Kiedyś pracowało tam 30 tysięcy ludzi. Teraz po zakładzie zostały ruiny, ciekawe muzeum i podziemia. Wszystko jest ogólnodostępne, może poza zalanymi wodą podziemiami, ale zawsze pozostają nurkowie pasjonaci, którzy chętnie opowiadają zainteresowanym o tym, co tam zobaczyli i odkryli. Co to za zakład? Fabryka benzyny syntetycznej w Policach – Hydrierwerke Pölitz AG. Gdzie opowiadają o jej podziemiach? We wspomnianym już Muzeum Historycznym "Skarb".

Skąd ten nimb tajemnicy?

Powstała w 1938 roku fabryka benzyny syntetycznej w Policach jest okryta nimbem tajemnicy. Może dlatego, że sami Niemcy z powodów wojskowych woleli się nią nie chwalić i tylko raz napisali o niej w lokalnej gazecie "Pommersche Zeitung". Produkowana w niej benzyna syntetyczna służyła celom wojskowym w czasie II wojny światowej i była otrzymywana z transportowanego Odrą węgla kamiennego. I choć koszt uzyskania takiego materiału pędnego był stosunkowo wysoki, darmowa siła robocza w postaci jeńców i przymusowych robotników obniżała go do akceptowalnego przez nazistowskie władze poziomu.

Synteza zainteresowana syntetykami

O istnieniu takiej fabryki alianci dowiedzieli się dzięki akcji szpiegowskiej pod kryptonimem "Synteza", którą brawurowo przeprowadzili żołnierze Armii Krajowej. Część z nich przypłaciła za to życiem. Ich poświęcenie zostało nagrodzone prawie całkowitym zniszczeniem fabryki na początku 1945 roku. Co ciekawe została zbombardowana przez polskich lotników służących w Dywizjonie 300 w strukturach brytyjskiego RAF-u. Podziemia przetrwały i może właśnie dlatego do dziś rozbudzają wyobraźnię miłośników historii, nie tylko tych z regionu. W Policach gościła m.in. ekipa programu "Wstęp wzbroniony" znanego z kanału TVN Turbo badającego różne, tajemnicze miejsca. Przy jego nagrywaniu współpracowało Stowarzyszenie Przyjaciół Ziemi Polickiej "Skarb", które prowadzi wspomniane już muzeum.

No Gravity, no secrets

Z muzeum współpracuje grupa nurków i firma No Gravity. W grudniową sobotę w osobach Natalii Kasowskiej i Jacka Stasiaka przedstawiono relację z odwiedzin w zalanych podziemiach polickiej fabryki. Jednym z nich był tunel pod większym budynkiem fabryki – elektrownią.

- Spenetrowaliśmy trzy miejsca poza trasą turystyczną. Woda – przejrzysta niczym kryształ. Nie wszystko udało nam się sprawdzić. W jednym z rozwidleń tunelu wyczuliśmy silną woń benzyny, a nasze skafandry zostały nią całe oblepione. Chcemy w przyszłym roku zinwentaryzować ten tunel i puścić w nim podwodnego robota, zwłaszcza, że wydaje się, że prowadzi w dół – wspomina Natalia Kasowska.

Nurkowie udali się też w drugim kierunku tego tunelu. Tam czekała na nich inna niespodzianka, można rzec, że przyrodnicza: Popłynęliśmy tam pontonem. Ten tunel trochę przerażał – jego strop był popękany. Zatrzymała nas przyroda. Przez strop przebił się korzeń drzewa, który następnie znacząco się rozrósł i zatarasował przejście. Nie dało się tam przecisnąć – relacjonował Jacek Stasiak.

Zamurowany Włoch w ścianie bunkra

Po co fabryce podziemia? Większość z nich to tunele burzowe, które odprowadzały deszczówkę do pobliskiej Odry. Pozostałe to tunele komunikacyjne bądź technologiczne. Prowadzący program "Wstęp wzbroniony" Jacek Podemski w odcinku poświęconym Policom próbuje czarować, że wiele z nich jest nieodkrytych. Czy tak jest w istocie – trudno powiedzieć.

Zanim jednak zdecydujemy się stać odkrywcami, warto wybrać się do Muzeum Historycznego "Skarb", które zajmuje dzisiaj dwa pokaźne bunkry. Jeden z nich poświęcono historii regionu, a drugi więźniom i robotnikom przymusowym, z których 13 tys. nie przeżyło pracy w tym zakładzie. Jeden z tych nieszczęśników, według relacji świadków, robotnik narodowości włoskiej miał zostać przysypany, a następnie zamurowany w ścianie budowanego wówczas bunkra, ponieważ nie zdołał uciec przed nalotami. Jego wydobycie i godny pochówek nie jest na razie możliwy, ponieważ zlokalizowanie jego szczątków za pomocą georadaru jest zbyt kosztowne. Na razie pozostaje mu być jedynie makabryczną ciekawostką muzeum. Poza bunkrami jednostka udostępnia zwiedzających schron przeciwlotniczy, w którym zimą bytują… nietoperze.

Kiedy i za ile można zwiedzić muzeum?

Muzeum można zwiedzać od poniedziałku do czwartku w godz. 10:00 - 16:00. Zwiedzanie możliwe jest również w sobotę, kiedy o godz. 13:00 organizowana jest wycieczka z przewodnikiem nie tylko po obiektach muzeum, ale także po wszystkich pozostałościach fabryki benzyny syntetycznej ukrytych wśród drzew. Wstęp jest bezpłatny, ale zaleca się wykupienie cegiełek w sugerowanej cenie 10 zł dla dorosłych i 5 zł dla dzieci. Stowarzyszenie utrzymuje się z miejskiej dotacji, prywatnych datków i cegiełek. Na razie nie wiadomo, czy miasto Police wesprze muzeum w przyszłym roku i czy będzie można go zwiedzać praktycznie aż pięć dni w tygodniu. A naprawdę warto go odwiedzić, ponieważ posiada ciekawe eksponaty i niczym nie ustępuje atrakcyjnością słynnym już podziemiom pod Dworcem Głównym w Szczecinie.