W Poznaniu ponad 15 milionów złotych, a w Szczecinie – tylko 1 milion złotych. „Gdybyśmy chcieli zbliżyć się do średniej, to na organizacje pozarządowe musielibyśmy wydawać 4 miliony złotych. Wtedy do pierwszej ligi wjechalibyśmy frontowymi drzwiami. Już nikt nie mówiłby, że w Szczecinie jest nudno i nic się nie dzieje” – mówi Jakub Stefek.
Tylko 9 z 45 szczecińskich organizacji pozarządowych otrzymało miejskie dofinansowanie na organizację wydarzeń kulturalnych w ramach otwartego konkursu ofert. Pomimo że pozytywnie zostały ocenione aż 33 projekty.
– Zgadzam się, że to było dużo. Niestety, 350 tysięcy złotych (budżet konkursu – red.) to za mało pieniędzy – przyznała w programie Studio Kultura wSzczecinie.pl i SuperFM Anna Stępień, główna specjalistka w Wydziale Kultury Urzędu Miasta w Szczecinie.
Komisja na tak, wątpliwości budzi co innego
Zbyt mało funduszy wymusiło na magistracie wprowadzenie kilku zmian w konkursie. Jak informuje gościni Andrzeja Kochańskiego, najważniejszą były indywidualne karty oceny dla 5 członków komisji, którzy każdemu projektowi przyznawali subiektywną ocenę, a program wyliczał dla nich średnią.
– Kiedy organizacja pozarządowa zdobyła od 50 do 47 punktów, to mogła liczyć na 90-100 procent dofinansowania. Od 43 do 36 punktów – 80-89 procent wnioskowanej dotacji. I tak dalej – tłumaczy Anna Stępień.
Subiektywna ocena członków komisji konkursowej i gradacyjne przyznawanie dotacji poskutkowało tym, że pieniędzy z konkursowego budżetu wystarczyło dla 9 organizacji pozarządowych. Pomimo tego, goście Studia Kultura zgodnie uznali, że ocena komisji związanej z NGO-sami to bardzo dobry pomysł. Problemem jest zbyt mały budżet i coś jeszcze.
– Wątpliwości budzi fakt, że ostateczny głos nie należy jednak do członków komisji konkursowej, tylko prezydenta miasta. Budzi to wiele pytań o transparentność tego procesu – mówi Michał Starkiewicz z Generatora Sztuki, który pomimo pozytywnej oceny nie otrzymał dotacji na organizację kolejnej edycji Jam Session.
„Szczecin wydaje najmniej na organizacje pozarządowe”
Jakub Stefek, organizator Dni Muzyki Żydowskiej, również nie otrzymał finansowego wsparcia pomimo pozytywnej oceny komisji konkursowej. Jak zwraca uwagę, Szczecin wydaje najmniej na organizacje pozarządowe wśród 10 największych miast w Polsce.
– W budżetach na 2024 rok możemy przeczytać o środkach przeznaczonych na współpracę z organizacjami pozarządowymi w obszarze kultury. Średnia w przeliczeniu na jednego mieszkańca to 11 złotych i 73 grosze. Najwięcej wydaje Poznań – 15 milionów złotych z ogonkiem. Najmniej Szczecin – 1 milion złotych.
W przeliczeniu na jednego mieszkańca Szczecina wychodzi… 2,55 zł.
– Gdybyśmy chcieli zbliżyć się do średniej, to musielibyśmy wydawać 4 miliony złotych. Dla nas to kwota astronomiczna, ale gdybyśmy mieli te pieniądze, to do pierwszej ligi wjechalibyśmy frontowymi drzwiami. Nikt nie mówiłby, że w Szczecinie jest nudno i nic się nie dzieje. Ten fenomen byłby opisywany w ogólnopolskiej prasie – uważa Jakub Stefek.
Te pieniądze nie pozwolą Szczecinowi zmienić ligi
Dyrektor Wydziału Kultury Dorota Serwa tłumaczy, że obecna sytuacja w finansowaniu szczecińskich organizacji jest „przejściowa, trochę karkołomna”. Przypomnijmy, że była dyrektor Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie objęła nową funkcję w listopadzie ubiegłego roku. Czyli wtedy, gdy budżetowe karty są już prawie do końca rozdane.
– Rozpoczęliśmy prace nad dokumentem kierunkowym, odbyły się warsztaty z przedstawicielami instytucji kultury. Została przeprowadzona benchmarkingowa diagnoza i chcemy ją przedstawić. Ona nie jest pozytywna jeśli chodzi o odbiór kultury w Szczecinie. Ale to dla nas ważny punkt odniesienia, pokazuje, co jest ważne, a my możemy dostosować narzędzia. Natomiast w tym momencie działamy punktowo. Bazując na historii, staramy się wprowadzać narzędzia, które nadadzą transparentności – tłumaczy. – Wyszliśmy z założenia, być może mylnego, że skoro mamy system małych dotacji, to warto stworzyć pulę wyższych widełek, aby organizacje mogły aplikować o większe środki.
Jednocześnie Dorota Serwa ma świadomość, że pieniądze przeznaczane obecnie na organizacje pozarządowe nie pozwolą Szczecinowi zmienić ligi w obszarze kultury.
– Naprawdę uważam, że Szczecin nie jest biednym miastem i dysponuje środkami na kulturę – uważa Michał Starkiewicz. – Chodzi o ich dywersyfikację i ustalenie, co rzeczywiście jest istotne. Czy wspieranie instytucji i wydarzeń, które ściągają artystów z całej Polski czy wspieranie inicjatyw, które aktywizują i uwrażliwiają mieszkańców, tworzą środowisko artystyczne.
Nadzieja w nowej radzie miasta
Goście Studia Kultura nadzieję na zwiększenie budżetów dla organizacji pozarządowych działających w sferze kultury widzą w nowej kadencji rady miasta.
– Jeśli chcemy, aby ludzie byli dla nas uprzejmi, aby w mieście było bezpiecznie, żeby dzieci nie pluły na chodnik, ktoś nie sikał w bramie, a wandale nie niszczyli, to musimy zapewnić dostęp do kultury. Tych wszystkich wartości nie kupimy w sklepie, nie zobaczymy w krótkich filmikach w Internecie, nie spotkamy na dyskotekach. Tylko i wyłącznie dzięki zróżnicowanemu dostępowi do kultury jesteśmy w stanie to osiągnąć – przekonuje Jakub Stefek.
– Bez kultury nie będziemy funkcjonować jako grupa i społeczeństwo. Jeśli nie widzimy wartości w kulturze, to nie ruszymy dalej. Tutaj prośba do mieszkańców – upominajcie się o kulturę. My możemy walczyć o pieniądze i przekazywać decydentów – dodaje Dorota Serwa.
Komentarze
21