Made In Szczecin Chilli Paprykarz Muzyczny - Pierwszy Szczeciński Przegląd Muzyczny za nami. Spośród 17 zespołów ze Szczecina i okolic wybrano ten jeden, najlepszy z najlepszych.

Liczba nadesłanych zgłoszeń pokazała, że szczecińskie podziemie muzyczne jest bardzo rozbudowane, a jego tunele sięgają niemalże każdego gatunku muzycznego: Jesteśmy w Kontrastach, więc i na scenie widoczne są kontrasty. Wszyscy są tu inni. – Jak powiedziała wokalistka zespołu Mean Machine, Magda. Młodzi artyści tworzą muzykę z pasją i poświęcają temu każdą wolną chwile, o czym świadczy wysoki poziom, jaki zaprezentowali wczoraj na muzycznym przeglądzie Made In Szczecin w Kontrastach.

Długi muzyczny dzień

Długi, bo przegląd rozpoczął się już chwilę po godzinie 13, a na dobre zakończył się tuż po 22. O nagrodę główną (nagranie singla w studiu Drive It Loud i  bon o wartości 500 zł do wykorzystania w sklepie muzycznym „Rockman” w Szczecinie) ubiegało się 17 zespołów: Bona Fides, Broken, CarPets, Fortepain, FNDMNT, GODbite, HeadBurn, holdStill, Mean Machine, Premedytacja, Soul Ink, Syntezis, TALM, The Blue Bus, The Namics, ThermiT oraz Zielona Butelka. (Opisy poszczególnych zespołów znajdują się w artykułach o szczecińskim podziemiu.)

Wszyscy artyści przed publicznością mogli zaprezentować swoje 2 utwory, jury natomiast miało prawo przyznać możliwość zagrania 3 kawałka zespołowi, który szczególnie wpadł im ucho. W loży oceniających znaleźli się: Piotr Huegel , Tomasz Martyniak, Bartek Mieżyński i Adam Herbowski. Nad sprawnym przebiegiem całego wydarzenia czuwał szczeciński kabaret NiePytaj.

Jako pierwsza wystąpiła formacja Zielona Butelka i choć byli pierwsi nie dali się tak łatwo zapomnieć, bowiem w skład zespołu wchodzi aż 8 osób, o czym pochlebnie wypowiadali się nie tylko członkowie jury, ale również Zbigniew Bieniak z zespołu Imish: Byłem zadziwiony zespołem Zielona Butelka, bardzo odważny projekt, jak na takich młodych ludzi: zaśpiewali na kilka głosów, wystąpili w tyle osób. Na pewno jakoś do mnie dotarli.

Różnorodność repertuaru zespołu CarPets przypadła do gustu nie tylko publiczności, ale i jury zgodziło się na zagranie trzeciego utworu. Nawiązanie kontaktu z publicznością jak i połączenie różnych gatunków muzycznych zaowocowało w opinii jury, które na półmetku festiwalu wymieniało CarPets jako swoich faworytów.

Elektroniczny ładunek przyciągnął

Szczególną uwagę zwrócił występ HoldStill, czyli Andrzeja Deko Junkiera. Jego elektroniczna twórczość wyróżniała się na tle pozostałych zespołów niebywałą osobliwości, bowiem Andrzej zaczął tworzyć muzykę dlatego, że nie mógł odnaleźć tej, która by go poruszyła. Spytany o ocenę występu najlepiej opisał to, co mogli odczuć słuchacze: Trudno jest ocenić tak krótki występ, ponieważ muzyka, którą prezentuję to głównie muzyka, która odzwierciedla to co przeżywam cały czas i w ciągu 10 minut niemożliwe jest ukazanie delikatności tego, co robię.

Szczeciński blues

Energetycznym blues rock’iem zaspokoiły słuchaczy zespoły The Blue Bus, Bona Fides jak i poznański zespół Mean Machine. Zaś o poetyczność wieczoru zadbała formacja Fortepain, która w swojej twórczości łączy ambitność progresywnego rocka z poezją między innymi Roberta Kasprzyckiego, a że dobrej poezji nigdy za wiele jury przyznało zespołowi możliwość zagrania trzeciego utworu.

Wysoki poziom –to było słychać

Wykonawcy pytani o swoje występy odpowiadali podobnie „mogło być lepiej” – ale to oczywiste, że dążymy do perfekcji we wszystkim, i choć niektórzy nieczuli zadowolenia po zejściu ze sceny to jednak wśród jurorów krążyły jedynie pochlebne opinie na temat poziomu, jaki prezentowali finaliści Pierwszego Przeglądu Muzycznego - Jestem bardzo mile zaskoczony, poziom. Myślałem, że będzie słabo, jak w większości amatorskich zespołów – jak powiedział Adam Herbowski, członek jury i gitarzysta zespołu Piloci Nocy.

Wyróżnieni

Jury miało wyróżnić 5 zespołów, ale wybór nie był łatwy, bo jak przyznał Tomasz Martyniak, sponsor nagrody głównej: Był to przegląd dla zespołów amatorskich w najlepszym znaczeniu tego słowa. Zespoły nie były amatorskie, bo słabo grają - oni są amatorami, tylko dlatego, że nie zarabiają na tym, granie to dla nich pasja.Po emocjonującej naradzie jury wyróżniło następujące zespoły Bona Fides, holdStill, Mean Machine i The Blue Bus, a nagrodę główną przyznało zespołowi CarPets.

Kameralne zwieńczenie wieczoru

Cały dzień nowych, muzycznych doznań zwieńczyły kameralne koncerty zespołów Piloci Nocy i Imish. Kameralne, bo na parkiecie zostali nieliczni, ale jak się potwierdziło po raz kolejny nie ilość, ale jakość ma znaczenie. Zespołom chciało się grać, nie zabrakło bisów. Gitarzysta zespołu Imish, Daniel Howorus przyznał, że najbardziej podobają mu się koncerty dla małej ilości ludzi, bo widzi się publikę,, widać jak się cieszy. Zaś wokalista, Zbigniew Bieniak powiedział: kilka lat temu postanowiliśmy, że niezależnie od tego ile osób przyjdzie na koncert, ten koncert i tak ma być najlepszy. Nie dzielimy koncertów na lepsze ani gorsze. Tworzenie marki pod znakiem jakości jest opłacalne, na parkiecie nie było przestojów a wyraz zadowolenia malował się na twarzy każdego.

Podsumowując: To było potrzebne

„Mogło być lepiej” – jak zawsze, jednak charakter wydarzenia i jego znaczenie najlepiej podsumował Zbigniew Bieniak: To było potrzebne. Style muzyczne mieszają się między sobą, a ludzie zaczynają się do tego przyzwyczajać. Dzięki takim imprezom mamy nadzieję, że młodzi ludzie dostrzegą więcej niż jeden nurt. Ta impreza pokazuje, że warto to robić, bo ludzie mają szansę odkryć coś w zupełnie w innym stylu, a to bardzo rozwija. Przede wszystkim rozwija..