Jesień w pełni. Tak między prawdą a Bogiem to już nam bliżej do zimy – szczególnie, że od 11 listopada ze wszystkich wystaw sklepowych zaczęły na nas patrzeć wszelkiej maści Mikołaje, renifery, elfy, srelfy i inne badziewia. Co by nie było mamy pogodę, która bardzo mocno sprzyja złapaniu jakiegoś paskudztwa, które zagoni nas na parę ładnych dni do łóżka. Przy czym prawdopodobieństwo tego czy złapiemy jakieś choróbstwo jest wprost proporcjonalne do tego ile mamy ważnych spraw do załatwienia. Także jeżeli masz do załatwienia sprawy urzędowe, zmianę opon w aucie, wizytę u fryzjera, kupno prezentów, odwiedziny kochanki/kochanka to lepiej zrób to szybko bo na 99% za chwilę będziesz miał wizytę u swojego kochanego lekarza. Wiąże się z tym pewien gratis - spędzisz kilka godzin w sympatycznej przychodni osiedlowej, gdzie podłapiesz kolejnego wirusa od dzieciaka, którego mamusia nie widzi nic złego w tym, że jej niczym nie zrażone kaszle na Ciebie. Jeżeli jednak chcesz sobie tego zaoszczędzić – rada jest jedna. Położyć się łóżka i wyleżeć. Niestety jednak większość z nas tego nie robi i gdy stoję na pl. Kościuszki to słyszę te narzekania, że mnie głowa boli, że mam temperaturę, że chyba mam świńska grypę…

Właśnie. Świńska grypa. Mityczna choroba sezonu 2009/2010. Dlaczego mityczna? Bo oprócz nielicznych jej przypadków w naszym kraju praktycznie nie istnieje. Gdyby ją porównać od innych nieszczęść na Ziemi, to ma takie samo znaczenie jak to czy wczoraj padał deszcz. Czyli żadne. Żadne bo jeżeli zachorowało 700 osób a kilkanaście zmarło to co to jest za epidemia? Jeżeli takie liczby zaczną charakteryzować epidemię to zacznę się bać ludzi, którzy łamią sobie nogi – w końcu jest ich zapewne więcej niż 700 dziennie i to może się okazać zaraźliwe. Nasz rząd czy też rada miejska będzie musiała zakazać kontaktu fizycznego bo ludzie na potęgę zaczną łamać sobie kości, nikt nie przyjdzie do pracy, wszyscy umrą i świat się skończy. Przetrwa tylko Owsiak z Orkiestrą, reklamy na Polsacie no i producenci gipsu oraz opatrunków.

Ci ostatni mieli być taką sprytną metaforą koncernów farmaceutycznych. Jak słucham wiadomości i dojdzie do mnie sformułowanie, ze koncerny farmaceutyczny to albo tamto, to od razu mam maniakalną ochotę zniszczyć radio albo urwać satelitę i pobawić się z psem w aportowanie. Jak stwierdził mój znajomy, wcale nie było by to wielkim zaskoczeniem, gdyby się okazało, że to te firmy są odpowiedzialne za stworzenie i wypuszczenie tego wirusa. Ale gdzieś, na którymś etapie coś poszło nie tak jak to sobie założyli. Osławiony A(H1N1) dał ciała i nie rozprzestrzenia się tak jak planowali jego twórcy. Bo co to jest 700 zachorowań na grypę w 38 milionowym kraju. Procentowo jest to tak mało, że nawet nie osiąga jakiegokolwiek pułapu błędu statystycznego. Ale tutaj koncerny nie są same i poprzez swoje katalizatorki paniki – media – rozgłaszają z jakim to strasznym wirusem przyszło nam się zmierzyć. I jeżeli się nie zaszczepimy to najprędzej w ciągu 3 dni wyłysiejemy, nasze dzieci stracą zęby i wszyscy skończymy na Centralnym.

Nie jestem lekarzem i nie mam ogromnej wiedzy medycznej. Ale wiem jedno. Oni robią was w konia. Nie dajcie się. Jeżeli jesteście już chorzy to za Chiny Ludowe nie wolno wam się zaszczepić. Jeżeli jednak jesteście zdrowi to proszę bardzo – róbcie jak uważacie. Tylko, że żaden z tych koncernów nie chce wziąć odpowiedzialności za to co wyprodukował. Kasę weźmie ale nie daje gwarancji, że uda wam się uniknąć świńskiej grypy. A najprędzej zanim spotkacie się z tym świńskim mordercą dzieci i niewinnych dziewic dopadnie was normalna grypa i spotkamy się najbliższej przychodni z naszymi dziećmi kaszlącymi towarzyszom niedoli w twarz.

I jeżeli już będziecie chorzy – olejcie lekarza. Ciepła herbata, kilka ząbków czosnku i jazda do łóżka. Sprawdzone. Polecane. Oczywiście nie przez koncerny.

Pucice, 13.12.2009

PS. Za tydzień będzie coś o świętach…


O autorze:
Jakub Strugielski, 21-letni student Transportu na ZUT, jest sędzią piłkarskim. Od 2007 roku najmłodszy sołtys w Polsce - w momencie wyboru miał tylko 18 lat.