Dobre wieści z centrali! Szczecińska filharmonia została doceniona w pierwszym naborze do programów Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego na rok 2016!
Instytucja ta
otrzymała łącznie sześć dotacji, na kwotę blisko pół
miliona złotych, co dało jej pozycję najbardziej docenionej w
naszym regionie. Między innymi dzięki temu w przyszłym sezonie po
raz drugi odbędzie się Turniej Muzyków Prawdziwych, dla
artystów zajmujących się uprawianiem muzyki tradycyjnej,
zagra International Lutosławski Youth Orchestra –
(międzynarodowa, młodzieżowa orkiestra, która eksploruje
twórczość swego patrona).
Ministerstwo
dofinansuje również zadanie inwestycyjne jakim jest
zakup systemu nagłośnienia, a to pozwoli na lepsze wykorzystanie
holu Filharmonii jako trzeciej sali koncertowej
obiektu. Poza tym MKiDN wesprze również finansowo wydarzenia
z cyklu SoundLab w sezonie artystycznym
2016/2017.
10 marca w ramach tej formuły, obejmującej występy artystów zazwyczaj związanych ze sceną elektroniczną, zobaczyliśmy w Filharmonii Richarda Devine. Tego wieczoru widownia na sali symfonicznej wyjątkowo zdominowana została przez młodych odbiorców. Nie tylko mieszkańców Szczecina, ale też tych którzy przyjechali na to wydarzenie z innych miast. Okazja była bowiem szczególna. Richard wystąpił bowiem po raz pierwszy w Polsce.
Ten bardzo ceniony muzyk, pochodzący z Atlanty, związany z takimi wytwórniami jak Warp Records czy Sublight , znany jest z tego że bardzo odważnie używa nowych osiągnięć technologicznych w swej twórczości. Na scenie odtwarza wykonane przez siebie utwory, połączone w jeden długi strumień dźwiękowy. Ponieważ inspiruje się często architekturą występ w takim obiekcie jakim jest szczecińska Filharmonia był dla niego okazją do przeformułowania swych wizji artystycznych w takim kontekście. Zgiełkliwy zbiór sprzężonych z sobą brzmień został tak precyzyjnie ułożony, że nie było wątpliwości dlaczego Devine jest nazywany „wirtuozem sekwencjonowania”
Wrażenia te zostały jeszcze spotęgowane efektowną oprawą świetlną tego występu. Szczególnie wówczas gdy scena była zatopiona w półmroku, przestrzeń sali wypełniona dźwiękiem implikowała ciekawe doznania i z pewnością pobudzała zmysły widzów. Owacje po zakończeniu występu dowiodły, że muzyka kojarzona przede wszystkimi z klubowymi wnętrzami, sprawdziła się także w takiej, niecodziennej dla niej przestrzeni.
Komentarze
0