„Broker” namówił inwestora na sprzedaż domu i przekazanie mu pieniędzy „na inwestycje”
Policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą oraz Wydziału Wywiadowczego Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie zatrzymali mężczyznę, który usiłował wyłudzić 370 tysięcy złotych metodą „na inwestycję”. Oszust wpadł na gorącym uczynku podczas próby odbioru pieniędzy.
– Oszuści, podszywając się pod profesjonalne firmy brokerskie, zamieszczają w mediach społecznościowych fałszywe ogłoszenia, obiecując szybkie i wysokie zyski z inwestycji w kryptowaluty, akcje czy obligacje. Aby uwiarygodnić swoją ofertę, bezprawnie wykorzystują wizerunki znanych i cenionych osób publicznych, budując w ten sposób fałszywe zaufanie. W bezpośrednim kontakcie z ofiarami stosują zaawansowane techniki manipulacji i socjotechniki, aby przekonać je do przekazania pieniędzy – tłumaczy Paweł Pankau z Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie.
Tym razem ofiarą przestępców padł mieszkaniec Szczecina. Po nawiązaniu kontaktu z rzekomym „brokerem” mężczyzna został namówiony do pierwszej, niewielkiej wpłaty w wysokości 1500 złotych.
– W wyniku stosowania przez oszusta sztuczek socjotechnicznych mężczyzna sprzedał swój dom, by zyskać kolejne pieniądze na inwestycję, która miała dać mu wysoką stopę zwrotu. Na szczęście nabrał wątpliwości i pomyślał, że może mieć do czynienia z próbą oszustwa. Kiedy przestępcy zażądali przekazania kolejnej, znacznie większej kwoty – 370 tysięcy złotych – pokrzywdzony skontaktował się z policjantami – mówi Pankau.
Dzięki czujności poszkodowanego i interwencji policyjnej udało się zapobiec stracie ogromnej kwoty pieniędzy. Oszust został zatrzymany i najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie.
„Cash bombing” nową metodą na zdobycie zaufania, a następnie oszustwo
Oszustw „na inwestora”, „na maklera giełdowego” czy „na kryptowaluty” jest coraz więcej. Co ważne, procederowi ulegają nie tylko osoby nieświadome potencjalnych zagrożeń.
– Świat kryptowalut jest dość skomplikowany. Zdarzają się inwestorzy szukający „przewodnika”, który wprowadzi ich do tego biznesu, pokaże sposoby na zarabianie pieniędzy i mnożenie kapitału. Jeżeli trafimy na oszusta, to możemy stracić ogromne pieniądze. Zaledwie kilka tygodni temu pracowałam z mężczyzną przed trzydziestym rokiem życia, który stracił swoje oszczędności i zadłużył się na ponad 50 tysięcy złotych, bo myślał, że inwestuje w kryptowaluty, a tak naprawdę przekazywał pieniądze oszustom – mówi detektyw Małgorzata Marczulewska.
Detektyw ze Szczecina potwierdza, że oszustwa „na inwestora” zdarzają się często, a przestępcy stosują wobec swoich ofiar fortele i pułapki.
– Ofiara wpłaca maklerowi pięć tysięcy złotych, a dostaje po dwóch tygodniach piętnaście tysięcy. Jest zachęcona, widzi, że pieniądze pracują. Oszust dzwoni do takiej osoby pięć, sześć razy dziennie, opowiada, jak wspaniale inwestują, jak rosną zyski. Mówimy tutaj o „cash bombingu”, czyli zasypywaniu klienta wiadomościami, które wprawiają go w entuzjazm i budują zaufanie. Potem jednak poszkodowany wpłaca nie pięć, a pięćdziesiąt czy sto tysięcy złotych, a inwestor znika bez śladu – mówi Małgorzata Marczulewska.
Warto podkreślić, że jest to już drugie zatrzymanie w sprawie dotyczącej oszustw „inwestycyjnych” w Szczecinie w ciągu niespełna tygodnia. Kilka dni wcześniej, w wyniku podobnej akcji, szczecińscy policjanci zatrzymali sprawcę, który wyłudził 160 tysięcy złotych od seniorki. Również w tamtym przypadku, dzięki współpracy z pokrzywdzoną, udało się zapobiec utracie znacznych środków finansowych.
Komentarze