Jest jednym z najważniejszych odkryć naszej cywilizacji – na stałe wpisanym w nasze codzienne życie. Ogień grzeje, niszczy, wywołuje poczucie strachu, ale też bezpieczeństwa. Posiada on jeszcze inną funkcję – jest sposobem wyrażania siebie, odskocznią od rzeczywistości. Tworzy swoisty teatr światła, ciepła i ruchu - tak zwany fireshow.

W Szczecinie istnieje kilka grup zajmujących się fireshow. Chyba nie ma osoby, która przeszłaby obojętnie obok aktorów widowiskowego tańca z ogniem. Ich pokazy robią niesamowite wrażenie, a oni sami mocno  wpisują się w kulturę miasta. Czym naprawdę jest fireshow, jak rozwija się w Szczecinie i dlaczego  taką a nie inną formę wyrażania siebie wybrała, opowie nam Anna Eiding, współtworząca szczecińską grupę  Catharsis.

wSzczecinie.pl: Czym dla Ciebie jest taniec z ogniem, skąd pomysł na taką właśnie formę ekspresji?

- Pokaz tańca z ogniem jest dla mnie dużym przeżyciem. Jeśli robię to przed publicznością zazwyczaj mam podwójną tremę: przejmuję się żeby wszystko poszło zgodnie z planem i żeby się po prostu nie spalić, ale oprócz stresu odczuwam ogromną radość. Bawię się żywiołem, tańczę z nim i tym samym sprawiam przyjemność ludziom oglądającym pokaz.

- Fireshow to nie tylko występowanie z ogniem, ale i treningi „na sucho”czyli z nie podpalonym sprzętem. Od tego właśnie zaczęło się moje zainteresowanie tym zajęciem. Uczenie się nowych trików sprawia mi przyjemność i relaksuje. Na początku zupełnie nie marzyłam o tym, że będę robić kiedyś pokazy z ogniem.

 

wSzczecinie.pl: Jak długi okres trzeba ćwiczyć, aby opanować podstawowe techniki kręcenia, czy może potrzebne są do tego szczególne predyspozycje?

- Niektóre osoby potrzebują kilku godzin, a inne kilku tygodni, żeby opanować podstawowe techniki. Szybkość uczenia się rzeczywiście zależy od predyspozycji, ale najwięcej osiągają ci, którzy po prostu dużo ćwiczą. Chyba jest trochę podobnie jak z grą na instrumencie, żeby robić duże postępy powinno się ćwiczyć 2-3 godziny dziennie. Nie trzeba jednak mieć jakiegoś specjalnego talentu. Wystarczy dobra koordynacja ruchowa.

 

wSzczecinie.pl: Kto jeszcze tworzy grupę Catharsis?

- Grupę Catharsis założyłam razem z Dominiką i przeważnie występujemy we dwie. Czasami dołącza do nas Karolina. Ona nie mieszka na stałe w Szczecinie, więc nie zawsze może z nami dawać pokazy.

wSzczecinie.pl: Podstawowym narzędziem fireshow jest ogień. Zatem wielu odbiorców może uważać to za niebezpieczne. Czy zgodziłabyś się z takimi opiniami? 

- Oczywiście, że ogień może być niebezpieczny, ale w przypadku fireshow wszystko jest pod kontrolą. Nie robimy trików, których nie przećwiczymy wcześniej wielokrotnie bez ognia. Gdy robimy synchroniczny układ wszystkie ruchy mamy policzone, żeby przypadkiem nie splątać łańcuchów. Nie zakładamy do pokazu ubrań łatwopalnych lub ze sztucznego materiału. Kiedyś jeszcze zakrywałam włosy chustką, ale tak naprawdę wystarczy je dobrze związać. Nie słyszałam, żeby kiedykolwiek komuś się coś stało oprócz drobnych oparzeń lub spalonych włosów. Ubrania się nie podpalają, gdy się uderzy zapaloną poiką, ponieważ używamy parafiny, a ona ma niską temperaturę spalania. Nie wolno natomiast używać benzyny gdyż pali się w o wiele wyższej temperaturze i zapala się za szybko.

wSzczecinie.pl: Z jakim zainteresowaniem fireshow spotyka się wśród młodych Szczecinian?

 

- Zainteresowanie jest naprawdę dosyć duże. Ciągle powstają jakieś nowe grupy. Często można zobaczyć fireshow na deptaku albo na Jasnych Błoniach. Tam zainteresowani spotykają się żeby trenować. Niestety cały czas w naszym mieście jest znacznie mniej kobiet niż mężczyzn zajmujących się tańcem z ogniem, a jeszcze mniej daje pokazy przed dużą publicznością na imprezach. Mężczyźni przeważnie są bardziej wytrwali w treningach i mniej się przejmują tremą.

 

wSzczecinie.pl: Grupa Chatarsis dawała pokazy miedzy innymi na szczecińskich juwenaliach w tym i zeszłym roku. Gdzie jeszcze można podziwiać Wasze umiejętności?

Występowałyśmy na różnych imprezach np. na urodzinach Brama Jazz Cafe. Na razie nie występujemy nigdzie bo ciągle gdzieś wyjeżdżamy. Jednocześnie szukamy nowego pomysłu na siebie. Chcemy włączyć do pokazu elementy performance i dopracować stroje. Najbliższy pokaz  jaki mamy zaplanowany będzie w październiku na imprezie Noize and Blood. Ale do tego wydarzenia na pewno jeszcze będzie można gdzieś nas zobaczyć.

 

wSzczecinie.pl: Czy z fireshow wiążesz swoją przyszłość?

- Tak, ale chcę nadal traktować to jako hobby. Marzy mi się teatr uliczny z wykorzystaniem ognia. Na razie jeszcze nie znalazłam ludzi, którzy chcieliby coś takiego tworzyć.

Dziękuję i życzę dalszych sukcesów.

Rozmowę przeprowadziła Karolina Jańczak.