idzie. Na pewno najlepiej sprzedaje się klasyczny, czyli z czosnkiem, śmietaną i serem. Bije na głowę wszystkie – mówi Sylwia Rohde. 

Za klasycznego langosza trzeba zapłacić 25 zł.

Pół tony karkówki przez cały jarmark

Niemałą kolejkę widzę przy domku, gdzie można kupić bułki z karkówką lub boczkiem oraz bigos. – Cały rok czekam na jarmark, żeby jeść te bułki – mówi jeden z mężczyzn. 

– Mi trudno w to uwierzyć, ale rzeczywiście ludzie przychodzą i mówią, że nareszcie pan jest, niektórzy przychodzą codziennie – śmieje się Aleksander Walczak ze Specjałów u Alka. Wylicza, że przez cały jarmark schodzi mu pół tony karkówki. – W weekend, kiedy jest najwięcej ludzi, sprzedajemy jednego dnia nawet 400 bułek z karkówką, czyli świątecznej bułeczki – zdradza. 

Za świąteczną bułeczkę trzeba zapłacić 18 zł, tyle samo kosztuje ważąca 300 g porcja bigosu.

Pytam Aleksandra Walczaka, czy miał okazję próbować przysmaków od innych wystawców. – Oj, jeszcze nie! Za duży ruch mamy – przyznaje.

Wytrawne pączki liczone w setkach

Do wytrawnych pączków z kapustą i grzybami musiałam zrobić dwa podejścia, ponieważ pierwszego dnia już ich zabrakło. Ten wyrób również pochwalił w swoim filmie Adrian Nijak. „Typowo świąteczny smak. Dobra kapusta, czuć grzyby” – ocenił.

Pączkolandia na jarmarku debiutuje i jak się okazało, to bardzo udany debiut, a pączki z kapustą są niekwestionowanym hitem. – W weekendowy dzień, kiedy jest najwięcej ludzi, schodzi nawet 250 dziennie. Zbieramy mnóstwo komplementów za nie – mówi Dominika Piechota z Pączkolandii. I jak wylicza, co trzeci pączek sprzedany na jarmarku, to właśnie pączek z kapustą i grzybami. Wśród wytrawnych pączków są jeszcze meksykańskie z szarpaną wołowiną oraz pączki ze szczecińskim akcentem, czyli z paprykarzem. 

– I bardzo prosimy o wyrozumiałość, jeśli chwilowo jakiegoś smaku nie ma. Od momentu, kiedy dostaję informację z jarmarku, że kończy się jakiś smak, potrzeba 2,5 godziny, żeby usmażyć kolejne. My wszystko robimy ręcznie – mówi Dominika Piechota. 

Za pączka z kapustą i grzybami trzeba zapłacić 13 zł. 

Szczecińska czekolada i dużo alkoholu

Jarmarkowe przysmaki to także masa słodyczy, w tym bardzo popularne owoce w czekoladzie, słodkości holenderskie, słodkie naleśniki, kołacze, bezy od Hani Bezy, pierniki w różnych odsłonach czy hiszpańskie churrosy. Nowością na jarmarku jest możliwość spróbowania gorącej czekolady ze szczecińskiego Gryfa. – To bardzo dobrze, że promujemy coś swojego, lokalnego, cieszy mnie, że możemy na jarmarku kupić paprykarz szczeciński i przysmaki z paprykarzem – mówi Andrzej Buławski, lider Convivium Slow Food Szczecin. – Ogólnie muszę powiedzieć, że jarmark robi bardzo pozytywne wrażenie, nie ma tandety, ale jedno co mnie uderza, to ogromna liczba stoisk z grzanym winem. Czy nie lepiej by było zrobić tego mniej, a więcej rzeczy typu gorący barszczyk z dobrym pasztecikiem? – zastanawia się. 

Szef szczecińskiego Slow Food więcej przysmaków jarmarkowych zamierza spróbować w ten weekend. – Będą dwa jarmarki jednocześnie, bo przecież startuje jarmark na Zamku, gdzie będą tylko nasze, regionalne przysmaki. Szczecinianie mają więc w czym wybierać – mówi. 

Szczeciński Jarmark Bożonarodzeniowy na Alei Kwiatowej oraz placach Adamowicza i Lotników potrwa do 22 grudnia, a Zamek Książąt Pomorskich zaprasza na Jarmark Bożonarodzeniowy w sobotę i niedzielę 14 i 15 grudnia.