Portowcy wracają do Szczecina bez punktów. Pogoń przegrała w pierwszym meczu nowego sezonu 1 do 5 z Radomiakiem Radom. Mimo obiecującego początku spotkania, to gospodarze okazali się skuteczniejszym zespołem.

Pierwsze minuty niedzielnego meczu należały do Pogoni Szczecin. To Portowcy przygotowywali kolejne akcje ofensywne i chętnie korzystali z szybkości i doświadczenia Kamila Grosickiego. Właśnie w ten sposób strzały oddawali Efthymios Koulouris i Paul Mukairu. Szala korzyści zdawała się przechylać na stronę drużyny Roberta Kolendowicza.

Tymczasem około 30 minuty gospodarze bardzo się rozochocili. Głęboko czekali, aby odebrać piłkę granatowo-bordowym i kontrowali. Po jednej z takich akcji padła bramka otwierająca wynik meczu. Skrzydłowy Radomiaka Vasco Lopes przerzucił piłkę nad dwoma zawodnikami gości i podał do Jana Grzesika, który przetransportował piłkę na lewe skrzydło. Tam czekał bardzo aktywny w niedzielę Capita. Najpierw minął Linusa Wahlqvista, a następnie mocno uderzył w nogę blokującego strzał Danijela Loncara. Piłka odbiła się w taki sposób, że przelobowała bramkarza Valentina Cojocaru.

Bramka spowodowała, że gospodarze uwierzyli w komplet punków w starciu przeciwko Dumie Pomorza. Do końca pierwszej połowy obserwowaliśmy sprawne kontry Radomiaka. Piłkarze w zielonych strojach potrafili zagrać w nieprzewidywalny sposób i zaskoczyć defensorów Pogoni. 

Potem było już tylko gorzej

Obraz meczu miała odmienić druga połowa spotkania. Po przerwie wszyscy sympatycy szczecińskiego zespołu spodziewali się szybkiej bramki na wyrównanie. W zamian zobaczyli podwyższenie prowadzenia gospodarzy. Do piłki dośrodkowanej z rzutu rożnego najwyżej wyskoczył stoper Radomiaka Jeremy Blasco i strzałem głową pokonał Valentina Cojocaru.

Na boisku działo się bardzo dużo. Portowcy regularnie próbowali kolejnych akcji ofensywnych, bo gonili wynik spotkania. Jedną z takich okazji wykreował Kamil Grosicki, który w swoim stylu zagrał w pole karne, gdzie obrońców gospodarzy wyprzedził Efthymios Koulouris. Grek dał Portowcom nadzieje, które szybko zgasił Jan Grzesik. Kapitan Radomiaka przelobował bramkarza Pogoni uderzając ze skraju pola karnego. Było to piękne uderzenie, które zaszokowało nawet fanów lokalnej drużyny.

W odpowiedzi ponownie do siatki trafił Koulouris, po dośrodkowaniu z lewego skrzydła Leonardo Koutrisa. Sędzia, po analizie VAR, wskazał jednak na pozycję spaloną zawodnika z numerem “9” na koszulce.

Szczecinian dobiły bramki Mauridesa i kolejna Grzesika.

Portowcy potrzebują wzmocnień

Pogoń Szczecin, chociaż atrakcyjnie grająca w ataku, kompletnie gubiła się w obronie. W kryciu oraz budowaniu szybkich kontrataków nie radził sobie nowy zawodnik Dumy Pomorza - Jose Pozo. W niedzielnym meczu wystąpił on na pozycji numer “8”, obok Fredrika Ulvestada. Formacja obronna Portowców często traciła piłkę. Na ławce rezerwowych trudno było szukać piłkarzy, którzy mogliby odmienić losy tego meczu. To pierwszy, namacalny dowód na to, że Pogoni Szczecin potrzebnych jest kolejnych kilka wzmocnień personalnych. 

Mecz Radomiak Radom - Pogoń Szczecin, na przebudowywanym stadionie przy ulicy Struga, obserwował komplet widzów.

Składy wyjściowe:

Radomiak: Majchrowicz - Grzesik, Kingue, Blasco, Joao Pedro - Kaput, Jordao, Capita, Lopes, Alves - Tapsoba.

Pogoń: Cojocaru - Wahlqvist, Loncar, Huja, Borges - Ulvestad, Pozo, Przyborek, Mukairu, Grosicki - Koulouris.

Bramki:

Radomiak: Capita (35’), Blasco (48’), Grzesik (59’, 90’), Maurides (82’) 

Pogoń: Koulouris (56’)