W ciągu dwudziestu lat kariery duetu Catz ‘n Dogz zmieniła się nie tylko muzyka, ale i obraz ich rodzinnego miasta. Skończył się boom na clubbing w Szczecinie. Wraz z nim pozamykano popularne lokale pokroju Lokomotywy, Adrenaliny i Trezora. Nie istnieje też Mezzoforte, w którym jeszcze jako 3 Channels rezydowali w ramach cyklu „Electronic House”.
Od szlifowania warsztatu djskiego podczas miejscowych imprez oraz w radiach ABC i PSR upłynęło wiele wody w Odrze. W tym czasie Catz ‘n Dogz wydali sześć długogrających krążków. Remiksowali Claude'a Von Stroke'a, Fatboy Slima czy Basement Jaxx. Założyli własną wytwórnię Pets Recordings oraz wystąpili w najważniejszych klubach na świecie. Pojawili się na okładkach prestiżowych magazynów Mixmag i DJ Mag Spain.
W tym roku doczekali się natomiast nominacji do Fryderyków w kategorii „Album Roku Elektronika” za płytę „Punkt” – pierwszą w całości z tekstami w języku polskim.
Huczna celebracja
Wobec tego trudno sobie wyobrazić lepszy moment na huczne świętowanie dwudziestych urodzin.
Pierwsza impreza z tego cyklu miała miejsce w szczecińskiej Hali Odra 14 kwietnia, gdzie przed dwudziestą trzecią jeszcze nic nie zapowiadało szaleństwa, które kilkadziesiąt minut później przejęło parkiet. Ot parę osób kupowało napoje bądź jedzenie. Dźwiękowiec wprowadzał ostatnie korekty, załoga lokalu biegała zaaferowana, a rozświetlone logo Catz ‘n Dogz leniwie pulsowało zmieniając kolory.
Wystarczyło zaledwie kilka numerów zagranych przez Joanę z poznańskiego klubu Tama, aby parkiet zaczął się zapełniać. Publiczność szybko podłapała melodyjny set oparty na interesujących zabawach z tempem i nastrojem, który hipnotycznie rozgrzewał wszystkich na gwiazdę wieczoru.
Catz ‘n Dogz złapani na moment przed wejściem za konsolety deklarowali:
– Zagramy nowe, niepublikowane remiksy naszych klasycznych numerów. Pojawią się zaskakujące wersje utworów z „Punktu”. Wrócimy też do korzeni, które nie będą obce bywalcom dawanych szczecińskich imprez. A wszystko to dla pełnej sali, bo pula biletów w przedsprzedaży w całości się rozeszła.
Muzyczna podróż w czasie
Nie było w tych zapowiedziach żadnej przesady. Set Catz ‘n Dogz zaczął się koło pierwszej, a parkiet wraz z trybuną i barem u góry pękały w szwach. Dobrze rozgrzana publiczność żywiołowo reagowała na każdy numer. Nieważne czy leciało „Omanko” z pierwszej płyty, czy „Nic” z ostatniego krążka, w którym Łona rapuje: „Na niby nic, a głębszą myśl kryję. Wczoraj nie miało stylu, to sobie dziś odbiję”.
Najwięcej radości sprawiały jednak utwory związane z klubową historią miasta. „Hard Times” i „Aghartę” Westbama powitano głośnymi brawami i okrzykami aprobaty. Uzupełnione o remiksy „Sing it Back” Moloko, „Toxic” Britney Spears oraz „Calm Down” Rema (z nowszych numerów) sprawiały, że tańczył cały parkiet, trybuna przy nim, a nawet kolejki do baru.
– Nie słyszałem wcześniej o Catz ‘n Dogz – przyznał Konrad zapytany o wrażenia z imprezy. – Występ w Hali Odra to mój pierwszy kontakt z nimi. Ale kliknęło, bawiłem się fantastycznie. Świetny set wypełniony odniesieniami do różnych gatunków muzyki, w którym nie zabrakło klubowych klasyków sprzed kilkunastu lat, ale też czegoś nowego i bardziej aktualnego – dodał.
To dopiero początek
Dawid Korniak z Elektronicznego Szczecina dostał więc koło czwartej nad ranem wymęczoną, ale zadowoloną publiczność. Co najważniejsze – Grześka i Wojtka z Catz ‘n Dogz schodzących z djki nadal rozpierała energia, a dali jej wyraz parę minut wcześniej, krzycząc do mikrofonów:
– To wszystko dzięki wam. Bez was nie byłoby nas tutaj.
Dobra wiadomość jest taka, że to dopiero początek ich podziękowań i świętowania dwudziestych urodzin. W 2023 roku Catz ‘n Dogz trafią na sceny największych festiwali oraz do swoich ulubionych klubów. Wszystko po to, aby być blisko fanów.
Komentarze
0