Latem najdrożej jest oczywiście nad polskim morzem. Najdrożej, najtłoczniej i do tego zimno. Ale podróżować można inaczej - nie wydając niebotycznych kwot i nieco dalej, niż do Międzyzdrojów. Jak? To próbuje wytłumaczyć Mateusz Jakubowski w swojej „Encyklopedii taniego zwiedzania”.
Nie jest to jednak ten rodzaj poradnika, który zwodzi czytelnika, podając uniwersalne rozwiązania, które „powinny zadziałać”. To encyklopedia pełna konkretnych przykładów, liczb, kwot, kilometrów. Jakubowski pokazuje bazując na swoim doświadczeniu, że podróżowanie za niewielkie pieniądze jest możliwe, ale to „tanio” zawsze jest zależne od tego gdzie i co chcemy osiągnąć. Gdy już wybierzemy miejsce zostajemy poprowadzeni „za rączkę” niczym dziecko: jak szukać biletów, noclegów, jak przemieszczać się już na miejscu. Do tego baza wiedzy niezbędnej dotycząca m.in. paszportów, wiz, sposobu w jaki powinniśmy się spakować, jak przechowywać pieniądze, jakie oszustwa mogą nas spotkać(kieszonkowcy, taksówkarze (sic!), etc.), szczepień, linii lotniczych, żywienia w podróży etc.
Właściwie z każdą stroną encyklopedii dostajemy ogrom podróżniczej wiedzy, przydatnych porad, nietuzinkowych informacji i na pozór niezwiązanych kwestii. Wszystko udało się upchnąć w niespełna 300-stronicowej książce. To nie tylko poradnik, który warto poznać przed „wakacjami życia”, to książka, którą warto ze sobą zabrać.
Do tego wszystko zostało ułożone w przemyślany sposób (cztery rozdziały + aneks), a informacje zawarte w nich są opisane przystępnym językiem, który w ogóle nie jest w encyklopedycznym tonie!
Styczeń to idealny czas na to, by zacząć snuć plany na tegoroczny urlop. Oslo? Haiti? A może Bukareszt? Czy znów polskie morze? Bez znaczenia na to jaki kierunek wybierzecie przed podróżą warto sięgnąć po książkę Mateusza Jakubowskiego, skorzystać z jego doświadczenia, „wysłuchać” jego rad i przekonać się, że może być taniej.
Komentarze
0