"Oral History", czyli historia mówiona zdobywa sobie coraz większe grono zwolenników nie tylko wśród historyków badających dzieje dnia codziennego. Andrzej Chludziński postanowił zebrać wspomnienia mieszkańców naszego województwa dotyczące stanu wojennego. W akcji dużą rolę odegrała "Gazeta Wyborcza", zachęcająca jesienią 2006 czytelników do nadsyłania osobistych wspomnień. Pokłosiem tego jest książka "Stan wojenny - jak ty to pamiętasz?". Prześledźmy jej najciekawsze fragmenty i zachęcamy do sięgnięcia po całość.

Za słowo kłamstwem splugawione

Za mundur bratnią krwią splamiony

Za ręce siłą rozłączone

Za naród głodem umęczony

Za oczy dziecka przerażone

          Obnoś swój triumf w partyjnej chwale

          Naród dziękuje Ci, Generale

Za pogrom bez litości

Za honor wojska zbezczeszczony

Za mękę strasznej bezsilności

Za ból rozłąki z mężem żony

Za łzy i rozpacz bezsilności

            Ciesz się, żeś działał tak wspaniale

            Naród dziękuje Ci, Generale(…)

(fragment wiersza „Do Generała”, autor anonimowy/ Maciej Zembaty, grudzień 1981)

12 grudnia 1981, sobota

Pamiętam jak dziś ten sobotni zimowy wieczór(…)Około godziny pierwszej, nieświadomi grozy sytuacji, opuściliśmy gościnny dom solenizantki i wolnym krokiem udaliśmy się w kierunku przystanku tramwajowego przy ulicy Traugutta. Spadł właśnie pierwszy śnieg i Pogodno wyglądało bajecznie(…) Elżbieta odłączyła się od naszej grupy, by wrócić do swego domu przy ulicy Buczka(obecnie Piłsudskiego), my natomiast dotarliśmy do mojego mieszkania na Obrońców Stalingradu, by jeszcze chwilę porozmawiać. Po godzinie niespodziewanie do drzwi zapukała zdenerwowana Elżbieta. Jak się okazało, jej mąż, opiekujący się małą córką, został podstępnie aresztowany (zaimprowizowano scenkę pod tytułem „woda się leje u sąsiadów”), a ponieważ telefony już nie działały, przybiegła do nas, by prosić o pomoc(…)W pobliżu stoczni znajdowała się już milicja, wiadomość o aresztowaniu Jurka została jednak przekazana(…) (Marek Karakulski)

13 grudnia 1981, niedziela

(…)Miałem jedenaście lat i- zupełnie nieświadomie- stałem po drugiej stronie barykady. Właściwie po obu stronach barykady jednocześnie. Ojciec, wysoki oficer Wojska Polskiego, matka w zakładowej „Solidarności”.(…)Nie wiem, czy wiedział. Twierdzi, że nie. Chyba w to wierzę. Ale coś przeczuwał. Zawsze mówił mniej, niż wiedział. Nawet jeśli wiedział, w przeddzień nie dał po sobie nic poznać. Wieczór spędziliśmy razem. Uśmiechał się i snuł opowieści(…)Przygnębiający to był poranek. Podreptałem z kocem i poduszką do pokoju. Mama powiedziała, nie odrywając wzroku od ubrań:- Synku, oni zrobili stan wojenny. Taty nie ma- dodała(…) (Piotr Pawłowski)

(…)Moja mama wbiegła do naszego pokoju z krzykiem: „Wojna, wojna!”. Przebudzony powiedziałem, że zaraz będzie wojna, ale tu, domowa, gdyż budzi nas niepotrzebnie. Mama przysięgała, że tak mówili w radio. Włączyłem telewizor, bo syn domagał się „Teleranka”. „Teleranka” nie było, był za to generał Jaruzelski. Przemawiał po żołniersku. Stan wojenny stał się faktem. Ogarnął nas strach, niepewność. Chciałem zadzwonić do przyjaciół. Telefon nie działał. Czekaliśmy do poniedziałku. Mama, która przeżyła rewolucję październikową i dwie wojny światowe, wydała dyspozycję, ile czego kupić. Poniedziałek spędziliśmy na zakupach. W sklepach kolejki i puste półki. Spotkaliśmy pierwsze patrole wojskowe. Straszno i groźno.(…) (Erazm Kalwaryjski)

(…)Obudziłem żonę i włączyłem radio. Usłyszałem głos generała Jaruzelskiego i coś mnie tknęło. Przemówienie o tej porze?(…)”Obywatelki i obywatele Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, zwracam się dziś do was jako żołnierz i jako szef rządu polskiego(…)Ogłaszam, że w dniu dzisiejszym ukonstytuowała się Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego. Rada Państwa, w zgodzie z postanowieniami Konstytucji, wprowadziła dziś o północy stan wojenny na obszarze całego kraju”.

(…) Byłem wstrząśnięty tym, co usłyszałem.(…)Gdy zajechaliśmy na Skolwin, w mieszkaniu kolegi w telewizorze w dalszym ciągu przemawiał Jaruzelski. Gdy powróciliśmy do domu na Pogodno, generał wciąż przemawiał- potem okazało się, że to były powtórki z jego przemówienia, które emitowano przez cały dzień i wieczór.

Zamilkły wszystkie telefony na terytorium Polski, komunikaty radiowe pochodziły wyłącznie ze zmilitaryzowanej radiostacji centralnej. Telewizja, również zmilitaryzowana, nadawała komunikaty wojskowe, a jej spikerów umundurowano. Zabroniono opuszczać miejsca zamieszkania, wprowadzono godzinę policyjną. Teatry i kina nieczynne. Imprezy sportowe zakazane.(…)Komunikat z ostatniej chwili informował, że minionej nocy połączone siły wojskowe i porządkowe udaremniły zorganizowanie strajku okupacyjnego w Stoczni im. Adolfa Warskiego i przywróciły spokój. Prowodyrów strajku aresztowano(…) (Bazylii Strapko)

(…)Jedziemy pustymi, ciemnymi ulicami w koleinach śniegu i błota. Na skrzyżowaniu z ulicą Zaleskiego zatrzymujemy samochód, patrząc z przerażeniem na to, co się dzieje. Od strony alei Wojska Polskiego nadjeżdża kolumna czołgów. Kierują się w stronę ulicy Słowackiego. Jadą szybko. Spod gąsienic rozbryzgują się bryły błota. Silniki wyją, wrażenie przygnębiające, bezsilne uczucie lęku i złości miesza się z poczuciem żalu i krzywdy. Potem dowiedzieliśmy się, że wojska użyto do pacyfikacji stoczni(…) (Wiesława Krupińska)

24 grudnia 1981, czwartek

            Wigilia. Imieniny Ewy. Rano idę po chleb. Stoję na mrozie 40 minut i rezygnuję. Stanie w kolejce kroi się na jakieś 2-3 godziny. Kupuję bułki, potem wino na kartki i wracam do domu. W domu ostatnie porządki(…) Pogoda śliczna, śnieg, mroźno. Takiej Wigilii nie było już od wielu lat. Ale zarazem jest to najsmutniejsza Wigilia od czasu wojny. Siadamy do stołu wigilijnego. Nie jest on ubogi. Tak jak co roku potrawy obowiązujące. Pod choinką prezenty. Wszystko, żeby tak jak co roku, tylko atmosfera nie ta. Kolędy nie wychodzą. Majka popłakuje, że nie śpiewamy. Ale jak śpiewać, kiedy chce się płakać(…) Idziemy na pasterkę. Na tę noc zniesiono godzinę milicyjną. Kościół wypełniony po brzegi. Gromkie kolędy niosą się chyba poza kościół. Usłyszą je na pewno i patrole milicyjne zagęszczone na okazję pasterki(…) (Regina Dobrzeniecka)

1 maja 1982, sobota 

„Puścić Lecha, wziąć Wojciecha”

„Wrona skona”

„Junta precz”

Na wezwanie podziemia stawia się tysiące szczecinian. Nielegalna manifestacja maszeruje Wałami Chrobrego, a później ulicą Wyszyńskiego pod katedrę. Milicja nie interweniuje. Jest kompletnie zaskoczona rozmiarami demonstracji.

3 maja 1982, poniedziałek

Po mieście od rana krążą kolumny z uzbrojonymi po zęby zomowcami. Przekaz jest jasny- sytuacja sprzed 2 dni nie ma prawa się powtórzyć.

Popołudniu wybuchają jednak największe zamieszki od czasów grudnia 1970 roku. Na atak zomowców w okolicach Medicusa ludzie odpowiadają gradem kamieni. W ciągu kilku godzin walki ogarniają całe śródmieście i osiedle akademickie Politechniki Szczecińskiej.

W śródmieściu zomowcy nie radzą sobie ze zorganizowanymi grupami szczecińskiej młodzieży. Na ślepo wrzucają granaty gazowe na klatki schodowe kamienic i przez otwarte okna mieszkań.

(…)Na nasz balkon wpadły trzy pojemniki z gazem. Bardzo źle się poczułam. Chciałam wyjechać z mężem do jego rodziców, ale na klatce było tyle dymu, że nie można było wyjść (Jadwiga N., mieszkanka kamienicy, wtedy w 9 miesiącu ciąży)

(…)Samo podwórze też było strasznie zagazowane. Klatka jeszcze gorzej. Doszedłem na pierwsze piętro, ale dalej nie mogłem, bo mnie dusiło. W mieszkaniu przykryłem kocem telewizor i przyniosłem wiadro z wodą, bo milicja strzelała petardami na balkony. Po pewnym czasie przyszła sąsiadka i powiedziała, że z jej mężem Władkiem jest bardzo źle, że się dusi(Edward S., mieszkaniec kamienicy)

Z Władkiem, czyli Władysławem Durdą, portowcem. Gdy żona w końcu znajduje czynny telefon i dzwoni po lekarza, Władek umiera. Na skutek zatrucia gazem.

Prokuratura rejonowa dość szybko umarza jednak sprawę. Z sekcji zwłok wynika bowiem, że przyczyna śmierci była naturalna- „ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa”. Jej przyczyną zaś atak serca spowodowany miażdżycą.

Żona Władysława, Janina, po dziś dzień nie wierzy w tą wersję. Nigdy nie skarżył się na serce- mówi.

Stan wojenny spowszedniał. Znowu działały galerie, odbywały się konkursy, otwierano wystawy. W sklepach kupowaliśmy, co prawda na kartki, podstawowe artykuły niezbędne do życia. Nadal było smutno i bez perspektyw(…)Codzienność zdominowała nasze życie. Czekaliśmy na zmiany. Któregoś pięknego dnia obudziliśmy się bez stanu wojennego, z nadzieją na wolną Polskę, która nadeszła w 1989 roku.(Erazm Kalwaryjski)

Stan wojenny został zawieszony 31.12.1982, a następnie zniesiony 22.07.1983 roku. Większość przepisów ograniczających swobody obywatelskie pozostała jednak w mocy. Nadzieję na zmianę przyniosła dopiero druga połowa lat osiemdziesiątych…

Siekiera motyka smok wawelski

Przegrał wojnę Jaruzelski

Siekiera motyka bimber nóż

Przegrał wojnę no i już

Siekiera motyka siano pasza

Zima wasza wiosna nasza

Pałka zapałka glina gaz

Żeby was już piorun trzasł

Używajcie póki czas

Latem już nie będzie was

Święty Boże nie pomoże

WRON-a zdechnie będzie Orzeł(…)

(fragment „Polki Jaruzelki”, podziemna twórczość literacka z przełomu 1981/1982)

Opracowano na podstawie „Stan wojenny- jak Ty to pamiętasz? Wspomnienia mieszkańców województwa zachodniopomorskiego” wydawnictwo Jasne, Pruszcz Gdański 2009