Przez ostatnie dwie dekady wisiała przykręcona do drzwi garażu. Tablica upamiętniającego Wilhelma Friedricha Wilke została po latach rozpoznana i wróciła do kościoła w Łoźnicy.
Na policję zgłosił się mieszkaniec, który poinformował, że może być w posiadaniu płyty z historycznego nagrobka. Skojarzył fakty po lekturze wywiadu z Markiem Łuczakiem, policjantem i historykiem, specjalizującym się w odnajdywaniu zagubionych i skradzionych zabytków.
– Mężczyzna tablicę znalazł ponad 20 lat temu na śmietniku przy ul. Bogusława w Szczecinie. Były tam też inne rzeczy pochodzące z opróżnianego mieszkania. Tablicę zabrał do siebie do garażu i przykręcił do drzwi wejściowych. Ściągnął ją dopiero po skontaktowaniu się z policjantem, kiedy przekazał płytę – relacjonuje nadkom. Łuczak.
Pomalowana na czarno płyta o wymiarach 62 x 45 centymetrów wykonana jest z drewna sosnowego. Widniejący na niej złocony napis to nazwisko: Wilhelm Friedrich Wilke i daty urodzin: 9. Oktbr. 1839 i śmierci: 29. Juni 1866. Ustalono, że upamiętnia grenadiera poległego w wojnie prusko-austriackiej.
– Pochowany został prawdopodobnie w pobliżu miejsca bitwy w Czechach, a jego śmierć upamiętniono tablicą, którą umieszczono w kościele w Łoźnicy – tłumaczy dr Łuczak.
Tablicę widać na zdjęciu wnętrz kościoła z 1939 roku. Jest wpisana do rejestru zabytków i widniała w wykazie skradzionych przedmiotów prowadzonym przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Po latach została przekazana na ręce proboszcza parafii i 13 stycznia 2025 roku wróciła na swoje miejsce w świątyni.
Komentarze
10