B-52 całkowicie odmienione. Prohibicja, Nowy Jork, lata 30. – to słowa klucze kojarzące się z nowym miejscem na deptaku Bogusława.

Prohibicja i mafia – wystrój wnętrza

Co najbardziej przyciąga w nowym klubie powstałym w miejscu dawnego B-52? Zdecydowanie stylistyka. Sing Sing – to nazwa najsłynniejszego więzienia na świecie. Klimat można poczuć przy wejściu do klubu. – Ochroniarz, czyli strażnik tak naprawdę wypuszczając ludzi na zewnątrz, wpuszcza ich do lokalu – do czasów walki z prohibicją i dobrą zabawą – opowiada manager lokalu, Tomasz Bijoch.

Nie tylko ochroniarze są przebrani. Atmosferę lokalu dopełnia pozostała część załogi. – Kelnerki mają stroje z lat 30., barmani są w pasiakach. Didżej na ogół przypomina ojca chrzestnego – dodaje Tomasz Bijoch. Fotografie na ścianach, ciekawe oświetlenie, a także interesujące zagospodarowanie powierzchni lokalowej oddają klimat dawnych lat.

Koncerty i dawne przeboje – muzyka

W klubie będzie można usłyszeć muzykę na żywo, a także muzykę dyskotekową do lat 90. – Sądzimy, że w naszym mieście jest wiele ludzi, których nie słychać. Chcemy dać im szansę. Pokazujemy różnych artystów, którzy tworzą coś interesującego – mówi Tomasz Stoma, manager lokalu. Najbliższa sobota to występ rockowego zespołu Blade, jednak ten gatunek muzyczny nie ma być dominującym w klubie. – Nie chcemy się szufladkować muzycznie. Na pewno nie będzie można u nas usłyszeć muzyki elektronicznej. Gramy sprawdzone kawałki z lat poprzednich – dodaje Tomasz Bijoch.

Selekcja?

Klub nie ma sztywno wyznaczonych reguł związanych z selekcją. Grupa docelowa to klienci powyżej 25 roku życia, jednak nie jest to zasadą. – Nasi bramkarze są profesjonalni. Potrafią oni rozpoznać, czy dana osoba pasuje do lokalu – opisuje Tomasz Stoma. – Pojawiają się u nas w lokalu osoby, które mają 19 lat i się świetnie bawią. Nie stwarzamy sztucznych ograniczeń. Oczekujemy od naszych gości estetycznego wyglądu, jednak nie ograniczamy osób w obuwiu sportowym. Moda jest przecież różnorodna – dodaje Tomasz Bijoch.

Nie tylko klub

Sing Sing to nie tylko klub. To także pub, a nawet restauracja. W lokalu istnieje możliwość zorganizowania różnego rodzaju imprez okolicznościowych, przy okazji których goście mogą zamówić gorące posiłki. – Dzięki kuchni możemy przygotować w zależności od potrzeb klientów różnorodne potrawy – komentuje Tomasz Stoma.

KOMENTARZ: Sing Sing wydaje się być ciekawym punktem na nocnej mapie miasta. Z pewnością wyróżnia się nietypowym wystrojem i oryginalnym klimatem. Czy nowa formuła muzyczna i niebanalny pomysł sprawdzą się wśród szczecińskich imprezowiczów? O tym przekonamy się zapewne dopiero za kilka miesięcy. Warto jednak już teraz stwierdzić, że w Szczecinie w końcu powstało w bardzo krótkim czasie coś, co zostało od początku do końca przemyślane i zaplanowane. Klub, na który ktoś miał pomysł.