W ten piątek grają w Szczecinie, a już za tydzień powalczą o Fryderyka. Mowa o szczecińskim duecie Catz 'n Dogz, który gościł w programie „Studio Kultura”. Artyści opowiedzieli m.in. o swoich początkach, klubowym Szczecinie a także współpracy z polskimi artystami przy ostatniej płycie.

Dla Catz 'n Dogz, czyli Grzegorza Demiańczuka i Wojciecha Tarańczuka, rok 2023 rozpoczął się bardzo pozytywnie. Właśnie odebrali nominację do Fryderyków w kategorii „Album Roku Elektronika”, będą świętować 20. urodziny, a do tego jeszcze zapowiadają nową płytę.

Na „Punkcie” wystąpiła interesująca mieszanka artystów. „Marzyliśmy o takim składzie”

Catz 'n Dogz nominację w kategorii „Album Roku Elektronika” otrzymał za krążek „Punkt”. Do pracy nad nim artyści zaprosili wokalistów, których słuchają na co dzień. I tak na płycie znalazły się utwory stworzone razem z Krzysztofem Zalewskim, Kayah, Szczylem, Baaschem, Pauliną Przybysz, Rosalie, Łoną, Rebeką, Schafterem i Kubą Karasiem.

– Historia albumu zaczęła się podczas pandemii, gdy nagraliśmy inny album – „Moments”. Pomyśleliśmy, że może go trochę przerobimy i zaczęliśmy nad tym pracować. W rezultacie wyszło zupełnie coś innego. Można powiedzieć, że remiksy dla Baasha i Zalewskiego przekonały nas do języka polskiego – mówi Grzegorz Demiańczuk.

– Język polski używany w sprytny sposób jest naprawdę fajny, ale trzeba umieć się nim posługiwać. Bardzo długo nam zajęło, by zdecydować się, by przez słowa innych artystów komponować w języku polskim – dodaje Wojciech Tarańczuk.

– Bardzo się cieszymy, że udało się zaprosić takich artystów na album. To było dla nas ważne, a współpraca ze wszystkimi była superdoświadczeniem. Marzyliśmy o takim składzie. To artyści, którzy wiedzą, co chcą powiedzieć i są bardzo utalentowani – zaznacza Demiańczuk.

O tym, czy Catz 'n Dogz zdobędą Fryderyka, przekonamy się 22 kwietnia podczas Gali Muzyki Rozrywkowej i Jazzu w Gliwicach.

Od Szczecina po Los Angeles. „To na pewno nas ukształtowało”

Swoją wspólną przygodę rozpoczęli w 2003 roku pod nazwą 3 Channels. Jednak drogi, które zaprowadziły ich do klubu Mezzoforte, gdzie grali pierwsze sety, były różne.

– Mieliśmy szczęście, że mieszkamy w Szczecinie, bo mogliśmy słuchać berlińskich stacji radiowych, które emitowały muzykę techno, więc fascynacja tym gatunkiem cały czas rosła – wspomina Demiańczuk. – W Szczecinie było wiele klubów i kolektywów, gdzie można było takiej muzyki posłuchać. To na pewno nas ukształtowało w tym kierunku, w jakim teraz tworzymy.

– Śpiewałem bardzo długo w szczecińskich Słowikach, przez co podróżowałem po całym świecie i tak usłyszałem po raz pierwszy house w radiu w Los Angeles. Słuchałem też audycji Technikum Mechanizacji Muzyki – przyznaje Tarańczuk.

Przez dwie dekady działalności panowie podbili serca nie tylko polskich słuchaczy, ale i stali się rozpoznawalni na świecie. Przełom w karierze przyniósł im remix utworu „Who’s afraid of Detroit”, po którym zostali zauważeni przez samego Claude’a VonStroke’a – amerykańskiego producenta z Los Angeles – który zaproponował im miejsce wśród artystów swojej wytwórni Dirtybird.

20 lat na scenie. Imprezę urodzinową zaplanowano w Hali Odra

Dla wszystkich swoich fanów Catz 'n Dogz szykują coś naprawdę wyjątkowego. Już w piątek, 14 kwietnia, artyści zapraszają na imprezę do Hali Oda.

– Zaaranżujemy przestrzeń w taki sposób, by mieć bliski kontakt z publiką. Zagramy specjalne wersje numerów z naszych albumów oraz nowe, jeszcze niepublikowane, remiksy naszych klasyków. Będziemy starali się powrócić do korzeni – zapowiada Tarańczuk.

Więcej szczegółów o imprezie można znaleźć na stronie wydarzenia: https://www.facebook.com/events/202698312414773.

Panowie zdradzili, że w planach jest również składanka „20 lat Catz 'n Dogz”, na której znajdzie się 20 największych hitów.

– Pojawią się na niej utwory, które były punktami zwrotnymi w karierze i wydają się nam ważne – przyznają. Płyty można wypatrywać już w maju.