Mało ze szczecinian wie, że nasze miasto ma prawdziwy, alkoholowy skarb. W ostatnim czasie jest to tym ciekawszy skarb, ponieważ nie do dostania na polskim rynku. Chodzi oczywiście o znaną przez miłośników wykwintnych trunków Starkę.
W ciemnych piwnicach przy ul. Jagiellońskiej leżakują ogromne beczki z tym trunkiem. Najstarsze mają nawet po 60 lat. Starki zawierają 50 % alkoholu, mają cierpki i ostry smak. Im starszy jest ten szlachetny trunek, tym bardziej wyrazista i intensywna jest jego barwa. Historia tego alkoholu prawdopodobnie sięga aż XV wieku. Tradycyjnie przy narodzinach córki zakopywano ten złocisty trunek w ziemi, by po latach go wykopać na jej wesele. Produkcja Starki w Szczecinie rozpoczęła się w 1947 roku. Obecnie w Polsce tylko szczeciński Polmos może produkować ten alkohol, jednak jej produkcja została wstrzymana ze względu na problemy finansowe spółki.
Złoty trunek nie dla szczecinian
I chociaż w piwnicach szczecińskich zakładów spirytusowych spoczywa wiele długoletnich, dębowych beczek ze złocistym trunkiem, nie ma szans, by buteleczkę Starki zakupić w Polsce, Szczecinie, albo chociaż w firmowym sklepie Polmosu. Starką nie uraczymy się raczej w polskim pubie, jest ona bowiem od kilku lat niedostępna na naszym rynku. O przyszłość szczecińskiego trunku lęka się szczecinianin, barman, na co dzień pracujący w Londynie, Łukasz Stafin. By uświadomić ludziom jak ważny alkohol może na zawsze zniknąć z barmańskich półek założył apelacyjny profil na Facebooku.
Ocalić od zapomnienia
Jeżeli chodzi o moja działalność w kierunku promocji Starki, nie kończy się ona na fanpage'u.
Osobiście pracuję w jednym z najlepszych barów w Londynie. Nie jestem reprezentantem Polmosu, jestem tylko londyńskim barmanem, który chce uświadomić ludziom jak niesamowity jest to trunek. Jako zawodowy barman, który uwielbia Whiskey, postanowiłem trochę poszperać. Dowiedziałem się, że jest to odpowiednik whisky. I do tego bez ratyfikowanego spirytusu! Czyste piękno. Starka zbiera rewelacyjne recenzje na wyspach. - mówi Łukasz Stafin.
Szczecińsko – londyński barman przyznaje, że nigdy nie miał żadnego kontaktu z przedstawicielami Polmosu, nie współpracował z nimi. A jego obawy są wynikiem aktualnych informacji, które odnajduje w Internecie. Jak się okazuje wieści nt. Polmosu nie są optymistyczne. Kilka lat temu Polmos popadł w problemy finansowe, którym nie sprostał. Produkcja alkoholu została wstrzymana, a majątek – wraz z alkoholem został wystawiony na sprzedaż. Mimo kilkakrotnych prób nie udało się sprzedać firmy. Cena spadała, ale mimo zainteresowania nikt nie przejął zakładów i nie wprawił w ruch spirytusowych maszyn.
Polmos trwa w nadziei na lepsze jutro
Gdy wejdziemy na stronę Polmosu mamy wrażenie jakby wszystko prężenie działało. Możemy przejrzeć historię firmy – a w niej nie odnajdziemy żadnego słowa o upadku i sprzedaży majątku. Możemy się dowiedzieć o tym, że funkcjonuje tam cały czas firmowy sklep, możemy się zapisać na zwiedzanie piwnic. I z całą pewnością nie możemy wyciągnąć wniosków, które mówią o tym, iż Polmos ma poważne problemy. Takie same wrażenie mamy, gdy dodzwonimy się do spółki. Według przedstawicielki Polmosu obawy Łukasza Stafina są bezpodstawne. Polmos z całą pewnością nie zniknie z alkoholowej mapy Polski. Również los Starki będzie dobry.
W rozmowie telefonicznej zostałam poinformowana, iż w czerwcu spółka ponownie zostanie wystawiona na sprzedaż. Ale osoby, które pracują jeszcze w biurze Polmosu nie przewidują innego scenariusza jak ten, że firma zostanie wykupiona tylko przez kogoś, kto postawią ją na nogi i przywróci do normalnego funkcjonowania. Nie jest to jednak łatwe, mając na uwadze, że Polmos był wystawiany na sprzedaż kilkakrotnie.
Diament, który może przepaść na zawsze
Według Stafina powrót Starki nie będzie taki łatwy.
Starki nie produkują już od dwóch lat. Nakład wcześniejszej nie był astronomiczny, wiec szybko zniknie z rynku. A z biegiem czasu i z pamięci. Starka będzie pewnego dnia diamentem w świecie alkoholi, który ludzie docenia po jej śmierci. A szkoda, jakby nie było, Starka jest przykładem tego, że w Polsce można robić dobry alkohol, który bije na głowę produkty ze Stanów Zjednoczonych – mówi londyński barman.
Jaki los czeka szczeciński zakład i rodzimy skarb, który jak na ironię nie jest dostępny dla szczecinian? Wszystko może się wyjaśnić jeszcze w tym roku, może Polmos zostanie wykupiony i maszyny ponownie ruszą do produkcji. Może jednak czerwcowy przetarg – jeśli się odbędzie – to będzie tylko odsuwanie w czasie nieuniknionego.
Komentarze
9