Owacje na stojąco dla całego zespołu, słowa uznania i podziwu oraz nadzieje na wielkie produkcje – Teatr Polski w Szczecinie rozpoczyna nową erę w swojej historii i od razu zbiera pozytywny odzew. „Mam dużo głosów, które odbierają całą aurę bycia tutaj w sposób niezwykle piękny”, przyznaje dyrektor Opatowicz.

„Możemy być dumni”

To był ważny dzień dla szczecińskiej kultury. W minioną niedzielę, 6 sierpnia, po latach pracy nad budżetem, a potem ponad trzech latach budowy, oficjalnie otwarto przebudowaną siedzibę Teatru Polskiego w Szczecinie. Nie zabrakło łez wzruszenia, słów zachwytu i znamienitych gości z całej Polski.

– Mieszanka wzruszenia i dumy, bo w szczególności nasi goście z całej Polski, są pod gigantycznym wrażeniem. Możemy być dumni, że mamy w Szczecinie największy teatr w Polsce, jeden z większych w Europie – mówił Olgierd Geblewicz, marszałek województwa.

– To mało powiedzieć, że jestem pod gigantycznym wrażeniem – przyznał marszałek Tomasz Grodzki. – To wspaniała instytucja, która będzie jedną z najważniejszych scen, mam nadzieję nie tylko Polski. Jest 5 scen, wspaniała architektura, artyści i publiczność, która na rubieżach Rzeczpospolitej Polski czekała, by teatr zyskał swoją siedzibę. Jestem niezwykle dumny, że teatr powstał. Zachwyca wspaniała wystawa plakatu, kształt budynku, obecność tylu znamienitych ludzi i duch poczucia, że doznamy tu i chwil rozbawienia, i chwil zadumy.

Miejsce, które ma możliwości do wielkich produkcji

Zaproszeni goście zobaczyli premierowy spektakl „Magia obłoków” w reżyserii Adama Opatowicza. Niemalże w całości śpiewana sztuka oparta na twórczości Grechuty i Kantego Pawluśkiewicza zabrała widownię w metaforyczną podróż o człowieku i czasie. Na scenie można było zobaczyć dobrze znane twarze Teatru Polskiego, m.in. Olgę Adamską czy Sylwię Różycką. Aktorom towarzyszył zespół muzyczny z Krzysztofem Baranowskim na czele. Nie zabrakło delikatnych brzmień i bardziej rockowych kawałków.

Do Szczecina zawitali wielcy artyści, przyjaciele Teatru Polskiego: m.in. Andrzej Poniedzielski, Krzysztof Materna czy Janusz Józefowicz.

– Jest dużo miejsca na wiele projektów, wyobraźnię, trzeba będzie to wypełnić jakąś artystyczną fantazją. Cieszę się, że tutaj jestem i mam nadzieję, że teatr przyniesie miastu fajnych wrażeń. Jestem pełen podziwu dla Adama, jego pasji, wiary i cierpliwości – mówił Józefowicz, dyrektor artystyczny Teatru Studio Buffo. – Mam nadzieję, że kiedyś również ja będę mógł zrealizować się tu artystycznie. Musical domaga się rozmachu, warunków inscenizacyjnych, no i ten teatr spełnia te warunki. Myślę, że zagościmy tu z musicalem, a na najbliższy czas życzę samych pełnych sal.

– Myślę, że to, co widzimy tutaj, przewyższa oczekiwania. To jest tak niesamowite, co nas tu spotyka. Musimy się przyzwyczaić, bo to na polskie warunki jest porażające – powtarzał Krzysztof Materna, dyrektor krakowskiego Teatru Bagatela.

Czas, by „rozwinąć żagle”

Słowa uznania płyną także od osób związanych ze szczecińską kulturą.

– Zachwyca pozytywna energia, która zaprowadziła dyrektora Opatowicza do tego, by zorganizował z marszałkiem takie przedsięwzięcie. Takie miejsce było Szczecinowi niewątpliwie potrzebne, bo w końcu Szczecin od lat 80. ma coś – nie licząc filharmonii – co naprawdę jest budowlą architektoniczną i kulturalną, którą można się pochwalić w Polsce – przyznał Artur Daniel Liskowacki, szczeciński pisarz i publicysta. – Chciałbym zobaczyć tutaj wspaniały teatr, na który Szczecin do tej pory nie mógł sobie pozwolić. Teatr niekrępujący się scenicznie, by było zarówno atrakcyjne, jak i wartościowo artystycznie. W to wierzę, że jeśli duch Teatru Polskiego połączy się z niesamowitymi możliwościami, będziemy oglądać tu wszystko. Jest tu miejsce na wszystko.

– Jestem dumna, że jako miasto mamy wspaniały, bardzo nowoczesny Teatr Polski. Już odnotowaliśmy, że nie tylko my się cieszymy, ale są ludzie z Polski i dobre wieści o instytucji się rozchodzą – powiedziała Laura Hołowacz, założycielka CKE Stara Rzeźnia i Prezes Grupy CSL. – Takie miejsce było Szczecinowi potrzebne. W mojej wyobraźni to, co sobie kiedyś myślałam o tym miejscu, a to, z czym się spotkałam, przerasta wszystko. Jest wspaniała wystawa, kilka prac naprawdę chwyciło za serce. Czasem jest tak, że nie znamy swojego miasta, narzekamy codziennie, a tu trzeba przyjść i zobaczyć, jakie jest to piękne miejsce.

– Jestem pod dużym wrażeniem, jestem przeszczęśliwa, że mogę zobaczyć Teatr Polski w takiej odsłonie. Jest rewelacyjnie. Wzruszyłam się i myślę, że będę tu częstym gościem – zdradziła Barbara Igielska, dyrektor Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie. – Dzisiaj nie możemy mówić, że Szczecin jest prowincją, jesteśmy w tej pierwszej lidze.

– To przepiękny budynek. Wydaje mi się, że cechy budynku, jak akustyka, to będzie coś, co pozwoli Szczecinowi na produkowanie wspaniałych spektakli w różnych stylistykach. I na to liczę, że teatr rozwinie żagle i będziemy oglądać rozmaitą sztukę – wyraziła nadzieje prof. Inga Iwasiów, – Jestem wymagającą widzką, chciałabym widzieć dobre spektakle. Lubię i adaptacje starszych tekstów, i pomysły nowe, dramaturgię współczesną. Wszystko, co zadaje pytania, to jest to, czego oczekuję od teatru.

Oddali hołd wielkiemu artyście

Teatr Polski to 75 lat historii, a w niej niezwykle charyzmatyczna postać Jacka Polaczka, o którym nie zapomniano i tego wieczoru.

– Wszyscy uważamy go za jednego z najwybitniejszych aktorów w historii naszego miasta – mówił ze sceny dyrektor Adam Opatowicz. – Jego kreacje stawały się źródłem naszych pytań o kondycyję świata i sens naszego istnienia. Był prawdziwym humanistą wierzącym w ludzi. Wyrażamy mu wdzięczność za lekcje pracowitości i skromności. Nie szczędził serca ojczyźnie, a przy tym marzył o nowym teatrze, którego nie doczekał. Pragniemy dziś wyróżnić Jacka Polaczka orderem wyjątkowej rangi.

Jacek Polaczek został pośmiertnie odznaczony Złotą Odznaką Gryfa Zachodniopomorskiego.

– W imieniu Jacka dziękuję, jestem pewna, że się cieszy niezwykle, że teatr powstał. Kibicował mu już w fazie projektu, niestety nie doczekał, ale myślę, że widzi i się cieszy – mówiła żona aktora.

Ale to nie jedyny nagrodzony tego wieczoru. Złota Odznaka Gryfa Zachodniopomorskiego powędrowała również w ręce Tarasa Rudki, wicedyrektora Lwowskiego Muzeum Historycznego.

Podczas uroczystości otwarto także wyjątkową wystawę europejskiego plakatu teatralnego i kabaretowego końca XIX i XX wieku z dziełami legendarnych artystów – Henri de Toulouse-Lautreca i Alfonsa Muchy. Wystawa pochodzi z kolekcji Muzeum Etnografii i Przemysłu Artystycznego Instytutu Etnologii Narodowej Akademii Nauk Ukrainy we Lwowie i gościć będzie w teatrze do końca listopada.

– Mam poczucie satysfakcji i dużej radości, że Szczecin zyskał niezwykły teatr. Wierzę w to ogromnie, że jest to miejsce inspirujące dla wspaniałych twórców, że przyjdą tu nowe pokolenia i zrobią dużych dobrych rzeczy – mówił Adam Opatowicz. – Mam dużo głosów, które odbierają całą aurę bycia tutaj w sposób niezwykle piękny.